Głowa państwa powinna mieć prawo do złożenia wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego Trybunału Konstytucyjnego – twierdzą eksperci zespołu, który na prośbę marszałka Sejmu i pod kierownictwem prof. Jana Majchrowskiego opracował raport dotyczący TK. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział już, że tezy w nim zawarte staną się kanwą dla jeszcze nowszej ustawy o TK, która jest już przygotowywana. Kłopot w tym, że sam trybunał twierdzi, iż takie uprawnienie prezydenta względem sędziów TK jest niezgodne z ustawą zasadniczą.
W raporcie mowa jest o tym, że „ustanowienie przejrzystych, a zarazem logicznych i funkcjonalnych zasad postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów TK (zarówno orzekających, jak i w stanie spoczynku) jest koniecznym wymogiem demokratycznego państwa prawnego, w którym organy władzy publicznej i ich funkcjonariusze działają na podstawie i w granicach prawa”. Eksperci podkreślają, że tylko takie zasady mogą legitymizować sądownictwo konstytucyjne. A pierwszym celem uregulowania odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów konstytucyjnych jest – zdaniem autorów raportu – zagwarantowanie im autentycznej niezawisłości, a samemu trybunałowi niezależności.
Choć jednak w raporcie wyraźnie podkreśla się, że postępowanie dyscyplinarne powinno być w całości „zamknięte” w TK – co oznacza niedopuszczalność zaangażowania w procedurę zewnętrznych podmiotów – to jednocześnie pada pomysł, aby pewne podmioty zewnętrzne mogły składać zawiadomienia na temat zachowań sędziów TK. „Zawiadomienie takie, co należy zaznaczyć, nie uruchamia żadnej procedury dyscyplinarnej wobec sędziego, a jedynie stanowi element wstępny, o zasadności którego – autonomicznie, szanując w pełni zasadę niezależności TK – rozstrzyga Prezes TK” – czytamy w raporcie. Dlatego też zdaniem ekspertów celowe byłoby wskazanie w ustawie podmiotu – z racji konstytucyjnych – szczególnie predestynowanego do złożenia takiego zawiadomienia. Chodzi tutaj oczywiście o prezydenta, który – jak podkreśla zespół pod kierownictwem prof. Majchrowskiego – jako strażnik konstytucji ma tutaj rolę oczywistą.
Problem jednak polega na tym, że niemal identyczne rozwiązanie istniało już w ustawie o TK i zostało przez trybunał zakwestionowane. Artykuł 28a wprowadzony tzw. nowelą naprawczą z grudnia 2015 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 2217) stanowił bowiem m.in., że „postępowanie dyscyplinarne można wszcząć także na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej lub ministra sprawiedliwości w ciągu 21 dni od dnia otrzymania wniosku, chyba że prezes Trybunału uzna wniosek za nieuzasadniony”. TK w wyroku z 9 marca br. stwierdził jednak, że przepis narusza niezawisłość sędziowską. „Nie ma przy tym decydującego znaczenia okoliczność, że samą decyzję o uznaniu wniosku za uzasadniony i podjęciu działań zmierzających do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego podejmuje Prezes Trybunału. Już sama możliwość wystąpienia z takim wnioskiem może bowiem negatywnie oddziaływać na sędziego Trybunału i wywierać wpływ na postrzeganie jego niezawisłości” – stwierdził wówczas TK (sygn. akt K 47/15).
Biorąc jednak pod uwagę, że rządzący wyroku tego nie uznają i nie został on nigdy opublikowany w Dzienniku Ustaw można przypuszczać, że Sejm po raz drugi pokusi się o przeforsowanie kontrowersyjnego rozwiązania i przyzna prezydentowi pewne uprawnienia względem sędziów TK.
Już sama możliwość wystąpienia z wnioskiem może wywierać wpływ na postrzeganie niezawisłości sędziego TK