275 decyzji ministra sprawiedliwości o przeniesieniu sędziego bez jego zgody zostało uchylonych przez Sąd Najwyższy (sygn. akt III KRS 46/12). Bo zostały wydane na podstawie przepisu niedającego się pogodzić z ustawą zasadniczą.
Wyrok SN to pokłosie tzw. reformy Gowina. Jednak będzie mieć znaczenie i w przyszłości. Obecne kierownictwo resortu sprawiedliwości od dawna przymierza się do dokonania poważnego przemeblowania w strukturze sądownictwa (zniknąć mają sądy rejonowe). A to będzie się wiązało z koniecznością przenoszenia sędziów. Opisywany wyrok może więc pokrzyżować ministrowi plany i uzależnić ich realizację od tego, czy sędziowie zgodzą się na wcielenie zmian w życie. SN bowiem mówi wprost: przepisy art. 75 par. 2 pkt 1 i par. 3 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 133 ze zm.) pozwalające ministrowi sprawiedliwości w sposób zupełnie dowolny przenosić sędziów nie dają się pogodzić z konstytucją. W związku z tym Sąd Najwyższy nie zamierza ich stosować. Innymi słowy: wszystkie decyzje MS wydane na podstawie zakwestionowanych przepisów będą uchylane. O ile oczywiście zostaną zaskarżone przez tych, których będą dotyczyć.
Ogólną zasadą jest, że sędzia może zostać przeniesiony na inne miejsce służbowe tylko wtedy, gdy wyrazi na to zgodę. Jednak art. 75 u.s.p. par. 2 mówi o kilku sytuacjach, które pozwalają ministrowi sprawiedliwości nie zważać na zdanie samego zainteresowanego. Wśród nich są m.in. zniesienie stanowiska wywołane zmianą w organizacji sądownictwa lub zniesienie całego sądu. I właśnie na ten przypadek powoływał się w 2013 r. ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin likwidując najmniejsze sądy rejonowe. Część sędziów nie zaaprobowała jego decyzji o przeniesieniu i odwołała się do SN.
Ten przyznał im teraz rację. Zdaniem sądu regulacji, na której opartych zostało 275 zaskarżonych decyzji, nie sposób bowiem pogodzić z szeregiem konstytucyjnych zasad. SN wskazuje m.in. na art. 180 ustawy zasadniczej, który mówi o nieprzenoszalności sędziów. Co prawda – jak zauważa sąd – ust. 5 tego przepisu wyraźnie stanowi, że zasada ta nie ma charakteru absolutnego i że w razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych można sędziego przenieść nawet wbrew jego woli do innego sądu lub w stan spoczynku.
SN uznaje jednak, że nie oznacza to, iż proces ten powinien się odbywać z pominięciem udziału w tej czynności organów władzy sądowniczej, a w szczególności Krajowej Rady Sądownictwa. „Jest rozwiązaniem ustrojowo wadliwym pozostawienie w gestii ministra sprawiedliwości (par excellence organu władzy wykonawczej) swobody decyzyjnej w sprawach powołania, awansowania czy przenoszenia sędziów, w tym powierzenie prawa decydowania o przeniesieniu sędziego (...)” – czytamy w uzasadnieniu wyroku. Co więcej, SN zaznaczył, że na ocenę tego przepisu nie wpływa fakt, że sędzia ma prawo się odwołać od decyzji ministra.
Sędziowie przeniesieni na skutek reformy Gowina musieli czekać na opisywany wyrok niemal cztery lata: kontestowane przez nich decyzje minister sprawiedliwości wydał pod koniec 2012 r. A to dlatego, że SN postanowił zapytać Trybunał Konstytucyjny, czy przypadkiem przepisy pozwalające przenosić sędziów bez ich zgody nie są sprzeczne z konstytucją. TK jednak umył ręce od całej sprawy i postępowanie umorzył. Stwierdził bowiem, że skoro przywrócono już niemal wszystkie sądy zlikwidowane w 2013 r., to jego ewentualne orzeczenie co do niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów nie miałoby wpływu na rozstrzygnięcie spraw zawisłych przed SN. Na skutek tego Sąd Najwyższy uznał, że może samodzielnie – na użytek rozpoznawanych spraw – dokonać oceny zgodności przepisów ustawowych z konstytucją. Mało tego: SN podkreślił, że staje się to wręcz jego obowiązkiem w sytuacji, gdy przedstawił TK pytanie prawne, lecz nie uzyskał na nie dopowiedzi. „W tym przypadku nie chodzi więc o przeprowadzanie przez Sąd Najwyższy – »w zastępstwie« Trybunału Konstytucyjnego – oceny konstytucyjności przepisów ustawowych, lecz o »odmowę zastosowania« przepisów, które są niezgodne (zwłaszcza w sposób oczywisty) z przepisami (wzorcami) Konstytucji RP” – podkreślono w uzasadnieniu.