Były dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów w TK objął stanowisko w radzie nadzorczej Naftogazu, spółki zależnej od Skarbu Państwa.

- Nikt wcześniej ze mną o tej propozycji nie rozmawiał. Byłem miło zaskoczony, bo okazało się, że moje kompetencje merytoryczne jako eksperta od prawa kontraktów handlowych oraz statusu urządzeń i sieci przesyłowych zostały dostrzeżone. Tymi zagadnieniami zajmuję się od lat –tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Zaradkiewicz.

Nową funkcję objął już 28 kwietnia, ale dopiera teraz zdecydował się publicznie skomentować swoją decyzję o przyjęciu oferty Ministerstwa Skarbu Państwa. - Próbuje się mnie zdyskredytować i pokazać, że za cenę miejsca w spółce skarbu państwa oto Zaradkiewicz krytykuje Trybunał i prezesa Rzeplińskiego. To jest absolutna bzdura – mówi prawnik, dodając, że nie dostrzega w swojej obecnej sytuacji zawodowej konfliktu interesów.

- Zarzut, jakobym dał się „kupić”, stawiany mi zresztą od dawna, to kompletny absurd i pomówienie. Moje poglądy prawne na temat Trybunału Konstytucyjnego i przepisów go dotyczących wyrażałem już pół roku przed powołaniem do tej rady choćby na Uniwersytecie Warszawskim - zapewnia.

EŚ.Rzeczpospolita