WYWIAD Jerzy Kwieciński: Zaproponowaliśmy marszałkom województw tworzenie regionalnych funduszy rozwoju na wzór Polskiego Funduszu Rozwoju działającego na poziomie krajowym. W dłuższej perspektywie mogłyby one zostać przekształcone w banki regionalne
Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju / Dziennik Gazeta Prawna
Rozpoczęły się konsultacje strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, czyli tzw. planu Morawieckiego. Jaką rolę do odegrania mają samorządy w jego wdrażaniu?
Chcemy w silniejszy sposób niż dotychczas wykorzystać regiony w realizacji polityki rozwoju. W naszym porządku prawnym mamy bardzo ciekawy instrument w postaci kontraktu terytorialnego, który do tej pory niestety nie był skutecznie wykorzystywany. Chcemy ożywić ten instrument – by stanowił nie tylko mechanizm przekazywania pieniędzy unijnych z poziomu krajowego na regionalny, jak to jest w tej chwili. Zakładamy, że wiele projektów ujętych w strategii realizować będziemy właśnie poprzez kontrakty terytorialne. Chcemy też tworzyć nowe instrumenty finansowe. Już nie chodzi tylko o deklaracje, że zwiększymy ilość dotacji zwrotnych na poziomie krajowym i regionalnym, lecz także o to, by powstały nowe instytucje.
Jakie?
Zaproponowaliśmy marszałkom województw tworzenie regionalnych funduszy rozwoju na wzór Polskiego Funduszu Rozwoju działającego na poziomie krajowym. W dłuższej perspektywie mogłyby one zostać przekształcone w banki regionalne.
To one miałyby mieć w garści większą pulę tych nowych instrumentów finansowych, z których korzystaliby unijni beneficjenci?
Tak. Nasza analiza dotychczasowego wykorzystania instrumentów zwrotnych przez różne, lokalne i regionalne, instytucje finansowe wypadła bardzo krytycznie. Widać, że efekty ich funkcjonowania są dużo słabsze niż w innych krajach i dalekie od oczekiwań. Dlatego system musi być poprawiony. W kolejnej perspektywie finansowej UE Polska będzie miała mniej pieniędzy, choćby z racji tego, że nasz kraj się wzbogaci. To, co tworzymy w Polsce za pośrednictwem Polskiego Funduszu Rozwoju, za granicą nazywa się „national promotional bank”, czyli bank rozwoju, np. niemiecki bank rozwoju KfW. Ze względu na nasz zdecentralizowany system realizacji polityki rozwoju uważam, że takie instytucje powinny mieć swoje miejsce również na poziomie regionalnym. Regiony powinny już nie tylko rozdawać dotacje, ale również mieć do dyspozycji instytucje i instrumenty finansowe, które mogą działać przez wiele lat, szczególnie po 2020 roku, kiedy będzie mniej funduszy unijnych w dyspozycji. Oczywiście, funkcjonowanie tych instytucji będzie się opierało na wykorzystywaniu instrumentów zwrotnych, ale dzięki temu będą mogły budować kapitał, którym będą w stanie wiele razy obracać, finansując przedsięwzięcia samorządów czy firm.
Co da zejście z tymi bankami rozwoju na szczebel regionalny?
Pieniądze znajdą się bliżej beneficjenta. Jeżeli pan szuka banku i lubi do niego chodzić, to szuka pan go najbliżej miejsca zamieszkania. Podobnie działają firmy i instytucje szukające możliwości sfinansowania swoich inwestycji. A instytucje lokalne czy regionalne lepiej rozumieją tamtejszych beneficjentów aniżeli centrum kraju. Dlatego musimy budować potencjał do finansowania inwestycji także na poziomie regionalnym.
A co na to Bank Gospodarstwa Krajowego?
Już dziś możemy powiedzieć, że BGK jest bardzo na tak. Zresztą chcemy wykorzystać znacząco BGK do tego przedsięwzięcia i wspólnie pracujemy nad tą koncepcją. Już obecnie BGK jest kapitałowo obecny w wielu funduszach na poziomie regionalnym. Nie tylko ze względu na kompetencje, które BGK posiada, ale także ze względu na lepszy dostęp do kapitału.
Nie ma co ukrywać – samorządy wojewódzkie nie mają zbyt wielkiego doświadczenia w stosowaniu instrumentów finansowych. Różny jest nawet poziom myślenia o tego typu działaniach. Są regiony, które już zaczęły budować u siebie systemy instrumentów zwrotnych, jak np. Wielkopolska, ale większość regionów nawet o tym nie pomyślała. A to przecież zupełnie naturalny proces. Pod koniec lat 90. nikt nie myślał, że samorządy wojewódzkie będą się zajmowały przedsiębiorczością czy innowacyjnością, a instrumentami finansowymi tym bardziej. Przychodzi czas, by regiony wreszcie zaczęły się zajmować tymi aspektami. Bo jak wydamy pieniądze unijne, które teraz mamy w dyspozycji z UE, to trudno będzie przekonać naszych partnerów regionalnych do tworzenia tego typu instytucji wyłącznie z własnych środków.
Te regionalne fundusze rozwoju, a z czasem banki, będą podlegały Polskiemu Funduszowi Rozwoju?
Nie. Chcemy, by marszałkowie województw tworzyli takie instytucje. Część regionów już ma u siebie różne instytucje finansowe, ale bardzo rozproszone. Podobnie i my mieliśmy taką sytuację na poziomie krajowym, np. BGK, KUKE, ARP, PARP, PAIiIZ, które mają instrumenty finansowe. Tak samo jest na poziomie regionalnym, gdzie np. funkcjonują fundusze poręczeniowe, pożyczkowe, a nawet kapitałowe. A więc takich instytucji w regionach nie brakuje, a ich główną słabością jest to, że są rozproszone i działają osobno. W momencie gdy wprowadzane są nowe produkty finansowe, one okazują się bardzo słabe. Dlatego proponujemy regionom tworzenie takich regionalnych funduszy, a docelowo również banków regionalnych, które bylibyśmy w stanie wzmocnić kapitałowo poprzez BGK. Właśnie w dłuższej perspektywie co silniejsze regiony będą mogły na bazie tych funduszy utworzyć banki. Te banki będą musiały potem utrzymać się na rynku, a na to potrzeba trochę czasu – by zbudować odpowiedni kapitał i know-how.
Zasadą będzie: jeden bank, jeden region?
Nie chcemy niczego narzucać. Nie wykluczam sytuacji, że niektóre z takich instytucji mogłyby obejmować więcej niż jeden region. Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z bardzo silnym, rozwiniętym województwem, obok którego jest słabszy, mniej zasobny sąsiad.
O jakich pieniądzach w ogóle mówimy, gdy chodzi o instrumenty zwrotne, którymi mogłyby zarządzać te banki regionalne?
Przypomnę tylko, że w pierwszej perspektywie finansowej na lata 2004–2006 Polska miała ok. 1 mld zł na instrumenty finansowe. I one były traktowane bardziej jako eksperyment. W okresie 2007–2013 mieliśmy ok. 4 mld zł. W obecnym okresie programowania na lata 2014–2020 mamy zapisane, że na instrumenty zwrotne przeznaczymy już prawie 4 mld euro. Natomiast poprzez zmiany, które planujemy, chcielibyśmy tę kwotę jeszcze zwiększyć znacząco, co najmniej dwukrotnie. ⒸⓅ