Polskie sądownictwo penitencjarne wymaga zmian – uważa Instytut Wymiaru Sprawiedliwości. W przedstawionej właśnie opinii, autorstwa dr Pauliny Wiktorskiej, wskazuje niedomagania w nadzorze nad wykonywaniem kar pozbawienia wolności.
W oparciu o analizę orzecznictwa tych sądów dr Wiktorowska stwierdza wręcz pewną ich fasadowość. Problemy dotyczą „tak sądu penitencjarnego w wykonywaniu swoich funkcji orzeczniczych, jak i sędziego penitencjarnego podejmującego określone prawem zadania wynikające ze sprawowania nadzoru”.
Do najistotniejszych decyzji podejmowanych przez sędziów penitencjarnych należą te związane z udzielaniem warunkowych przedterminowych zwolnień z więzienia. Analiza aktowa ich treści nie napawa jednak optymizmem. „Sąd penitencjarny postanowienia udzielające warunkowego zwolnienia uzasadnia lakonicznie, automatycznie wykorzystując informacje zawarte we wniosku dyrektora zakładu karnego, dotyczące przede wszystkim regulaminowego zachowania skazanego podczas odbywania kary” – czytamy w opracowaniu.
Bardziej szczegółowo uzasadniane są postanowienia odmawiające warunkowego zwolnienia. Statystyki pokazują jednak, iż sądy w większości pozytywnie rozpatrują te wnioski o warunkowe przedterminowe zwolnienie, które są składane przez dyrektorów zakładów karnych. Natomiast prośby formułowane przez skazanych lub ich obrońców zdecydowanie częściej kończą się odmową. To zaś – w ocenie ekspertki IWS – pozwala stwierdzić, że pomimo gwarancji niezawisłości i autonomii sądów penitencjarnych ich decyzje są zależne od polityki kryminalnej prowadzonej w obrębie poszczególnych jednostek penitencjarnych. Dla udowodnienia tej tezy autorka raportu przywołuje dane statystyczne Ministerstwa Sprawiedliwości. Wynika z nich, że od lat 70. sądy penitencjarne średnio w 60–70 proc. przypadków rozpatrywały wnioski o warunkowe przedterminowe zwolnienie pozytywnie. W 2000 r. trend ten jednak się odwrócił i przeważać zaczęły rozstrzygnięcia negatywne. Liczba zgód na wcześniejsze zwolnienie – jak podaje Wiktorska – spadła średnio do ok. 30 proc. „Wynikało to między innymi z tego, że dyrektorzy jednostek penitencjarnych ograniczyli znacząco liczbę składanych wniosków o warunkowe zwolnienie, a co za tym idzie sędziowie otrzymywali mniej wniosków, które niemal automatycznie rozstrzygali pozytywnie” – czytamy w opinii.
To jednak nie wszystkie zarzuty. W ocenie IWS kuleje również nadzór penitencjarny. Zgodnie z art. 32 kodeksu karnego wykonawczego polega on na kontroli legalności i prawidłowości wykonywania m.in. kary pozbawienia wolności, tymczasowego aresztowania, zatrzymania czy środka zabezpieczającego związanego z umieszczeniem w zakładzie psychiatrycznym. Podstawowym narzędziem umożliwiającym sędziemu penitencjarnemu sprawowanie nadzoru są wizytacje miejsc, w których przebywają osoby pozbawione wolności. „Jak wynika z badań prowadzonych w poznańskim okręgu sądowym, sędziowie penitencjarni, rozpatrując sprawy zainicjowane w wyniku skarg składanych przez skazanych, posiłkują się żądanym wcześniej stanowiskiem dyrektora zakładu karnego, w oparciu o które oceniają zasadność skargi” – zwraca uwagę dr Wiktorska. „Coroczne sprawozdania okresowe z wizytacji w zakładach karnych charakteryzują się pewną schematycznością i zazwyczaj nie podają źródła, na podstawie którego są formułowane, co niestety wzbudza wątpliwości, że nie powstają one w wyniku samodzielnych czynności sędziego, lecz w oparciu o materiały przekazane przez administrację więzienną” – wskazuje także ekspertka. Niepokojące wydaje się również, że „w przypadku corocznej kontroli, dotyczącej tych samych aspektów wykonania kary, teksty sprawozdań z wizytacji były niemal identyczne.”
To zaś w ocenie IWS skłania do pytania, czy sędziowie penitencjarni prawidłowo realizują podstawową zasadę wykonywanego przez nich zawodu, czyli zasadę niezawisłości? Czy też są de facto zewnętrznym organem kontrolującym i zatwierdzającym jedynie decyzje zapadające w poszczególnych zakładach karnych.