Jak donosi redaktor Słowik, „wkrótce powstanie nowa formacja mundurowa – straż geologiczna. Jej funkcjonariusze będą mieli prawo nie tylko legitymować i kontrolować bagaż, lecz także go zatrzymywać, a właściciela doprowadzić na policję.
Jednocześnie resort zadbał, by wszyscy nową służbę potraktowali poważnie. Otóż zostanie wyposażona w broń długą i krótką, kajdanki, służbowe pałki, miotacze gazu i paralizatory”. Proszę się nie śmiać, bo to nie jest news z Ptasiego Radia. Napisał to wczoraj na naszych łamach red. Patryk Słowik, co oznacza, że informacje o nowej służbie mundurowej z dostępem do broni – i to długiej – nie są wyssane z palca.
Już na pierwszy rzut oka widać, że przepisy powołujące do życia nową formację, mającą ścigać złodziei węgla czy bursztynów, są niedopracowane. No bo jak to? Funkcjonariusz ma prawo kontrolować bagaż, a nawet zatrzymać. A co gdy bagaż się porusza? Np. w samochodzie. Czyż SG nie powinna mieć prawa do zatrzymania również pojazdu? No oczywiście, że powinna. A gdyby kierowca się nie zatrzymał, ignorując funkcjonariusza w nieznanym mu – przynajmniej na początku – umundurowaniu, czyż nie powinien mieć możliwości strzelania do takiego pojazdu? Tutaj odpowiedź też jest oczywista. Przecież nie po to projektodawca chce wyposażyć w broń palną funkcjonariusza, by ten spokojnie patrzył, jak posiadacz bagażu, w którym być może znajdują się minerały potencjalnie skradzione, odjeżdża w siną dal. Przecież w innym przypadku zapowiadany cel – oszczędności dla budżetu w skali jednego miliarda złotych rocznie – mogą się okazać mrzonką.
A jeśli okaże się, że kierowca ów żadnych minerałów nie przewozi, to irytować mógłby się na niepotrzebny postój i przeszukanie. Więc by złości niepotrzebnej straż geologiczna nie wywoływała, należałoby od razu wyposażyć jej przedstawicieli w uprawnienia do badania kierowcy na obecność w organizmie alkoholu lub narkotyków, które to badanie zawsze przy okazji można by zrobić. Kontrola w końcu podstawą zaufania.
Krótko mówiąc: nie można przegapić takiej szansy, jaką jest powołanie nowej uzbrojonej formacji, i tak wąsko zakreślić jej katalog działań. Jestem pewien, że gdyby np. w Związku Radzieckim funkcjonował odpowiednik takiej projektowanej straży geologicznej, wyposażonej w takie uprawnienia, to czy doszłoby do grabieży bursztynowej komnaty? Proszę sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie. I nie drwić z nowej formacji mundurowej – przynajmniej głośno – bo nigdy nie wiadomo, czy za jakiś czas nie okaże się konieczne powołanie jej cywilnych agentów lub utworzenie siatki TW. A lepiej nie podpadać komuś, kto ni stąd ni z owąd będzie miał prawo używania broni.