Warszawska prokuratura apelacyjna ma zdecydować, która prokuratura zajmie się domniemanym zastraszaniem inspektorów wywiadu skarbowego przez CBA. W czwartek materiały dotyczące tej sprawy przekazała jej Prokuratura Krajowa.

Tymczasem CBA zaprzecza, by dochodziło do zastraszania inspektorów przez funkcjonariuszy Biura. Zapowiada też skargę do premiera i ministra finansów w związku z wypowiedziami wiceministra Andrzeja Parafianowicza, które na ten temat ukazały się w czwartkowej "Gazecie Wyborczej".

Jak powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratora Generalnego Katarzyna Szeska, Prokuratura Krajowa zwróciła się do Prokuratury Apelacyjnej "o podjęcie decyzji mających na celu zweryfikowanie informacji medialnych i procesowe wyjaśnienia ewentualnych nieprawidłowości". Chodzi m.in. o wyznaczenie prokuratury, która miałaby zbadać sprawę domniemanego zastraszania.

Według czwartkowej "GW", wywiad skarbowy Ministerstwa Finansów twierdzi, że CBA zastrasza inspektorów, którzy kontrolują transakcje fundacji założonej przez Jarosława Kaczyńskiego oraz sprawę umorzenia przez rząd PiS długu Porozumienia Centrum.

Dziennik napisał, iż w połowie czerwca 2008 r. CBA przesłuchało urzędniczkę wywiadu skarbowego resortu, która badała sprawę nieruchomości przejętych od państwa w latach 90. przez Fundację Prasową Solidarności założoną przez J. Kaczyńskiego. Kobietę pytano m.in. o kontrolę sprzed 12 lat, z którą nie miała nic wspólnego. Dzień wcześniej Agencja przesłuchała innego urzędnika skarbówki, także pracującego nad sprawą Fundacji Prasowej. Miano na niego naciskać - zaznacza "GW" - by współpracował, bo inaczej "może zapomnieć" o karierze.

Gazeta poinformowała także, że wiceminister finansów nadzorujący wywiad skarbowy, Andrzej Parafianowicz, poskarżył się na agentów szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu, a następnie interweniował u zastępcy prokuratora generalnego.

W oświadczeniu przesłanym PAP Temistokles Brodowski z CBA napisał: "Nieprawdą jest, że funkcjonariusze CBA prowadzący śledztwo, posiadali jakiekolwiek informacje dotyczące rodzaju i zakresu aktualnie prowadzonych spraw przez przesłuchanych pracowników Ministerstwa Finansów. Nie leżało to w przedmiocie powierzonych i prowadzonych przez nich czynności ani ich zainteresowań".

Dodał, że sprawy prowadzone przez Biuro "nie dotyczyły w najmniejszym stopniu nieruchomości przejętych od skarbu państwa w latach dziewięćdziesiątych przez Fundację Prasową Solidarności i umorzenia długu Porozumienia Centrum przez rząd PiS".

Jak wyjaśnił, CBA prowadzi trzy śledztwa dotyczące Ministerstwa Finansów i Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie. Pierwsze z nich dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych Ministerstwa Finansów w związku z uzyskiwaniem korzyści majątkowych i jest nadzorowana przez Prokuraturę Krajową. "Pani inspektor wymieniona w artykule została w nim przesłuchana powtórnie na polecenie Prokuratury Krajowej. Nie wnosiła żadnych zastrzeżeń do sposobu i formy przeprowadzenia przesłuchania, co potwierdziła w protokole przesłuchania" - oświadczył.

Drugie śledztwo - według Brodowskiego - ma związek z niedopełnieniem obowiązków przez pracowników Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie - nadzoruje je warszawska Prokuratura Okręgowa; a trzecie dotyczy niedopełnienia obowiązków przez pracowników wywiadu skarbowego Ministerstwa Finansów w związku z tzw. aferą korupcyjną w MF - nadzoruje je Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga.

"Dlatego też funkcjonariusze CBA nie zadawali osobom przesłuchiwanym pytań, które dotyczyłyby opisanej przez gazetę sprawy. Sugestie wynikające z wywiadu z ministrem Parafianowiczem, jakoby funkcjonariusze CBA zastraszali inspektorów przeprowadzających tę kontrolę, są nieprawdziwe" - zaznaczył Brodowski.