Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego nie ma charakteru naukowego. Pod względem prawnym i doktrynalnym nie ma on najmniejszego wpływu na treść wykładów. Konstytucja z 1997 r. obowiązuje w takim samym kształcie, jak przed wyborami – wyjaśnia dr Mariusz Bidziński.

Zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego trwa ponad 6 miesięcy i nie widać końca sporu. Nawet unijna procedura dotycząca praworządności w Polsce nie doprowadziła do legislacyjnego kompromisu. Istnienie dwóch systemów prawnych rodzi wiele negatywnych konsekwencji nie tylko w praktyce.

Studenci prawa, przygotowujący się do tegorocznej sesji egzaminacyjnej stanęli przed ogromnym wyzwaniem. Nie tylko musieli zapoznać się z całym kalendarium konfliktu ale i zgłębić przepisy na tyle, by umieć poprawnie odpowiedzieć na zadawane w czasie egzaminów pytania.

Trybunał Konstytucyjny, jego budowa i funkcjonowanie są nieodłączną częścią prawa konstytucyjnego. Niestety mimo próśb nie uzyskaliśmy od uczelni odpowiedzi na pytania związane z organizacją tegorocznych egzaminów.

Jeden ze studentów prawa na Uniwersytecie Śląskim mówi, że materiał poświęcony TK był omawiany na samym końcu, tak jakby wykładowca czekał na rozwój zdarzeń. Na egzaminie żadne z pytań nie było poświęcone tej tematyce.

- Jednakże w czasie ćwiczeń prowadzący wymagał od nas znajomości trzech wersji ustawy o Trybunale – dodał.

- Uniwersytet Śląski jako uczelnia podjął uchwałę w której wezwał Kancelarię Prezesa Rady Ministrów do opublikowania wyroku TK – podkreśla rozmówca.

Na pytania dotyczące związku sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego z sytuacją studentów, zdających w tym roku egzamin z prawa konstytucyjnego odpowiada dr Mariusz Bidziński, wykładający na Uniwersytecie SWPS.

Jak wykładowcy wychodzą z obecnego impasu prawnego?

Wykładowcy akademiccy w zakresie prowadzonych przez siebie zajęć mają ten komfort, iż nie muszą i de facto nie mogą poddawać się w zakresie prowadzonych wykładów i zajęć politycznej indoktrynacji. Prawdziwą naukę cechuje właśnie to, że bez względu na zmiany na scenie politycznej, ewolucję reżimu oraz często sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem nawoływania polityków, pozostaje ona bez zmian.

Nauka pozostaje poza strefą politycznych wpływów?

W każdym nowoczesnym demokratycznym państwie prawnym partie polityczne i inne ugrupowania nie mogą wymusić na społeczeństwie, a zwłaszcza na przedstawicielach nauki, pożądanego przez siebie kierunku myślenia. W efekcie niemożliwym jest także narzucanie słuchaczom – wbrew wszelkim zasadom logiki – własnych koncepcji interpretacji norm o charakterze zasadniczym.

Walka polityczna oraz wymiana poglądów w obszarze polityki nie wpływa na kształt konstytucji i sposób jej stosowania. W polskim systemie prawnym aktem najwyższej rangi jest Konstytucja RP z 2-go kwietnia 1997 r. Sposób jej interpretacji – pomimo kilkukrotnych zmian władzy ustawodawczej i wykonawczej – pozostaje niezmienny. Żaden z autorytetów prawa konstytucyjnego, w tym również najwybitniejsi komentatorzy tacy jak m.in. prof. W. Skrzydło czy też prof. L. Garlicki nie dokonał reasumpcji swoich poglądów w związku ze zmianami na scenie politycznej. Przywilejem, ale jednocześnie i ogromną odpowiedzialnością przedstawicieli nauki jest to, by w sposób zdecydowany i z pełną determinacją stać na straży dorobku doktryny.

Studenci powinni obawiać się o zakres materiału na egzamin z prawa konstytucyjnego?

Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego jest sporem o charakterze politycznym, nie naukowym. W efekcie pod względem prawnym i doktrynalnym nie ma on najmniejszego wpływu na treść prowadzonych ze studentami wykładów i konwersatoriów. Konstytucja z 1997 r. obowiązuje w takim samym kształcie, w jakim obowiązywała przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi.

W mediach toczy się zagorzały spór. Ciężko w takich warunkach wskazać poprawną odpowiedź na przykład na pytanie o organizację TK.

Dzięki ogromnemu udziałowi w debacie nad sporem dotyczącym Trybunału Konstytucyjnego przedstawicieli wszystkich zawodów prawniczych, autorytetów prawa konstytucyjnego, jak również wielu komentatorów międzynarodowych, studenci prawa mają możliwość dokonania rzetelnej oceny polityków i podnoszonych przez nich argumentów. I tu podkreślić można komfort studentów prawa, którzy już na tym etapie posiadają umiejętności z zakresu logiki prawniczej oraz znają system hierarchii aktów prawnych.

Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że w sensie społecznym oraz czysto naukowym spór wokół Trybunału Konstytucyjnego ma także w pewnej drobnej części wymiar pozytywny. Po pierwsze dzięki istniejącym sporom politycznym i dyskusji społeczeństwo może w końcu docenić istotę oraz znaczenie Trybunału dla całego systemu państwa. Z drugiej zaś strony, studenci prawa mają świetny materiał do prowadzenia dyskusji i badań nad koncepcjami dotyczącymi zmian w konstrukcji jednego z podmiotów, który gwarantuje ochronę praw i wolności, jak również spójności i trwałości systemu prawnego.

Przedłużanie konfliktu będzie miało negatywne skutki w przyszłości?

Osobiście nie widzę zagrożenia jakie mógłby w przyszłości przynieść spór o Trybunał Konstytucyjny młodym adeptom prawa. Podnoszone przez polityków twierdzenia oraz kreowane teorie nie będą miały żadnego wpływu na dobrze wyedukowanego studenta prawa. Każdy absolwent potrafiący samodzielnie dokonać interpretacji norm prawnych, znający naczelne zasady prawa oraz swobodnie poruszający się na gruncie zasad logiki prawniczej z całą pewnością poradzi sobie w starciu z wadliwymi kierunkami działania lub interpretacji organów i polityków. Młodzi prawnicy dzięki uczestnictwu na zajęciach z wybitnymi praktykami prawa oraz specjalistami często z bardzo wąskich dziedzin, uzyskują odpowiednia wiedzę i narzędzia, by móc poradzić sobie w dalszym życiu. Z całą pewnością wątpliwości natury politycznej co do sposobu i kierunku interpretacji danych norm prawych stanowić będą jedne z najłatwiejszych zagadnień z jakimi przyjdzie się im w przyszłości zmierzyć.