Rozstanie małżonków to czas na uporządkowanie spraw finansowych, podział majątku, ustalenie zasad opieki nad dziećmi. W tym trudnym czasie warto poświęcić siły na działania, które mogą przynieść pozytywny skutek, a nie tracić je na takie, które z góry skazane są na klęskę.
Czy mogę pozbawić byłą żonę nazwiska
Pana Grzegorza najbardziej interesuje to, by po rozwodzie była żona wróciła do swojego poprzedniego nazwiska. – Nie życzę sobie, by ta kobieta wciąż była ze mną łączona. Fakt, że nosimy to samo nazwisko, hańbi moje imię – uważa czytelnik. Jest pewien, że pani Helena na pewno zrobi mu na złość i nadal będzie chciała nosić jego nazwisko. Pyta, czy jest jakiś sposób, by odebrać je byłej żonie.
NIE
Rezygnacja z nazwiska zależy wyłącznie od osoby, która to nazwisko przyjęła, i jest wyborem, a nie obowiązkiem. Przepisy dają na podjęcie decyzji w tej sprawie trzy miesiące od chwili uprawomocnienia się rozwodu. Jeśli małżonka pana Grzegorza nie złoży w tym czasie przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia o powrocie do nazwiska sprzed małżeństwa, to nadal będzie nosić nazwisko swojego byłego męża. Z przepisu wynika, że sprawa leży wyłącznie w jej gestii – pan Grzegorz nie może zrobić nic. Nazwiska nie może też odebrać sąd i to nawet wtedy, gdy orzeknie, że wyłączną winę za rozpad pożycia ponosi żona czytelnika.
Podstawa prawna
Art. 59 ustawy z 5 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy. (Dz.U. z 2015 r. poz. 583 ze zm.).
Czy lepiej rozwieść się po spłacie kredytu
Pan Artur twierdzi, że z żoną łączy go już tylko kredyt hipoteczny. Czeka z rozwodem do czasu jego spłaty, bo boi się, że żona sama zatrzyma nieruchomość, a jemu każe płacić raty. Czy ma rację?
TAK
Takie ryzyko rzeczywiście istnieje, bo stronami umowy kredytowej są oboje małżonkowie, także wtedy, gdy małżeństwo się rozpadło. Dopóki bank nie wyrazi zgody na przejęcie długu przez jednego z małżonków, to odpowiadają oboje. Trzeba przy tym zastrzec, że dla banku bez znaczenia jest, przy którym z małżonków pozostanie nieruchomość po rozwodzie. Jest jednak kilka sposobów na wyjście z impasu. Dług może np. przejąć małżonek, który zatrzymuje nieruchomość (wystarczy podpisać w banku aneks do umowy kredytowej). Jeśli jednak nie ma on wystarczającej zdolności kredytowej, to można sprzedać nieruchomość, spłacić kredyt i podzielić się tym, co zostało. Każdy z tych sposobów wymaga jednak porozumienia i zgody obu stron, bez tego lepiej poczekać z rozwodem do czasu spłaty kredytu.
Podstawa prawna
Art. 522 i 523 ustawy z 24 marca 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2016 r. poz. 380 ze zm.).
Czy trzeba się pospieszyć z pozwem
Pan Jan chwali się, że to on złożył pozew rozwodowy. Uważa, że to stawia go w lepszym świetle i daje mu kartę przetargową w sądzie. Czy słusznie?
NIE
Kwestia tego, kto składa pozew, nie ma żadnego znaczenia (przynajmniej wtedy, gdy oboje małżonkowie mają polskie obywatelstwo, bo w przypadku małżeństwa z obcokrajowcem złożenie pozwu decyduje o tym, przed sądem którego kraju będzie się odbywał proces). Obydwoje małżonkowie występują przed sądem z tej samej pozycji i obydwoje mają szansę na orzeczenie winy współmałżonka. Powód jest w o tyle gorszej sytuacji, że to on musi wnieść na początek opłatę od pozwu. Jego sytuacja jest jednak lepsza pod tym względem, że tylko on jest uprawniony do cofnięcia wniosku.
Podstawa prawna
Art. 56 par. 1 ustawy z 5 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy. (Dz.U. z 2015 r. poz. 583 ze zm.).
Czy mąż, który zdradził, przegra z kretesem
Pani Janina jest już pewna, że jej mąż Stefan ponosi całkowitą winę za rozpad ich małżeństwa, bo zdradził ją po 20 latach wspólnego pożycia. – Czy słusznie myślę, że nie muszę się przygotowywać na rozprawę, bo i tak na pewno wygram – pyta czytelniczka.
NIE
Zdrada może być efektem, a nie przyczyną ustania pożycia małżeńskiego, a orzekając o winie, sąd bada nie efekty, tylko przyczyny rozpadu związku. Może więc zdarzyć się tak (i w praktyce tak się zdarza), że mimo iż mężczyzna zostawił żonę i odszedł do innej partnerki, to właśnie kobieta poniesie winę za rozpad małżeństwa, ponieważ sąd ustali, że w małżeństwie było tak źle, iż nie można było w nim dalej tkwić. Przyczyną tego stanu rzeczy może być np.: nadużywanie alkoholu, naruszanie nietykalności cielesnej współmałżonka oraz psychiczne znęcanie się nad nim, a niekoniecznie wcale zdrada.
Podstawa prawna
Art. 56 i 57 ustawy z 5 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy. (Dz.U. z 2015 r. poz. 583 ze zm.).
Czy niebieskie karty bywają nadużywane
Pan Adam twierdzi, że jego żona wpadła w szał, gdy usłyszała o rozwodzie. – Ta kobieta postanowiła mnie zniszczyć. Już dwa razy była u nas policja. Założyli mi niebieską kartę, chociaż nigdy jej nie dotknąłem – opowiada. Tłumaczy, że żona robi to specjalnie, by mieć kartę przetargową przy rozwodzie. Pyta, czy jej się to uda.
NIE
Zdarza się, że kobiety, które chcą dowieść winy mężów, oskarżają ich o przemoc, a na dowód tego zakładają im niebieskie karty, które założyć jest łatwo, bo nie trzeba mieć dowodów, że zostało się pobitym. Sądy znają jednak procedury i jeżeli poza kartą nie ma innych dowodów na stosowanie przemocy, to są raczej małe szanse, by sama karta (tym bardziej ta założona już po wniesieniu pozwu rozwodowego) przyniosła skutek w postaci orzeczenia o winie.
Podstawa prawna
Art. 57 ustawy z 5 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy. (Dz.U. z 2015 r. poz. 583 ze zm.).
Czy wzajemne obwinianie opłaca się małżonkom
Pan Tomasz jest skłonny zgodzić się na rozwód z orzeczeniem o swojej winie. – W końcu to ja znalazłem sobie nową partnerkę i zostawiłem żonę – przyznaje. Chciałby tylko wiedzieć, czy takie orzeczenie może mieć dla niego realne konsekwencje.
TAK
Sąd może rozwiązać małżeństwo, orzekając o winie obojga małżonków, jednego z nich lub bez winy żadnego. Ustalenie winy za rozkład pożycia ma wpływ m.in. na sytuację majątkową rozwiedzionych małżonków, bo wiąże się z zakresem obowiązku alimentacyjnego między nimi.
Przykładowo: jeżeli żona nie pracowała, tylko zajmowała się dziećmi, a sąd orzeknie o wyłącznej winie jej męża, to będzie mogła starać się o alimenty, które pozwolą jej żyć na poziomie, na którym żyła, gdy była jego żoną. W najlepszej sytuacji znajdzie się osoba, której małżonek ponosi wyłączną winę za rozpad pożycia. Sama nie będzie zobowiązana do żadnych świadczeń, a będzie miał prawo żądać od byłego małżonka, by ten łożył na niego nawet wtedy, gdy nie znajduje się w niedostatku, a rozwód spowodował jedynie pogorszenie sytuacji materialnej.
Obowiązek alimentacyjny wygasa w razie zawarcia nowego małżeństwa (przez tego małżonka, który jest utrzymywany). Jeśli rozwód jest bez winy albo wina jest wspólna, to środków na utrzymanie może żądać wyłącznie ten, kto znajdzie się w niedostatku.
W tym przypadku obowiązek alimentacyjny wygasa nie tylko po zawarciu nowego związku małżeńskiego, ale także z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu, chyba że ze względu na wyjątkowe okoliczności sąd, na żądanie uprawnionego, przedłuży termin.
Podstawa prawna
Art. 60 ustawy z 5 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy. (Dz.U. z 2015 r. poz. 583 ze zm.).