Istnieje pilna potrzeba wprowadzenia kompleksowej regulacji dotyczącej ochrony sygnalistów. Pod pojęciem tym (ang. whistleblower) powinna się kryć każda osoba, która w dobrej wierze ujawni nieprawidłowości zagrażające interesowi publicznemu – wynika z opinii Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
To odpowiedź na prośbę ministerstwa sprawiedliwości o przedstawienie stanowiska w sprawie planowanych zmian legislacyjnych.
– Ministerstwo zadało nam konkretne pytania, ale nie dostaliśmy żadnego projektu – informuje Dominika Bychawska-Siniarska, współautorka opinii i koordynatorka projektu „Europa Praw Człowieka” w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Jedną z podstawowych kwestii, które musi rozstrzygnąć ustawodawca, jest forma regulacji: odrębna ustawa czy przepisy rozproszone w różnych aktach prawnych. Rada Europy i ONZ nie przesądzają, jak powinno to wyglądać. Ważne, by przepisy stanowiły spójną całość. Zdaniem fundacji lepsza byłaby więc odrębna ustawa: jest bardziej czytelna dla adresatów i pozwala na uregulowanie w jednym miejscu także ochrony sygnalistów – niepracowników.
Dla kogo
Zdaniem HFPC zakres ochrony sygnalistów powinien być możliwie szeroki. Ochroną powinny być objęte osoby, które w chwili ujawnienia informacji miały uzasadnione podstawy uważać, że są one prawdziwe i dotyczą działań lub zaniechań, które zagrażają lub szkodzą interesowi publicznemu. Osobista motywacja takiej osoby nie powinna mieć przy tym znaczenia: dziś bywa ona powodem zignorowania nieprawidłowości, bo np. zgłoszenie jest traktowane jako przejaw osobistego konfliktu z przełożonym.
Przy czym ochroną powinny być objęte nie tylko osoby powiadamiające o nieprawidłowościach w sektorze publicznym, ale i w prywatnym; zarówno te zatrudnione na podstawie umów o pracę, jak i współpracujące z różnymi podmiotami na podstawie umów cywilnoprawnych. „Sygnaliści zgłaszający się do nas o pomoc byli przede wszystkim pracownikami sektora prywatnego, świadczącymi pracę na różnych podstawach prawnych” – wskazuje fundacja w opinii.
Ochroną powinny być objęte nie tylko osoby świadczące pracę, ale też np. pacjenci czy studenci. Niedopuszczalne też byłoby zdaniem fundacji całkowite wyłączenie spod tych regulacji pewnych kategorii podmiotów: np. żołnierzy, służb czy pewnych informacji, np. tych opatrzonych klauzą tajne czy ściśle tajne.
Za co
Fundacja zwraca uwagę, że sygnalista nie powinien ponosić negatywnych konsekwencji, gdy zgłoszenie okaże się nieprawdziwe, oczywiście, o ile miał w chwili zgłoszenia uzasadnione podstawy, aby myśleć inaczej. Choć obraz przedstawiany przez demaskatora z reguły jest emocjonalny, przesadzony, to sądy oceniając jego zachowanie powinny brać pod uwagę to, czy kierował się dobrą wiarą. Zakres przedmiotowy przyszłej regulacji, a więc zakres nieprawidłowości, których zgłoszenie podlega ochronie, powinien też zdaniem organizacji obejmować co najmniej: naruszenia praw człowieka, zagrożenia dla zdrowia publicznego, bezpieczeństwa i środowiska. Dlatego najlepiej, aby w ewentualnej regulacji wskazano przykładowy katalog takich problemów: korupcję, działalność przestępczą, nadużycia władzy czy funkcji, zagrożenia dla zdrowia publicznego, środowiska, znaczącą niegospodarność itp.
Przed czym powinni być chronieni sygnaliści? Rada Europy zaleca, aby dotyczyło to wszelkich środków odwetowych stosowanych wobec nich, niezależnie od formy, jaką przyjmują”. Dotyczy to więc przykładowo zwolnienia, degradacji, zawieszenia, utraty awansu, zmniejszenia wynagrodzenia itp. ONZ wskazuje też na potrzebę szerszej ochrony przed ściganiem sygnalisty na podstawie przepisów o zniesławieniu czy bezprawnym ujawnianiu tajemnicy. Prawo powinno też chronić – zdaniem HFPC – przed pośrednimi represjami, np. zachęcaniem innych osób do szykanowania sygnalisty czy atakowaniem jego rodziny i bliskich. Regulacje te mogłyby się częściowo wzorować na tych dotyczących ochrony związkowców. „Istotnym środkiem ochrony mogłaby być możliwość uzyskania odszkodowania w przypadku naruszenia zakazu stosowania środków odwetowych za ujawnienie informacji” – wskazuje fundacja w opinii.
Warte rozważenia są według niej także sankcje karne wobec osób represjonujących sygnalistów. A tu można by rozważyć odwrócenie ciężaru dowodu: gdy sygnalista uprawdopodobni, że doświadcza działań odwetowych, na sprawcę powinien być przerzucony obowiązek udowodnienia, że takie działania nie miały miejsca.