Adw. Radosław Baszuk, kandydat na stanowisko prezesa Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury: Jeśli sądownictwo dyscyplinarne zostanie adwokaturze odebrane, naszym obowiązkiem od pierwszego dnia będzie konsekwentna, organiczna praca nad jego odzyskaniem. Tymczasem nie wyczekujmy katastrofy i róbmy po prostu to co do nas należy.

19 października, podczas spotkania delegatów Izby Adwokackiej w Warszawie na Krajowy Zjazd Adwokatury poinformował pan, że będzie się pan ubiegał o stanowisko prezesa Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury. Czemu się pan na to zdecydował?

Od kilkunastu lat zajmuję się zagadnieniem odpowiedzialności dyscyplinarnej w adwokaturze. Byłem zastępcą rzecznika dyscyplinarnego ORA, sędzią i wiceprezesem izbowego sądu dyscyplinarnego, w kadencji 2013-2016 sędzią i wiceprezesem Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury. Znam specyfikę i problemy samorządowego sądownictwa dyscyplinarnego. Mam także sprecyzowany obraz tego, w jakim kierunku powinno ono zmierzać. Poprzez publikacje i udział w konferencjach wielokrotnie przedstawiałem środowisku adwokackiemu swoje poglądy w tej kwestii. Chcę je realizować mając realny i znaczący wpływ na podejmowane decyzje. Stąd decyzja o kandydowaniu.

No to w jakim kierunku sądownictwo dyscyplinarne powinno zmierzać?

Jestem przekonany, że samorządne sądownictwo dyscyplinarne stanowi podstawową gwarancję niezależności adwokatury, tym samym gwarancję wolności wykonywania czynności zawodowych przez każdego z adwokatów. Profesjonalne, sprawne i transparentne sądownictwo dyscyplinarne ma łączyć funkcję sankcjonującą przestrzeganie prawa i zasad etyki z funkcją gwaranta niezależności adwokatury i jej członków przed wpływami i naciskami władzy publicznej. Najważniejszym dla pozytywnego postrzegania sądownictwa dyscyplinarnego jest merytoryczny poziom jego orzecznictwa. Zgodne z prawem, sprawiedliwe i dobrze uzasadnione rozstrzygnięcie wzbudza szacunek i buduje prestiż tak samego sądu jak i adwokatury. W relacjach pomiędzy organami dyscyplinarnym a pozostałymi organami adwokatury i izb adwokackich obowiązywać powinna zasada nie ingerowania we wzajemne kompetencje, w szczególności zaś zasada niezawisłości orzeczniczej sądów dyscyplinarnych. Funkcja sędziego sądu dyscyplinarnego cieszy się w adwokaturze znaczącym poważaniem. Sędziowie czerpią swój mandat z wyboru dokonywanego przez członków samorządu, powierzających wybranym władzę decydowania o odpowiedzialności innych. Poza zaufaniem swoich wyborców powinni cechować się właściwą postawą etyczną, niezawisłością, niezbędnym dystansem wobec personalnych i programowych sporów dzielących adwokaturę oraz wyróżniać się wiedzą prawniczą. Powinni też chcieć i móc poświęcić swój czas i zaangażowanie sprawowanej funkcji.

Czym chce pan przekonać delegatów do oddania na pana głosów?

W najprostszy z możliwych sposobów. Pokazując to, co już zrobiłem. Nie przypisując sobie nie swoich zasług, ani też nie obiecując tylko, co zrobię po ewentualnym wyborze. Zaryzykuje twierdzenie, że uczciwie i efektywnie przepracowałem upływającą kadencję. Nie mam na myśli tylko tego, co jest podstawowym zadaniem sędziego dyscyplinarnego – bieżącego orzekania w sprawach – choć jest to dla mnie największy powód do satysfakcji i zadowolenia tak z uwagi na ilość jak i wagę rozpoznanych z moim udziałem spraw.

Co zatem uznaje pan za inne swoje osiągnięcia w mijającej kadencji?

Brałem udział w przygotowaniu przez adwokaturę założeń, a następnie projektu ustawy nowelizującej adwokackie postępowanie dyscyplinarne, uchwalonej 7 listopada 2014 r. To największa, od czasu uchwalenia ustawy Prawa o adwokaturze z 1982 r., nowelizacja przepisów o odpowiedzialności dyscyplinarnej. Część z rozwiązań zawartych w ustawie, w szczególności tych o charakterze procesowym, jest mojego autorstwa. Nowelizacja przyniosła usprawnienie i przyspieszenie postępowań dyscyplinarnych, co stanowiło realizację oczekiwań Krajowego Zjazdu Adwokatury wyrażonych w uchwale programowej z listopada 2013 r. Poszczególne rozwiązania nowelizacji można oczywiście krytykować, nie sposób jednak przejść do porządku nad tym, że stanowi ona jedyny na przestrzeni wielu lat przykład kompleksowej, spójnej i przeprowadzonej z sukcesem operacji legislacyjnej adwokatury. Na kolejną przyjdzie nam zapewne długo poczekać.

Była konieczna?

Wyeliminowała te rozwiązania, które nie mając charakteru gwarancyjnego wydłużały czas trwania i komplikowały postępowania dyscyplinarne. Ponadto w sposób zauważalny podniosła rangę i znaczenie organów postępowania dyscyplinarnego, w szczególności rzeczników dyscyplinarnych. Nie zapominajmy wreszcie, że projekt ustawy, po jego skierowaniu do sejmu stanowił przeciwwagę dla wcześniejszego poselskiego projektu ustawy o postępowaniu dyscyplinarnym wobec osób wykonujących niektóre zawody prawnicze. Projekt ten zakładał faktyczne upaństwowienie postępowań dyscyplinarnych prawniczych zawodów zaufania publicznego a tym samym likwidację sądownictwa dyscyplinarnego adwokatury. Z końcem maja 2014r. wstrzymano prace nad projektem poselskim, zaś już w grudniu projekt ten uznany został za wycofany. W przestrzeni publicznej oznaczało to wówczas porażkę koncepcji odebrania samorządom zawodów prawniczych podstawowego instrumentu sprawowania pieczy nad należytym ich wykonywaniem.

Uważa pan, że koncepcja upaństwowienia postępowań dyscyplinarnych nie powróci?

Oczywiście powróci. To temat, który politycy różnych opcji co jakiś czas będą podrzucać opinii publicznej. Tyle tylko, że dzięki nowelizacji zyskaliśmy czas – używając języka wojennego – na przegrupowanie i uzupełnienia. Adwokackie sądownictwo dyscyplinarne postrzegane jest dzisiaj zdecydowanie lepiej niż chociażby jeszcze w 2013 r. Paradoksalnie wynika to z faktu otwarcia się na opinię publiczną poprzez udostępnienie szerokim kręgom odbiorców wieloletniego dorobku adwokatury - jej orzecznictwa dyscyplinarnego. Dorobku, z którego możemy być dumni. To kolejny z projektów, w których brałem udział, tym razem mój autorski – serwis internetowy Wyższego Sądu Dyscyplinarnego oraz zebranie, skatalogowanie i publikacja jak największej bazy orzeczeń Wyższego Sądu Dyscyplinarnego i Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych. Jeszcze trzy lata temu adwokatura nie była w tej przestrzeni obecna. Dzisiaj serwis WSDA nie ma mogącego konkurować z nim odpowiednika w polskim internecie. Udało mi się zgromadzić w jednym miejscu i udostępnić setki wartościowych orzeczeń oraz publikacji dotyczących etyki zawodów prawniczych i odpowiedzialności dyscyplinarnej, wcześniej nieuporządkowanych, rozproszonych lub wręcz niedostępnych. Regularnie zamieszczam w serwisie aktualne informacje mające związek z tematyką dyscyplinarną. Serwis wskazywany jest w publikacjach o charakterze naukowym jako źródło informacji o cytowanych orzeczeniach zaś poziom aktualnego adwokackiego orzecznictwa dyscyplinarnego oceniany jest jako wysoki. Chcę wierzyć, że właśnie dlatego udało mi się uzyskać zgodę pierwszego prezesa Sądu Najwyższego na publikowanie w serwisie zbioru urzędowego „Orzecznictwo Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych". Roczniki te, wydawane są przez Sąd Najwyższy w bardzo ograniczonym nakładzie książkowym. Dzięki zgodzie pani prezes bogaty zbiór orzeczeń w sprawach dyscyplinarnych stał się ogólnie dostępny. Dotychczas to szesnaście roczników, kilka tysięcy stron. Reasumując – adwokackie sądownictwo dyscyplinarne jest dzisiaj bardziej transparentne, lepiej postrzegane, docenia się jego poziom merytoryczny i znaczenie dla realizacji pieczy nad należytym wykonywaniem zawodu. Jesteśmy zatem dla zwolenników upaństwowienia sądownictwa dyscyplinarnego trudniejszym przeciwnikiem.

Jak sytuuje się adwokackie sądownictwo dyscyplinarne na tle innych zawodów zaufania publicznego?

Biorąc pod uwagę porównywalne systemy dyscyplinarne – mam na myśli te, które funkcjonują w zawodach prawniczych i poddane są kontroli sądowej sprawowanej przez Sąd Najwyższy w trybie kasacyjnym – by nie być posądzonym o wywyższanie adwokatury ponad inne grupy zawodowe – ograniczę się do stwierdzenia, że na pewno nie mamy się czego wstydzić. Mówię to także jako czynny adwokat – obrońca w postępowaniach dyscyplinarnych innych zawodów – prawniczych, lekarskich. Oczywiście, tak jak w sądownictwie powszechnym lub w innych postępowaniach dyscyplinarnych, także w naszym zdarzają się rozstrzygnięcia błędne. Ważne jest to, że zdecydowaną ich większość udaje się poddać korekcie lub uchyleniu jeszcze na etapie postępowania odwoławczego, w ramach procedur wewnętrznych. To jeden z przykładów zdolności samorządu zawodowego do samoregulacji. Ostrożnie natomiast dokonywałbym oceny przez pryzmat danych statystycznych, w szczególności porównujących postępowania dyscyplinarne w poszczególnych zawodach regulowanych. Nie można wyciągać wniosków uogólniających z porównania instytucji nieporównywalnych. Prawo o adwokaturze przyznaje pokrzywdzonemu status strony postępowania dyscyplinarnego na każdym jego etapie, w szczególności prawo do składania środków odwoławczych, co stanowi o transparentnym charakterze postępowania oraz realizacji funkcji postępowania rzetelnego. Prawo o ustroju sądów powszechnych, prawo o prokuraturze, ustawy o notariacie, o komornikach sądowych i egzekucji, o doradztwie podatkowym nie przewidują pokrzywdzonego jako strony w postępowaniu dyscyplinarnym. W wypadku zawodów prawniczych jest tak wyłącznie w wypadku adwokatów i radców prawnych. Statystyki tego nie widzą, dlatego też należy zachować wstrzemięźliwość przy wyciąganiu z nich daleko idących wniosków, w szczególności w kwestii liczby postępowań, ilości skazań i złożonych środków odwoławczych.

Czy to wystarczy dla zachowania przez adwokaturę sądownictwa dyscyplinarnego?

Jestem realistą i jak sądzę uważnym obserwatorem otaczającej nas rzeczywistości. Może być tak, że nie wystarczy. Pamiętajmy jednak o tym, że w 2018 r. adwokatura polska świętować będzie stulecie istnienia jako ważna dla funkcjonowania państwa i trwale obecna w jego historii struktura samorządowa. W tym samym roku partia aktualnie rządząca oraz główna partia opozycyjna obchodzić będą bodajże siedemnaste urodziny. Zalecałbym więcej pokory. Politycy ze swoimi koncepcjami przychodzą i odchodzą. Adwokatura – w dobrej lub słabszej kondycji wciąż trwa. Trwa, gdyż potrzebna jest społeczeństwu i państwu. Model postępowania dyscyplinarnego, który w uproszczeniu można opisać jako dwuinstancyjne postępowanie quasi-sądowe przed organami składającymi się wyłącznie z adwokatów, poddane kontroli sądowej sprawowanej przez Sąd Najwyższy, funkcjonuje w sposób co do istoty niezmienny od 1918 r. do dnia dzisiejszego. Wyjątkiem w ciągłości tego rozwiązania – o czym należy nieustająco przypominać entuzjastom koncepcji upaństwowienia - z racji oczywistych uwarunkowań historycznych i politycznych były jedynie lata 1950-1956. Jeśli pomysł odebrania adwokaturze sądownictwa dyscyplinarnego powróci, zadaniem samorządu adwokackiego będzie przeciwstawienie się mu z determinacją, w imię zachowania niezależności adwokatury i jej członków przed wpływami i naciskami władzy publicznej. Jeśli sądownictwo dyscyplinarne zostanie adwokaturze odebrane, naszym obowiązkiem od pierwszego dnia będzie konsekwentna, organiczna praca nad jego odzyskaniem. Tymczasem nie wyczekujmy katastrofy i róbmy po prostu to co do nas należy – czyńmy je każdego dnia lepszym, bardziej efektywnym, postrzeganym jako instytucja sprawna i transparentna. Aktualna, stosunkowo dobra ocena sądownictwa dyscyplinarnego w adwokaturze nie oznacza, że nie ma już nic do zrobienia.

Co ma pan na myśli?

Perspektywę krótką i długą. Ta pierwsza to zbliżający się Krajowy Zjazd Adwokatury i jego kompetencja do uchwalenia zmian w prawie wewnętrznym adwokatury. Przygotowałem projekty kilkunastu uchwał dostosowujących regulacje wewnętrzne do zapisów noweli z listopada 2014 r., a tym samym do obowiązującego ustawowego modelu odpowiedzialności dyscyplinarnej. Projekty te oddałem do dyspozycji mojej macierzystej izby, przedłożone zostaną zjazdowi jako propozycja delegatów Izby Adwokackiej w Warszawie. Nie zapominajmy także, że zjazd dokona wyboru nie tylko prezesa WSDA, ale też sędziów i ich zastępców. To oni, w nie mniejszym niż prezes stopniu, przez następne cztery lata stanowić będą o jakości orzecznictwa i postrzeganiu sądownictwa dyscyplinarnego w opinii środowiskowej i publicznej. Prezes WSDA w moim przekonaniu winien być nie tylko najciężej pracującym z sędziów tego sądu ale także, a może nawet przede wszystkim, w sposób czynny winien wpływać na otoczenie samorządowego sądownictwa dyscyplinarnego w każdym wymiarze. Ma być a nie bywać. Myślę o organizowaniu pracy sądu, orzekaniu, monitorowaniu prac legislacyjnych, wpływaniu na ich bieg, udziale w tworzeniu prawa wewnętrznego adwokatury, wreszcie budowaniu wizerunku sądownictwa dyscyplinarnego adwokatury jako instytucji transparentnej, sprawnej i skutecznej w realizowaniu przewidzianych ustawą funkcji. Decyzje personalne zjazdu w tej kwestii dadzą odpowiedź na pytanie, czy zadecydują kryteria kompetencji czy też stanowiska prezesa i sędziów WSDA obsadzimy według klucza partykularnych interesów lub też na zasadzie samorządowej emerytury.

Na czym polega długa perspektywa?

Nie wolno nam popadać w samozadowolenie. To, że dzisiaj postrzegani jesteśmy lepiej niż jeszcze kilka lat temu, nie jest dane raz na zawsze. W środowisku adwokackim musi utrwalić się przekonanie, że sądownictwo dyscyplinarne jako kluczowy instrument samoregulacji to jednocześnie jedna z najważniejszych gwarancji niezależności adwokatury od władzy publicznej zaś niezależność ta chroniona będzie przede wszystkim poziomem orzecznictwa i zewnętrzną oceną efektywności wykonywania funkcji samoregulacyjnej. Sądownictwo dyscyplinarne będzie albo wizytówką adwokatury albo kamieniem u jej szyi. Mnie interesuje tylko to pierwsze rozwiązanie. Jeśli zjazd powierzy mi stanowisko Prezesa WSDA, będę dążył do podnoszenia poziomu orzecznictwa dyscyplinarnego nie tylko poprzez nadzór instancyjny ale także poprzez stworzenie efektywnego systemu szkoleń sędziów sądów obu instancji. We współpracy z Naczelną Radą Adwokacką chcę wzmacniać nierepresyjne funkcje odpowiedzialności dyscyplinarnej – ochronną i integracyjną. Funkcja ochronna zabezpiecza niezależność adwokatury na zewnątrz, przede wszystkim przed ingerencją organów władzy publicznej. Każda próba takiej ingerencji spotykać się musi ze stanowczą i jednoznaczną reakcja władz adwokatury. Integracyjna związana jest z istnieniem mechanizmów samoregulacji poprzez samodzielne wyznaczanie oczekiwanych standardów postępowania. Dynamika wpływających na sposób wykonywania zawodu adwokata zmian społecznych i ekonomicznych stawia przed organami samorządu wyzwanie bieżącego przeglądu tych standardów.

Czy liczba spraw dyscyplinarnych rozpoznawanych przez sądy dyscyplinarne będzie rosnąć?

Wydawało by się to oczywistą prawidłowością, skoro rośnie liczebność adwokatury. Tak jednak być nie musi, jeśli zdecydujemy się na propagowanie instytucji realizujących alternatywne wobec represyjnej funkcje odpowiedzialności dyscyplinarnej. Mam na myśli odciążenie sądów dyscyplinarnych od konieczności rozpoznawania spraw o mniejszej wadze lub takich, w których element kompensacyjny – przeproszenie, naprawienie szkody, zadośćuczynienie, inne stosowne zachowanie – przeważa nad koniecznością represji dyscyplinarnej. Służy temu nowy kształt instytucji, nie będącego już karą dyscyplinarną, upomnienia dziekańskiego, która dzięki sprawnemu współdziałaniu pomiędzy rzecznikami dyscyplinarnymi i dziekanami izb może znacząco ograniczyć liczbę spraw wpływających do sądów dyscyplinarnych i tym samym umożliwić rozpoznawanie pozostałych, poważniejszych, w możliwie najszybszych terminach. Takie rozwiązanie pozwoli także zdjąć odium karalności ze znaczącej części tych przewinień dyscyplinarnych, których sprawcy gotowi są wyjść naprzeciw oczekiwaniom pokrzywdzonych i zakończyć spór polubownie.

Do zjazdu zaledwie miesiąc. Czy będziemy obserwować przyspieszenie, zaostrzenie kampanii wyborczej? Jak pan będzie chciał się w niej odnaleźć?

Jeśli chodzi o stanowisko prezesa NRA i elekcyjnych członków tej rady, kampania na pewno nabierze kolorów. Te funkcje rozpalają emocje zaś adwokatura jest barwną demokracją. Na szczęście wybory sędziów dyscyplinarnych a nawet prezesa Sądu odbywają się w tle tych pierwszych. Łatwiej w nich, jeśli tylko się zechce, o racjonalne argumenty i rzeczową dyskusję. Tak też widzę swoje starania o wybór. Zamiast snuć zakulisowe intrygi, chcę przekonać do siebie - przekonując do konkretnych służących adwokaturze rozwiązań. Deklaruję udział w debacie kandydatów na stanowisko prezesa WSDA w każdym miejscu i czasie, w jakim zostanie ona zorganizowana. Przedstawię swoje poglądy na każdą interesująca adwokatów kwestię systemowa lub organizacyjną dotyczącą funkcjonowania i przyszłości sadownictwa dyscyplinarnego. To, co w swoim wypadku wyłączam z zakresu dyskusji przedzjazdowej to konkretne sprawy dyscyplinarne oraz bieżące personalne i programowe spory dzielące adwokaturę. Do czasu ukonstytuowania się nowo wybranego WSDA jestem czynnym i orzekającym sędzią dyscyplinarnym, co w moim przekonaniu zobowiązuje do daleko idącej wstrzemięźliwości w tych kwestiach.

Rozmawiała: Paulina Szewioła