Ministerstwo Finansów nie zgadza się na wprowadzenie ośmiu stawek awansowych w sądownictwie. Tysiączłotową podwyżkę wynagrodzeń w wymiarze sprawiedliwości w 2009 roku akceptuje resort finansów. Sędziowie podkreślają, że reforma systemu wynagrodzeń musi zostać przeprowadzona kompleksowo.
Ministerstwo Finansów nie zgadza się na przygotowany przez resort sprawiedliwości projekt nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych, który dotyczy reformy wynagrodzeń sędziów w 2010 roku. Projektowane przepisy miały na celu m.in. wprowadzenie od 2010 roku ośmiu stawek awansowych dla sędziów. Resort finansów zgadza się na podniesienie płacy sędziów o tysiąc złotych, które ma nastąpić od 1 stycznia 2009 r.

Bez całościowej reformy

Jak poinformowała nas Wioletta Olszewska z oddziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości, przygotowany w MS projekt zmian w zakresie systemu wynagradzania sędziów i prokuratorów został 4 listopada przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów. Jednakże przyjęty projekt nie wprowadza w sądownictwie ośmiu stawek awansowych.
- Przyczyną było prawdopodobnie negatywne stanowisko Ministerstwa Finansów, z którego wynika, mówiąc najkrócej, że zarabiamy dużo i nie mniej niż poprzednio. Tak więc, według resortu finansów, podwyżki nie są konieczne - informuje sędzia Marcin Łochowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Dodaje, że mimo braku podwyżek dla sędziów przez ostatnich kilka lat oraz wzrostu średniego wynagrodzenia w gospodarce, to z wyliczeń resortu finansów nadal wynika, że wynagrodzenia sędziowskie są w takiej samej proporcji do średniego wynagrodzenia jak kilka lat temu.
Tak więc całościowa reforma, o którą walczyli sędziowie, znów staje pod znakiem zapytania.
- W MF obowiązuje chyba inna matematyka niż w szkole. Oczekiwanie resortu jest bowiem takie, żeby przeprowadzić podwyżkę, ale bez zwiększania wydatków budżetowych - komentuje Marcin Łochowski.
- MF, a przez to i Rada Ministrów, nie zgadza się na reformę wynagrodzeń sędziowskich - potwierdza nasze informacje sędzia Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Resort finansów wyraził zgodę na oderwanie wynagrodzeń sędziowskich od kwoty bazowej, którą co roku określa władza wykonawcza w ustawie budżetowej. Od 2010 roku o jego wysokości będzie decydowało przeciętne wynagrodzenie w gospodarce.
- Projekt ten, niezależnie od podwyższenia wynagrodzeń od dnia 1 stycznia 2009 r., wprowadza postulowaną od dawna przez środowisko sędziowskie zasadę, że podstawę ustalania tych wynagrodzeń będzie stanowić przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w II kwartale roku poprzedniego, ogłaszane w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej Monitor Polski przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Na rok 2009 jest to kwota 2951,36 zł - tłumaczy Wioletta Olszewska.

Bez ośmiu stawek

MF nie chce jednak, aby obecne stawki podstawowe oraz awansowe, które są odrębne dla każdego stanowiska sędziowskiego i od których zależy wysokość wynagrodzenia sędziów, zostały zastąpione jednolitym systemem ośmiu stawek wynagrodzenia.
- Moim zdaniem, jest to działanie na szkodę państwa. Nie uważam tak dlatego, że mam na myśli tylko interesy środowiska polegające na chęci otrzymania większych zarobków. Urząd sędziego jest służbą publiczną, bardzo ważną dla państwa. Gospodarka rozwija się w krajach, w których sądy działają prawidłowo, a wymiar sprawiedliwości wykonywany jest przez najwyższej klasy profesjonalistów - podkreśla Irena Kamińska.

Tysiąc złotych podwyżki

MF nie kwestionuje podwyżek na 2009 rok przewidzianych w projekcie przedstawionym przez resort sprawiedliwości.
- Będzie to w istocie podwyżka rzędu tysiąca złotych. Sędzia rejonowy na początku będzie zarabiał 6050 zł - mówi Irena Kamińska.
Tymczasem przedstawiciel władzy wykonawczej na porównywalnym pierwszym szczeblu zawodowym zarabia o wiele więcej niż sędzia na początku swojej ścieżki zawodowej.
- Dla przykładu można podać, że wójt w gminie, która ma dwa tysiące mieszkańców, zarabia około 10 tys. zł - porównuje Irena Kamińska.
Sędziowie podkreślają, że konieczna jest całościowa reforma systemu wynagradzania, a nie jednorazowa podwyżka.
- To nie chodzi o to, żeby sędziom dać cokolwiek, ale o to, żeby na długie lata uregulować sposób wynagradzania sędziów. Ta perspektywa przedstawiona na rok 2010 miała tę ogromną zaletę, że najwięcej zyskiwali na niej sędziowie rejonowi. To przecież oni załatwiają najwięcej spraw i ich sytuacja ekonomiczna jest najgorsza - podkreśla Irena Kamińska.
Tymczasem MS twierdzi, że to właśnie ci sędziowie zyskają najwięcej.
- Powyższa regulacja najkorzystniejsze skutki wywoła w odniesieniu do poziomu wynagrodzeń sędziów sądów rejonowych, otrzymujących wynagrodzenie w stawce podstawowej, a więc na początku drogi zawodowej, gdyż tu przyrost wynagrodzenia z uśrednionym 7-proc. dodatkiem stażowym będzie wynosić około 23 proc. w stosunku do roku 2008 - mówi Wioletta Olszewska.
Projektowane zmiany dotyczą także wynagrodzeń prokuratorów.