Izraelska prawniczka domaga się od technologicznego giganta miliarda dolarów za to, że pozwala, aby jego serwis społecznościowy był wykorzystywany przez fundamentalistów palestyńskich z Hamasu do planowania zamachów.

"Facebook świadomie zapewnił Hamasowi wsparcie materialne i zasoby w postaci internetowej platformy społecznościowej oraz usług komunikacyjnych" - stwierdza pozew, którego kopię otrzymała agencja Bloomberg. "Mówiąc krótko, Hamas wykorzystuje Facebooka jako narzędzie działalności terrorystycznej" - twierdzi w dokumencie Nitsana Darshan-Leitner, prawniczka, który reprezentuje rodziny dwóch amerykańskich chłopców (16-latka i 3-latka) zamordowanych na terenie Autonomii Palestyńskiej.

Jej zdaniem członkowie Hamasu za pośrednictwem Facebooka wymieniają się ze sobą informacjami operacyjnymi i taktycznymi, a także dzielą się nimi ze swoimi sympatykami. Świadczą o tym chociażby publikowane w serwisie komunikaty o organizowanych demonstracjach i blokadach dróg oraz operacjach prowadzonych przez izraelską armię, a także wytyczne dotyczące tego, jak należy przeprowadzać ataki.

Sprawa została wniesiona do sądu okręgowego w Nowym Jorku. Ten sam sąd w lutym ubiegłego roku uznał, że władze palestyńskie oraz Organizacja Wyzwolenia Palestyny przyczyniły się do sześciu ataków na amerykańskich obywateli w Izraelu blisko dekadę temu i nakazał wypłatę na rzecz krzywdzonych rodzin 218,5 mln zadośćuczynienia.

W odpowiedzi na pozew Facebook oświadczył, że platforma społecznościowa nie jest miejscem, w którym można nawoływać do przemocy, gróźb, terroryzmu oraz mowy nienawiści. Dlatego też zachęca swoich użytkowników o zawiadamianiu administratorów o wszelkich podejrzanych treściach.

Z kolei Mushir al-Masri, jeden z liderów Hamasu, w rozmowie z Bloombergiem stwierdził, że "pozwanie Facebooka jest jednoznacznym świadectwem amerykańskiej polityki walki z wolnością prasy i wypowiedzi", a także jest dowodem na amerykańskie uprzedzenia przeciwko organizacji i jej misji.

EŚ/Bloomberg