Coraz więcej ludzi przenosi się z aglomeracji do małych miejscowości. Duże samorządy, by zniwelować negatywne skutki tego zjawiska, żądają zmian w ich finansowaniu. Ministerstwo Finansów proponuje kompromisowe rozwiązanie.
„Z niepokojem obserwuję narastającą tendencję, polegającą na coraz częstszym wymeldowywaniu się osób prowadzących działalność gospodarczą jako osoby fizyczne na terenie miasta poza obszar gminy” – pisze w liście do ministra finansów Pawła Szałamachy burmistrz Brodnicy Jarosław Radacz.
Zaznacza przy tym, że mimo przeprowadzki np. do sąsiedniej gminy wiejskiej osoby te w dalszym ciągu pracują w mieście, wykorzystując do tego jego infrastrukturę. Co prawda jego zdaniem miasto uzyskuje od nich pieniądze w postaci podatku od nieruchomości, jednak zdaniem burmistrza, miasta powinny otrzymywać przynajmniej część udziałów z PIT od takich osób (gdyż dochód wytwarzają na terenie miasta, a nie wsi).
Dochody własne gmin i miast / Dziennik Gazeta Prawna
W jaki sposób? Burmistrz ma na to receptę. „Uważam, że można tę sytuację poprawić w szczególności poprzez wprowadzenie zmian legislacyjnych uzależniających wysokość udziałów gminy w PIT nie jak dotychczas od miejsca zamieszkania, lecz choćby uwzględniając proporcjonalny podział w zależności od udziału wartości majątku położonego na terenie danej gminy, struktury wysokości podatku od nieruchomości płaconego do poszczególnych gmin lub innego, bardziej sprawiedliwego kryterium” – proponuje burmistrz Brodnicy.
Ta argumentacja nie przekonuje przedstawicieli gmin wiejskich. – Należy zastanowić się nad podziałem wpływów podatkowych dla samorządów, ale wydaje się, że nie ma jednego rozwiązania, które zadowoli wszystkich – zauważa Mirosław Lech, wójt gminy Korycin. – Miastom być może ubywa mieszkańców, ale to, że w gminach wiejskich sąsiadujących z tymi ośrodkami mieszkańców przybywa, nie oznacza, że odbywa się to dla nich bezkosztowo. Mieszkańcy mają swoje oczekiwania, które gminy wiejskie muszą zaspokoić – dodaje wójt.
Wieś nie chce odpuścić miastu
Wójtowi wtóruje Związek Gmin Wiejskich RP (ZGWRP). „Wobec malejącej ciągle liczby mieszkańców wsi pracujących w rolnictwie rosną oczekiwania w zakresie standardów usług publicznych i infrastrukturalnych na tych terenach” – przekonuje związek. Co więcej, jego członkowie twierdzą, że w ostatnich latach w polityce rozwojowej państwa wyraźnie preferowane były obszary miejskie. „Skutkiem tej polityki jest nierównomierny rozwój kraju, szczególnie dotkliwy dla mieszkańców obszarów wiejskich” – argumentuje ZGWRP. Dodaje, że dotyczy to przede wszystkim stanu gminnych dróg publicznych (55 proc. to drogi gruntowe), gospodarki wodno–ściekowej (60 proc. gospodarstw domowych nie ma dostępu do kanalizacji, a 15 proc. do sieci wodociągowej), dostępu do szerokopasmowego internetu (33 proc. gospodarstw nie ma dostępu) czy miejsc przedszkolnych (brak 40 proc. miejsc dla 3–5-latków).
Z tego względu gminy wiejskie domagają się zmian. Chodzi m.in. o utworzenie Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej, który zrekompensuje brak wystarczającej ilości unijnych środków po 2020 r. Do tego dochodzi postulat wprowadzenia subwencji ekologicznej dla jednostek objętych różnymi formami ochrony przyrody (jako rekompensata za ograniczenia rozwojowe tych obszarów) czy uproszczenie procedur wyłączania gruntów z produkcji rolnej pod inwestycje na obszarach wiejskich.
Resort finansów ma już propozycję
Powstaje pytanie, jak pogodzić te sprzeczne dążenia miast i gmin – zwłaszcza, że obie grupy samorządów mają swoje argumenty na to, kto powinien otrzymać więcej pieniędzy w przyszłości. Wydaje się, że z salomonową propozycją niedługo wyjdzie Ministerstwo Finansów (MF). Kilka dni temu do Związku Miast Polskich (ZMP) trafiła bowiem robocza propozycja resortu dotycząca tzw. wag subwencji równoważącej w mechanizmie wyrównawczym. Mówiąc inaczej, jest to wstęp do kompleksowej reformy finansów samorządowych (w tym janosikowego) mówiący o tym, jakie kryteria (wagi) będą brane pod uwagę przy rozdzielaniu pieniędzy pochodzących np. z subwencji.
Co ciekawe, już na tym etapie propozycje MF spotkały się z dużym uznaniem samorządowców. – Wszyscy byliśmy zaskoczeni, zwłaszcza jakością tych opracowań. Nikt nie zgłosił na razie żadnych uwag – stwierdził na ostatnim posiedzeniu ZMP Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku.
W przypadku miast kryteria ustawiono tak, by preferowane były miasta na prawach powiatów. Dla pozostałych miast nacisk położono na pomoc społeczną i zadania z zakresu transportu. „I tu faworyzuje się większe miasta, bo – jak pokazują analizy – im większe miasto, tym wyższy stopień skomplikowania transportu” – dodaje ZMP. W przypadku małych gmin nacisk położono na wydatki administracyjne, wychodząc z założenia, że im mniejsza jednostka, tym proporcjonalnie wyższe koszty funkcjonowania tamtejszej administracji.
Pozytywnie o kierunku obranym przez ministerstwo wypowiadają się włodarze gmin wiejskich. – My jeszcze tego projektu nie widzieliśmy. Ale dobrze, że w MF dostrzeżono problem wysokich kosztów stałych ponoszonych przez administrację gminną. Mechanizm wyrównywania dochodów powinien być tak skonstruowany, by zadania w samorządach były wykonywane na możliwie tym samym poziomie – stwierdza Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich RP.