Do pięciu lat więzienia za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, kary finansowe do 100 tys. zł i możliwość orzekania zakazu wykonywania określonych zawodów - to propozycje resortu sprawiedliwości, które zwiększyć mają ochronę zwierząt.

"Jako państwo wysyłamy dzisiaj jasny sygnał: zero tolerancji dla tego typu zwyrodnialców" - mówił w środę podczas konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, podając przykłady szczególnie okrutnego traktowania zwierząt. Dodał, że osoby "szczególnie zdemoralizowane, które wykażą się szczególnym okrucieństwem wobec zwierząt, powinny trafić do więzienia".

"Te wszystkie przypadki, które państwu pokazywałem, mogły się dziać z dwóch powodów - po pierwsze ze względu na bierność państwa, po drugie ze względu na bezkarność tych wszystkich zwyrodnialców, którzy byli przyzwyczajeni, że tak można, bo to jest tylko zwierzę" - powiedział Jaki.

Dodał, że resort przygotował cały program, który będzie elementem walki o "cywilizowane traktowanie zwierząt". Zaznaczył, że jego główne założenia to zaostrzenie kar więzienia i wprowadzenie kar finansowych.

W myśl projektu, który przygotował resort, z dwóch do trzech lat więzienia ma wzrosnąć dopuszczalna kara za znęcanie się nad zwierzęciem, a w przypadku szczególnego okrucieństwa - do pięciu lat (obecnie grozi za to kara do trzech lat więzienia).

Ministerstwo chce też wprowadzić obligatoryjne (w każdym przypadku skazania) orzekanie nawiązki od 1 tys. zł do 100 tys. zł na rzecz organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, na cele związane z ochroną zwierząt. Według Jakiego spowoduje to, że kara stanie się uciążliwa. "Jestem przekonany, że środki, które pójdą do tych organizacji, zostaną w dobry sposób spożytkowane" - powiedział.

Obecnie sąd może orzec nawiązkę w wysokości od 500 zł do 100 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt.

Resort chce też wprowadzić możliwość orzekania przez sądy (w przypadku szczególnego okrucieństwa - obligatoryjnie) zakazu wykonywania zawodu, który ma związek z opieką nad zwierzętami. "Jeżeli ktoś w sposób okrutny traktuje zwierzęta, to nie powinien z nimi pracować" - mówił wiceminister.

Pytany, kogo miałoby to dotyczyć, czy np. również rolników, Jaki powiedział, że przepis ten będzie dotyczył każdego, kto będzie znęcał się nad zwierzętami. "Domyślam się, że będzie toczyć się taka dyskusja w parlamencie. Ale ja bym wolał, żeby taką decyzję podejmowały sądy, bo każdy przypadek jest inny" - dodał.

Zapowiedział, że projekt zmian w prawie w najbliższym czasie powinien trafić do konsultacji międzyresortowych.

Z propozycji resortu cieszy się Cezary Wyszyński z Fundacji Viva! Akcja dla zwierząt. "Wspieramy i od dawna o takie zmiany postulujemy" - powiedział PAP.

Podkreślił, że w tej chwili głównym problemem są wyroki w zawieszeniu. "Dotkliwość takiego wyroku jest żadna, nie ma też efektu wychowawczego - ani w stosunku do sprawcy, ani w stosunku do innych osób, które obserwują takie wyroki. To jest nasza największa bolączka, ale nie do końca da się to prawnie uregulować. Konieczny jest wzrost świadomości wśród sędziów, by nie traktowali znęcania się nad zwierzętami jako problemu marginalnego" - wskazał. Jego zdaniem podniesienie kar przez resort sprawiedliwości to na pewno ruch w dobrą stronę. "Jeśli przestępstwo jest zagrożone karą do pięciu lat więzienia, to automatycznie +ranga+ tego przestępstwa jest wyższa" - ocenił Wyszyński.

Jak powiedział, dobrze by było, gdyby w jakiś sposób MS mogło wpłynąć na to, by kary były dotkliwe - wysokie w przypadku kar finansowych i bez zwieszenia w przypadku pozbawienia wolności.

Zwrócił uwagę, że coraz więcej jest organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, co może się przekładać na większą liczbę spraw związanych ze znęcaniem się nad zwierzętami. "Polska ustawa daje nam fantastyczną możliwość wykonywania uprawnień pokrzywdzonego, czyli po pierwsze bycia oskarżycielem posiłkowym, a po drugie składania zażaleń na niekorzystne wyroki lub umorzenia" - wyjaśnił. Teraz - jak tłumaczył - większość spraw, o których organizacje zawiadamiają organy ścigania, jest od razu umarzana. Dopiero po złożeniu zażalenia - które według Wyszyńskiego z reguły są uwzględniane - rusza sprawa. "Z tego bardzo korzystamy" - dodał.

Prace nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt trwają również w ramach Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Swój projekt zgłosił też klub Nowoczesna. Obie propozycje przewidują m.in. zakaz trzymania psów na uwięzi, wykorzystywania zwierząt w cyrkach i hodowania ich wyłącznie na futra. Zespół chce też rozszerzenia katalogu czynów uznanych za znęcanie się nad zwierzętami.

Wyszyński podkreślił, że organizacje zajmujące się ochroną zwierząt popierają większość tych zapisów i wyraził nadzieję, że te rozwiązania również wejdą w końcu w życie.

Obecnie ustawa o ochronie praw zwierząt stanowi, że za zabicie lub znęcanie się nad zwierzęciem grozi do dwóch lat więzienia, a przypadku czynów popełnionych ze szczególnym okrucieństwem - do trzech lat. W razie skazania sąd orzeka przepadek zwierzęcia, jeżeli sprawca jest jego właścicielem; może też orzec zakaz posiadania zwierząt od roku do lat 10, a jeśli był to czyn popełniony ze szczególnym okrucieństwem - orzeka obligatoryjnie. Może tez orzec nawiązkę.

Sąd może też orzec wobec sprawcy zakaz wykonywania określonego zawodu, prowadzenia określonej działalności lub wykonywania czynności wymagających zezwolenia, które są związane z wykorzystywaniem zwierząt lub oddziaływaniem na nie. (PAP)