Prezydent Andrzej Duda miał prawo nie podpisać nominacji sędziów wskazanych przez Krajową Radę Sądownictwa - oceniła w czwartek premier Beata Szydło. O powody odmowy nominacji Kancelarię Prezydenta pyta Rzecznik Praw Obywatelskich.

Poproszona o komentarz do tej sprawy szefowa rządu powiedziała, że prezydent podejmuje wszystkie swoje decyzje zgodnie z obowiązującym prawem i po wnikliwej analizie, a "każda z tych decyzji jest przede wszystkim dyktowana interesem państwa i polskich obywateli".

"W związku z tym pan prezydent postąpił w tym przypadku zgodnie z obowiązującym prawem. Jeżeli miał przesłanki do tego, żeby tych nominacji nie przyjąć, to miał do tego prawo" - powiedziała premier na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

W czerwcu KRS otrzymała postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o odmowie powołania 10 kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego (chodziło o dziewięciu sędziów orzekających oraz jednego kandydata na sędziego). Postanowienie prezydenta RP nie zawierało uzasadnienia. W czwartek radio TOK FM podało, że co najmniej trzech z nich złożyło w Kancelarii Prezydenta wniosek o usunięcie naruszenia prawa, a potem - według radia - wobec bezskuteczności tego wezwania sprawa ma trafić do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Sędziowie poprosili o wsparcie Rzecznika Praw Obywatelskich.

RPO Adam Bodnar powiedział w czwartek dziennikarzom, że nie podjął jeszcze decyzji, czy się w nią włączy. "Tydzień temu wysłałem pismo do szefowej Kancelarii Prezydenta Małgorzaty Sadurskiej, aby przedstawiła uzasadnienie prezydenta o powodach odmowy nominacji dla tych sędziów" – poinformował. Dodał, że spór o powoływanie sędziów toczy się od czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Jak ocenił, ma on istotne znaczenie z punktu widzenia prawa do dobrego imienia tych sędziów i prawa do równego dostępu do służby cywilnej. "To jest też kwestia, która ma znaczenie z punktu widzenia niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów" – powiedział.

"Jeśli są podejmowane rozstrzygnięcia personalne wobec sędziów, bez podania uzasadnienia, to podważa to kompetencje innego organu konstytucyjnego, czyli Krajowej Rady Sądownictwa, a co więcej może powodować nieuzasadniony wpływ czynników politycznych na obsadę sądów. Z tego powodu będę się sprawą dalej zajmował, na razie czekam na uzasadnienie" – zaznaczył Bodnar.

Na 3 września Krajowa Rada Sądownictwa zwołała nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich, który zajmie się m.in. odmową powołania przez prezydenta niektórych kandydatów na sędziów. Dzień wcześniej prezydent spotka się z przedstawicielami KRS - powiedział czwartek PAP prezydencki minister Andrzej Dera.

W czerwcu, po otrzymaniu postanowienia prezydenta o odmowie powołania 10 kandydatów na sędziów KRS oceniała, że brak uzasadnienia pozbawił Radę możliwości poznania przyczyn decyzji prezydenta. Szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski wskazywał wtedy, że prezydent może, ale nie musi, powoływać sędziów wskazanych przez KRS. To jest prerogatywa osobista prezydenta - mówił.

Natomiast stowarzyszenia sędziowskie we wspólnym oświadczeniu przekazanym PAP oceniły, że "arbitralna decyzja prezydenta o odmowie powołania sędziów powoduje, że proces nominacji sędziowskich staje się mniej transparentny i bardziej podatny na wpływy polityczne".

W sierpniu 2007 r. prezydent Lech Kaczyński odmówił powołania dziewięciorga sędziów. Wnieśli oni skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego, w których zarzucali bezczynność prezydenta jako organu administracji publicznej. Sąd odrzucił skargi, stwierdzając, że prezydent nie działa tutaj jako organ administracji, wobec czego WSA nie może rozpatrzyć sprawy.

Sędziowie złożyli też skargi konstytucyjne do Trybunału Konstytucyjnego. Po 4 latach TK umorzył postępowanie, bo skarżący nie wyczerpali drogi prawnej, gdyż ich sprawy nie zostały ostatecznie rozstrzygnięte przez Naczelny Sąd Administracyjny. W 2012 r. NSA oddalił ostatecznie skargi kasacyjne. Uznał m.in. że pozycja ustrojowa prezydenta prowadzi do wniosku, iż powoływanie sędziów nie stanowi działalności administracji publicznej.

W 2014 r. skarżący wystąpili ze skargą na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazując, że ani sądy administracyjne, ani TK nie rozpatrzyły sprawy co do meritum i nie zbadały legalności postanowienia prezydenta o odmowie powołania - co stanowi naruszenie prawa do sądu i rzetelnego procesu.