Prokuratorzy, których spotkał ze strony nowej władzy „kopniak w dół” o jeden, dwa lub trzy szczeble, dostaną również po kieszeni. Jako jedynym w prokuraturze nie będzie im przysługiwało prawo do nabycia kolejnych stawek awansowych związanych ze stażem pracy na zajmowanym stanowisku. Taki wniosek płynie z interpretacji zawartej w piśmie Przemysława Funioka, dyrektora biura prezydialnego Prokuratury Krajowej, do którego dotarł DGP.
Kto może stracić? Zdegradowani z samych szczytów do rejonów lub prokuratur okręgowych. Wśród nich są np. Marek Jamrogowicz (dawniej pierwszy zastępca Andrzeja Seremeta), Marzena Kowalska (dawniej zastępca Andrzeja Seremeta), Dariusz Korneluk (dawniej szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie), Jarosław Onyszczuk (dawniej zastępca szefa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie), Artur Wrona (dawniej szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie). Niekorzystna wykładnia odbije się też na płacach śledczych z dawnej prokuratury wojskowej, którzy popadli w niełaskę nowej władzy.
Formalnie wszyscy zdegradowani zostali przeniesieni na inne stanowisko służbowe. Zachowali dotychczasowy tytuł np. „prokuratora byłej Prokuratury Generalnej”, „prokuratora byłej Naczelnej Prokuratury Wojskowej”, „prokuratora byłej Prokuratury Apelacyjnej”. Nie mogą go jednak używać w stosunkach służbowych. Co istotne, zachowali też prawo do wynagrodzenia nabytego na dotychczas zajmowanym stanowisku. Pytanie jednak, co to sformułowanie – pojawiające się w przepisach wprowadzających prawo o prokuraturze (Dz.U. z 2016 r. poz.178) – oznacza. Zdaniem prokuratora Funioka akt przeniesienia jest co do zasadniczego skutku równoznaczny z aktem powołania na nowe, niższe hierarchicznie stanowisko. Zachowanie prawa do wynagrodzenia oznacza więc, że prokuratorom tym ustawa nie przyznała wynagrodzenia zasadniczego prokuratorów nowo utworzonych jednostek (np. Prokuratury Krajowej, prokuratur regionalnych czy okręgowych). Tym bardziej więc nie przysługuje im prawo (ekspektatywa) do uzyskania kolejnej stawki awansowej przewidzianej dla prokuratora Prokuratury Krajowej, regionalnej czy okręgowej. W konsekwencji – jak pisze prokurator Funiok – „wynagrodzenie nabyte na dotychczasowym stanowisku zachowane zostało w kwocie wynikającej z ostatnio przysługującej”. Co to oznacza w praktyce?
– Że grupa zdegradowanych została ukarana także finansowo. W efekcie interpretacji dyrektora biura prezydialnego Prokuratury Krajowej, za akceptacją PK, zdegradowani prokuratorzy zostają pozbawieni prawa do kolejnej stawki wynagrodzenia zasadniczego. Przysługuje im tylko waloryzacja – tłumaczy prokurator Krzysztof Parchimowicz, prezes stowarzyszenia Lex Super Omnia (sam zdegradowany z Prokuratury Generalnej do jednego z warszawskich rejonów).
Jego zdaniem interpretacja ma więc charakter dyskryminujący.
– Jesteśmy jedyną grupą wśród prokuratorów, która nie może się spodziewać wyższego wynagrodzenia mimo upływu kolejnych lat służby. Będzie to miało wpływ na aktualne uposażenie i w stanie spoczynku – argumentuje prok. Parchimowicz.
Regulacje pozwalające na przenoszenie prokuratorów w dół wywołały liczne kontrowersje konstytucyjne: przeniesienia są bowiem w swoich skutkach dotkliwsze niż dyscyplinarna kara degradacji. Przepisy nie przewidują bowiem żadnej drogi odwoławczej pozwalającej na kwestionowanie zmiany warunków pracy i płacy. Ten słaby punkt przepisów wprowadzających prawo o prokuraturze zakwestionował już rzecznik praw obywatelskich. We wniosku do Trybunału Konstytucyjnego zarzuca, że w ten sposób doszło do pozbawienia przeniesionych prokuratorów prawa do sądu.