Prowadzenie rozmów z wierzycielem w celu polubownego załatwienia sprawy w żadnej mierze nie zwalnia profesjonalnego prawnika z odpowiedzialności za wniesienie pozwu w terminie.
STAN FAKTYCZNY
Radca prawny J.S. był pełnomocnikiem spółki prowadzącej działalność gospodarczą związaną z hurtową i detaliczną sprzedażą, konserwacją oraz naprawą aut. Firma w swojej flocie miała m.in. ciężarówkę, którą wcześniej nabyła od M.K. I od tej transakcji zaczęły się jej kłopoty. Komornik zajął bowiem samochód w celu zaspokojenia wierzyciela zbywcy tego pojazdu. I nie pomogły tłumaczenia, że mężczyzna nie jest już jego właścicielem.
Pełnomocnik spółki wysłał do wierzyciela pismo z prośbą o zwolnienie auta spod zajęcia komorniczego. Próbował też skontaktować się z nim telefonicznie. Niewiele jednak wskórał.
Nie mając innego wyjścia prawnik złożył w imieniu firmy pozew o zwolnienie ciężarówki spod egzekucji. Okazało się jednak, że w ferworze starań o polubowne załatwienie sprawy przegapił termin do wniesienia powództwa. I właśnie z tego względu sąd je oddalił.
W konsekwencji spółka wezwała J.S. do zapłaty ponad 11 tys. zł. tytułem naprawienia poniesionej szkody. Radca prawny tłumaczył, że zwlekał tak długo ze złożeniem pozwu, bo wierzyciel zapewnił go, że wystąpi z wnioskiem o zwolnienie auta spod egzekucji. Spółki to jednak nie przekonało i zgłosiła szkodę firmie, w której J.S. był ubezpieczony.
Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania twierdząc, że działanie radcy było umyślne. Spółka pozwała więc ubezpieczyciela. Sąd rejonowy uznał powództwo za uzasadnione w całości. W jego ocenie odpowiedzialność pozwanego za działanie prawnika, którym wyrządził on szkodę klientowi, nie budzi wątpliwości.
Sąd podkreślił, że profesjonalizm radcy prawnego powinien przejawiać się w dbałości o prowadzenie sprawy z wykorzystaniem wszystkich dopuszczalnych prawem środków, które mogą doprowadzić do korzystnego dla klienta rozstrzygnięcia. Prawnik musi działać z należytą starannością, która zakłada nie tylko znajomość prawa i kierunków jego wykładni, ale także konieczność informowania mocodawcy o podejmowanych czynnościach i o ryzyku z nimi związanym.
Biorąc powyższe pod uwagę, sąd stwierdził, że w tej sprawie doszło do nienależytego wykonania zobowiązania przez radcę prawnego, w wyniku którego spółka poniosła szkodę. Złożone przez niego pismo był spóźnione, a niedochowanie terminu spowodowało ujemne skutki procesowe dla klienta – obciążenie kosztami procesu. Spółka musiała też zapłacić niemałą opłatę sądową od pozwu. Sąd zwrócił też uwagę, że w przypadku złożenia pisma w terminie istniała realna szansa na zakończenie sprawy na korzyść firmy.
Jednocześnie podkreślił, że radcy prawnemu – wbrew twierdzeniom ubezpieczyciela – nie można zarzucić, że działał umyślnie czy też przypisać mu rażącego niedbalstwa. Zachowanie J.S. nie wynikało bowiem z niezastosowania się do podstawowych zasad, ale było konsekwencją zaufania do podmiotu gospodarczego i chęci bezkonfliktowego rozwiązania problemu.
Apelację od powyższego wyroku wniósł ubezpieczyciel.
Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał ją za bezzasadną (sygn. akt VIII Ga 203/16).
UZASADNIENIE
Na wstępie podzielił pogląd sądu I instancji, że o ile radcy można przypisać winę w działaniu, to nie ma podstaw do przypisania mu umyślności lub rażącego niedbalstwa.
W ocenie sądu okręgowego J.S. z pewnością nie dochował należytej staranności. Niezależnie od tego, że podjął próby polubownego rozwiązania sprawy, powinien pamiętać o obwarowaniu terminem żądania zwolnienia od egzekucji i o tym, że uchybienie skutkować będzie oddaleniem powództwa. Zawodowy pełnomocnik, nawet gdy działa w zaufaniu do wierzyciela, mając możliwość złożenie pozwu we właściwym terminie, powinien to zrobić. Zabezpieczyłby w ten sposób interes swojego klienta, a później miałby komfort podejmowania innych działań zmierzających np. do zawarcia ugody. Sąd zwrócił też uwagę, że jeżeli powództwo interwencyjne okazałoby się bezprzedmiotowe wobec dobrowolnego zwolnienia samochodu, pozew można byłoby cofnąć. Co więcej, istniała też możliwość nadania pozwu z brakami formalnymi bądź fiskalnymi, co gwarantowałoby zachowanie terminu i dałoby spółce czas na weryfikację zapewnień wierzyciela – zasugerował SO.
Prowadzenie rozmów z wierzycielem i bazowanie na jego zapewnieniach w żadnej mierze nie usprawiedliwia zaniechania pełnomocnika.
Sąd zwrócił uwagę, że jeżeli powództwo interwencyjne okazałoby się bezprzedmiotowe, pozew można byłoby cofnąć. Istniała też możliwość nadania pozwu z brakami formalnymi bądź fiskalnymi, co gwarantowałoby zachowanie terminu
KOMENTARZE
Lucyna Staniszewska adwokat FilipiakBabicz Kancelaria Prawna / Dziennik Gazeta Prawna
Pełnomocnik ma obowiązek postępować zgodnie z zasadami należytej staranności. Zaniechania po stronie radcy prawnego czy adwokata powodują powstanie odpowiedzialności odszkodowawczej związanej z nienależytym wykonywaniem czynności zleconych przez mocodawcę. Wobec braku szczególnych regulacji zastosowanie mają tu ogólne zasady odpowiedzialności odszkodowawczej za niewykonanie zobowiązań umownych przewidziane w art. 471 i nast. kodeksu cywilnego. Przypadki, kiedy możliwe jest przypisanie pełnomocnikowi winy umyślnej, są jednak w zdecydowanej mniejszości. Najczęściej dochodzi do naruszenia art. 472 w zw. z art. 355 par. 2 k.c. wymagających od takiego pełnomocnika zachowywania należytej staranności, która uwzględnia zawodowy charakter prowadzonej działalności. W komentowanej sprawie doszło do uchybienia terminowi na złożenie powództwa z art. 841 k.p.c. W takiej sytuacji ocena zachowania pełnomocnika musi być dokonana przez pryzmat regulacji zawartej art. 355 par. 1 k.c.
Sądy obu instancji trafnie przyjęły, że J.S. nie dochował należytej staranności. Ubezpieczyciel bronił się tym, że pełnomocnik podjął próby polubownego rozwiązania sprawy ze spółką pozwaną oraz, że uzyskał zapewnienie wierzyciela co do wydania samochodu powódce. Tym niemniej złożył w imieniu mocodawców pozew po upływie ustawowego terminu, narażając ich na koszty postępowania, podczas gdy należyta staranność wymagała poinformowania klientów o tym, że uchybienie skutkować będzie oddaleniem powództwa. W przypadku
zaś zaistnienia szkody spowodowanej działalnością pełnomocnika, klient ma prawo dochodzenia od ubezpieczyciela przysługujących mu z tego tytułu roszczeń. Nie oznacza to jednak, iż każde wystąpienie szkody implikować będzie obowiązek jej pokrycia. Czasem nawet niekorzystne dla klienta zakończenie sprawy w sytuacji, w której radca czy adwokat podjął wszystkie możliwe czynności na korzyść mocodawcy, nie może wywoływać odpowiedzialności odszkodowawczej prawnika wobec mocodawcy.
Kamila Morawska adwokat / Dziennik Gazeta Prawna
Komentowany wyrok dotyka kluczowej dla adwokatów i radców prawnych kwestii odpowiedzialność cywilnej wynikającej z niedochowania należytej staranności zawodowej. Konstruując wzorzec tej staranności, judykatura wskazuje, że profesjonalizm ma się objawiać w dbałości o prowadzenie sprawy z wykorzystaniem wszystkich dopuszczalnych prawem możliwości zapewniających mocodawcy uzyskanie przez niego korzystnego rozstrzygnięcia. Staranność taka zakłada znajomość prawa i aktualnych kierunków jego wykładni, w tym podejmowanie czynności procesowych, uwzględniających występujące rozbieżności poglądów, informowanie mocodawcy o podejmowanych czynnościach i ich skutkach prawnych, a także związanym z nimi ryzykiem.
W niniejszej sprawie niedochowanie przez pełnomocnika należytej staranności przejawiało się w spóźnionym wytoczeniu powództwa o zwolnienie przedmiotu spod egzekucji. W ocenie sądów obu instancji, w przypadku odmiennego zachowania się pełnomocnika, tj. złożenia pozwu w ustawowym terminie, istniała realna możliwość uzyskania korzystnego rozstrzygnięcia. Sprawa była zatem o tyle nieskomplikowana, że wytoczone powództwo można było jednoznacznie ocenić jako zasadne co do meritum.
Niedochowanie terminu do wytoczenia powództwa czy wywiedzenia środka odwoławczego to jedno z uchybień, które stosunkowo łatwo poddaje się ocenie w kontekście (nie)dochowania wzorca należytej staranności.
Dużo bardziej problematyczne są przypadki, gdy uchybienie standardowi należytej staranności miałoby przejawiać się w przygotowaniu i wdrożeniu strategii prowadzenia sporu, które następnie okazują się chybione i prowadzą do przegranej w sprawie. W orzecznictwie Sądu Najwyższego podkreśla się, że bardzo rozważnie powinno się uznawać nienależytą staranność zawodową adwokata czy radcy prawnego, wynikającą z wypowiadanych lub sporządzanych przez niego opinii, formułowanych w nich koncepcji i dokonywanych wyborów, które następnie okazują się wadliwe lub nie zyskują oczekiwanej aprobaty na korzyść innych rozwiązań. Przyjmuje się, że tylko wtedy, gdy opinia lub wybrany sposób postępowania w sprawie są ewidentnie sprzeczne z mającymi zastosowanie przepisami prawa bądź z powszechnie aprobowanymi poglądami doktryny, bądź z ustalonym orzecznictwem, znanym przed podjęciem decyzji przez pełnomocnika, jego staranność może być uznana za niemieszczącą się we wzorcu należytej staranności (vide wyrok Sądu Najwyższego z 15 marca 2012 r., sygn. akt I CSK 330/11).
Przypisanie pełnomocnikowi winy to dopiero pierwszy krok do uzyskania odszkodowania. Pozostaje sprostanie ciężarowi udowodnienia istnienia związku przyczynowego pomiędzy działaniem pełnomocnika a szkodą, jak również udowodnienia wysokości poniesionej szkody.