Jak powiedział w środę PAP Żurek, KRS we wtorek otrzymała postanowienie prezydenta o odmowie powołania 10 kandydatów wskazanych przez Radę do pełnienia urzędu sędziego. "Postanowienie prezydenta RP nie zawiera uzasadnienia" - dodał.
Według Żurka sprawa jest bardzo poważna i jak podkreślił, to KRS wybiera, a prezydent tylko nominuje sędziów.
Żurek powiedział też, że jego zdaniem nie ma podstaw do procedury ponownego sprawdzania sędziów, bo wygrali oni długi, wielostopniowy i jawny konkurs, w ramach którego byli pod różnymi względami sprawdzani - m.in. przez kolegium danego sądu, przez zgromadzenie ogólne sędziów danego okręgu oraz w samej KRS.
"Taka decyzja oznaczałaby pozakonstytucyjne przesunięcie powoływania sędziów w całości na prezydenta, a KRS stanie się nie organem decydującym, jak jest w konstytucji, a jedynie opiniodawczym" - powiedział Żurek.
Dodał, że chodzi o dziewięciu sędziów orzekających oraz jednego kandydata na sędziego. Zaznaczył, że sytuacja jest trudna, zwłaszcza dla orzekających sędziów. "Co mają powiedzieć podsądni o ich pracy, skoro prezydent wyraził im swoisty mandat nieufności?" - spytał Żurek. "Boję się, że to pogrożenie palcem środowisku: +patrzcie jak orzekacie, bo możemy na lata zablokować wasz awans+" - dodał.
Przyznał, że jeden z niepowołanych sędziów sądził w głośnej sprawie odebrania dzieci państwu Bajkowskim. Żurek zaznaczył, że nie ma "cienia zastrzeżeń" do tego sędziego. (PAP)
sta/ pz/ malk/ jbr/ EŚ