Sądy nie odbierają rodzicom dzieci tylko z powodu biedy. W parze z nią zazwyczaj idą nałogi, inne patologie lub nieporadność wynikająca ze stanu psychofizycznego - mówi rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia Waldemar Żurek.

Tak skomentował on sprawę odebrania ojcu przez sąd szóstki dzieci, które samodzielnie wychowuje.

Ministerstwo Sprawiedliwości zleciło interwencję w tej sprawie. - Udało nam się nie dopuścić do zabrania dzieci ojcu. Napisaliśmy ustawę, która mówi wprost, że nie wolno zabierać dzieci z powodu biedy. Nie mamy jednak wpływu na jej stosowanie - powiedział wiceszef MS Patryk Jaki.

I zaapelował do Krajowej Rady Sądownictwa, by zorganizowała dla sędziów szkolenia i "pokazała jak powinna działać ta ustawa, by do tak skandalicznych spraw jak ta nigdy nie dochodziło".

Komentując te słowa, sędzia Żurek powiedział, że ma wrażenie, iż "pan minister nie rozumie zasad trójpodziału władzy i roli Rady jako instytucji stojącej na straży niezawisłości sędziów".

- Pojawiają się głosy, że sąd odebrał dzieci tylko i wyłącznie z powodu biedy. Nie ma i nie było w Polsce przypadku, by sąd tylko za to odbierał dzieci. Zazwyczaj w parze szły: nałóg w postaci alkoholizmu czy narkomanii, patologia o której nie mogliśmy powiedzieć, bądź choroba psychiczna lub totalna nieporadność związana ze stanem psychofizycznym - oświadczył Żurek.

Żurek powiedział, że minister ma prawo do występowania z wnioskami do sądów, ale "czym innym jest, kiedy się robi z danej sprawy show medialny i próbuje się go wykorzystać politycznie". Zapowiedział, że chętnie podyskutuje z wiceszefem MS, "gdy dostanie, tak jak on, dostęp do akt". -Nie boimy się trudnych tematów - dodał.

Rzecznik KRS przypomniał, że to nadzorowana przez ministra sprawiedliwości Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury prowadzi odpowiednie szkolenia dla sędziów.

PS/źródło: PAP