Sędzia Rafał Puchalski: Powinniśmy mieć ustawowe gwarancje pomocy wykwalifikowanego specjalisty, który byłby zatrudniony w ramach struktury sądu i udzielał bieżącego wsparcia sędziom. Jednocześnie każdy sędzia powinien mieć obowiązek regularnych spotkań z takim superwizorem, np. nie rzadziej niż raz na kwartał. Jest to konieczne, ponieważ sędziowie w znaczącej większości uważają, że sami potrafią radzić sobie ze stresem.

Sąd Najwyższy w czerwcu tego roku rozpoznawał sprawę dyscyplinarną sędzi sądu rejonowego (sygn. akt SNO 24/16), która w trakcie jednej z rozpraw zwróciła się podniesionym głosem do adwokat będącej pełnomocnikiem pozwanej. Zagroziła wówczas, że „zdejmie łańcuch i rzuci w nią”. Część środowiska sędziowskiego mówi o konieczności wprowadzenia systemu pomocy psychologicznej dla sędziów. Jak więc tę kwestię uregulować, aby zadziałało?

Podstawowym kierunkiem przygotowania zmian przepisów musi być szeroko pojęte dobro wymiaru sprawiedliwości. Obywatel ma prawo do rzetelnego i bez zbędnej zwłoki rozpoznania jego sprawy przez niezawisły sąd. Jestem przekonany, że sędzia oprócz najwyższych kwalifikacji musi mieć zapewnione warunki do wymierzania sprawiedliwości. Przeprowadzone badania w sądach w ramach projektu pt. „Monitoring stresu zawodowego w sądach i jego skutków zdrowotnych” realizowanego przez Stowarzyszenie Zdrowa Praca wykazały jak złe są warunki w sądach.

Co konkretnie wynika z tego raportu?

To, że ponad 58 proc. osób zatrudnionych w sądach pracuje w warunkach wysoce stresogennych, co niesie ryzyko wielu chorób, zwłaszcza zaburzeń psychicznych oraz dolegliwości układu sercowo-naczyniowego i mięśniowo-szkieletowego. Ponad połowa osób zatrudnionych w sądownictwie cierpi na choroby przewlekłe, 8 proc. przyznaje się do zdiagnozowanych zaburzeń stanu zdrowia psychicznego, 32 proc. znajduje się w stanie podwyższonego ryzyka tego typu zaburzeń. Najbardziej zestresowani są pracownicy sądów rejonowych i okręgowych. Te wskaźniki niezbicie dowodzą, że nie wolno zaklinać rzeczywistości i twierdzić, że środowisko sędziowskie nie wymaga pomocy ze strony państwa. Sędzia, który rozstrzyga sprawy ludzi musi być wolny od wszystkich czynników, które chociażby w minimalny sposób mogą potencjalnie wpływać na jego osobę.

Wracając do pierwszego pytania, to w mojej ocenie koniecznym jest zmiana przepisów dotyczących w pierwszej kolejności ochrony sędziów, tj. zapewnienia im specjalistycznej pomocy psychologicznej.

Nic takiego w obecnym stanie nie istnieje?

W chwili obecnej nie ma żadnych mechanizmów pozwalających z jednej strony na bieżący monitoring stanu zdrowia sędziego, a z drugiej zapewnienia im błyskawicznej reakcji w razie potrzeby. Dopiero po wdrożeniu tego rodzaju rozwiązań, należy wprowadzić do badań okresowych sędziego odpowiednik badań wymaganych do objęcia urzędu sędziego.

Jest pan sędzią. Też odczuwa pan tak poważne skutki wykonywania tego zawodu?

Będąc sędzią wiem jak znacznym obciążeniem psychicznym jest pełnienie tej zaszczytnej służby. Sędzią pozostaje się całą dobę i niejednokrotnie ciężar ludzkich spraw”nosimy w sobie. W mojej ocenie powinniśmy mieć ustawowe gwarancje w trybie superwizji wykwalifikowanego specjalisty, który powinien pozostawać zatrudniony w ramach struktury sądu i udzielać bieżącego wsparcia. Jednocześnie każdy sędzia powinien mieć obowiązek spotkań z takim superwizorem w jakiś okresach czasu, np. nie rzadziej niż raz na kwartał. Jest to konieczne, ponieważ sędziowie w znaczącej większości uważają, że sami potrafią radzić sobie ze stresem. Przypomnę, że każdy pracownik socjalny ma prowadzone superwizje. Odciążenie własnej psychiki, w 99 proc. zapewni nam oczekiwany efekt spokojnego, zrelaksowanego i w pełni skupionego na sprawie sędziego. Bieżące wsparcie będzie w mojej ocenie wystarczające. Badania okresowe w tym dodatkowo w zakresie stanu zdrowia psychicznego powinny stanowić weryfikację prawidłowości wsparcia i osobiście widziałbym potrzebę ich prowadzenia mniej więcej w okresach trzyletnich.

Czy środowisko sędziowskie chciałoby wprowadzenia obligatoryjnych okresowych badań psychologicznych?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Wydaje się, że w środowisku panuje przekonanie, że jakakolwiek pomoc zewnętrzna, w szczególności psychologiczna jest stygmatyzująca i ukazująca słabość. Nic bardziej mylnego. Każdemu z nas powinno zależeć na społecznym postrzeganiu sądów, a trudno będzie mnie przekonać, że idealnie jako środowisko radzimy sobie z permanentnym stresem. Nawet pojedyncze przypadki niewłaściwych zachowań sędziego nie powinny mieć miejsca. Dlatego zapewniając ustawową, bieżącą pomoc psychologiczną doprowadzilibyśmy do sytuacji w której badania okresowe nie będą zagrożeniem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pomysł ten prawdopodobnie nie wzbudzi entuzjazmu wśród kolegów, ale ja za jeden z filarów właściwie funkcjonującego sądownictwa, widzę również jego społeczny odbiór przez strony. Nie możemy udawać, że nie zdarzają się szkodliwe dla niego przypadki. Wystarczy jedno niewłaściwe zachowanie sędziego na sali rozpraw, żeby wyrobić negatywną ocenę w oczach strony o całym sądownictwie, która będzie powielana w lokalnym środowisku. Chociażby z tego powodu powinniśmy szukać rozwiązań nam pomocnych.

Psychologia jako nauka o świadomości, stanach emocjonalnych człowieka nie jest taką nauką jak matematyka. Czy to rozwiązanie nie generowałoby nadużyć?

Przyznaję, że taka obawa istnieje i jest zrozumiała. Niewątpliwie podjęcie prac nad wdrożeniem systemu wsparcia i w drugim etapie badań, będzie wymagało obwarowania szeregiem zabezpieczeń, zarówno wymogu specjalnych kwalifikacji psychologicznych, jak również wiedzy o pracy sędziego. W mojej ocenie, konieczne byłoby zapewnienie absolutnej tajemnicy zawodowej oraz procedury odwoławczej od ewentualnych negatywnych ocen dla sędziego. Uważam jednak, że podstawowym kierunkiem zmian musi być bieżące wsparcie i pomoc, a w sytuacji ich zapewnienia, jestem raczej spokojny i nie obawiałbym się nadużyć. Nie możemy zapominać, że sądy często korzystają z biegłych psychologów i jesteśmy w stanie sami ocenić kompetencje danego specjalisty.

A czy nie jest tak, że presja obecna w zawodzie sędziego powodowana jest w dużej mierze przez polityków, którzy kombinują jak kontrolować i podporządkować sobie sędziów?

Wszechobecna statystyka niewątpliwie stanowi jeden z czynników zwiększających poziom stresu wśród sędziów. W polskich sądach to nie tylko problem sędziów, ale również pracowników. Generuje to koszty dla systemu ubezpieczeń społecznych, związane z leczeniem chorób powstałych w wyniku stresu. Przede wszystkim jednak wysoki poziom stresu negatywnie wpływa na jakość funkcjonowania polskich sądów. W mojej ocenie największe obciążenie psychiczne dla sędziów stanowi jednak nie sama presja zewnętrzna, lecz ciężar gatunkowy rozpoznawanych spraw oraz ich ilość. Trudno prawidłowo funkcjonować i orzekać mając jednocześnie kilkaset spraw, a w nich strony nastawione na priorytetowe i zgodne z ich oczekiwaniem rozstrzygnięcie sądowe.

Jak powinien zareagować pełnomocnik, kiedy na sali sądowej sędzia zachowuje się w podobny sposób jak opisywany w przywołanym na początku wyroku?

To bardzo delikatna kwestia i nie jestem w stanie udzielić rady bez znajomości konkretnego przypadku. Mam nadzieję, że wdrożenie systemu bieżącego i obligatoryjnego wsparcia, zakończonego badaniami okresowymi, pozwoliłoby na całkowite uniknięcie podobnych zachowań.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska