Czasem chwila nieuwagi wystarczy, żeby dostać mandat. Uwagę może rozproszyć małżonek, dzieci, możemy jechać na pamięć mimo zmiany organizacji ruchu, mieć za ciężką nogę itp. itd. Większość osób korzysta obecnie z bankowości elektronicznej. Po otrzymaniu mandatu wracają więc do domu, siadają do komputera, a wtedy pojawia się problem.

Czasem chwila nieuwagi wystarczy, żeby dostać mandat. Uwagę może rozproszyć małżonek, dzieci, możemy jechać na pamięć mimo zmiany organizacji ruchu, mieć za ciężką nogę itp. itd. Większość osób korzysta obecnie z bankowości elektronicznej. Po otrzymaniu mandatu wracają więc do domu, siadają do komputera, a wtedy pojawia się problem.

Większość osób otrzymujących mandat z Policji niczego nie podejrzewa. Co najwyżej zdziwienie może budzić fakt, że zamiast urzędu wojewódzkiego, na blankiecie widnieje:
Pierwszy Urząd Skarbowy w Opolu
45-331 Opole, ul. Rejtana 3B
47 1010 0055 0201 6090 0999 0000


Zdziwienie może brać się stąd, że jeżeli ktoś dostał mandat wcześniej, to zapewne pamięta, że musiał go zapłacić na konto urzędu wojewódzkiego.

Sprawca wraca do domu i siada do komputera, żeby zrobić przelew (przyjmijmy, że ma taką obywatelską postawę). Oczywiście przelew z datą przyszłą – skoro na zapłatę jest 7 dni, nie ma sensu płacić wcześniej.

Druczek mandatowy wygląda, jak zwykły przelew, więc sprawca zapewne spróbuje po prostu zapłacić karę podając w opisie przelewu serię i numer mandatu. Można jednak założyć, że bank poinformuje go w komunikacie, że na powyższe konto należy dokonać przelewu podatkowego, który jest znacznie bardziej sformalizowany. Zmiana banku nic nie da – wszędzie to samo. Numer rachunku podany na blankiecie dla każdego z banków oznacza, że nie można zrobić normalnego przelewu, tylko trzeba korzystać z formularza podatkowego (poszczególne banki różnie go nazywają – „przelew do US”, „przelew podatkowy” itp.).

Sprawca wykroczenia zapewne westchnie i weźmie się za wypełniania przelewu podatkowego. Okazuje się jednak, że jest on zdecydowanie bardziej sformalizowany od przelewu zwykłego, a w przypadku mandatu, niewiele pomaga opłacanie PIT/CIT lub VAT, a na dodatek nie każdy ma doświadczenie w tym zakresie. W efekcie możemy założyć, że podatnik dość szybko utknie, a bank nie przepuści go dalej bez poprawnego wypełnienia wszystkich rubryk. Tymczasem na przelewie podatkowym pojawiają się „tajemnicze”: identyfikator zobowiązania, symbol formularza oraz okres za który jest dokonywana wpłata. Co istotne są to dane niewystępujące na druku otrzymanym z rąk Policji.

Sprawca zapewne w tym momencie zacznie rozważać wizytę na poczcie, skoro przez Internet się nie da… Ewentualnie zacznie szukać w Internecie, gdzie pomoc znajdzie dość szybko.
Cały problem sprowadza się do tego, że z początkiem roku 2016 nastąpiła istotna zmiana. Wcześniej mandaty opłacało się na konto urzędów wojewódzkich, a tym samym wystarczył zwykły, intuicyjnie wypełniany przelew, z którym poradziłby sobie praktycznie każdy.

Od stycznia 2016 r. za mandaty zbiera Pierwszy Urząd Skarbowy w Opolu, a konto urzędu wymusza sporządzanie przelewu podatkowego, którego większość Polaków nigdy nie wypełniała. A wypełnienie wymaga zaiste „wiedzy tajemnej”. Osoby sprawnie posługujące się Internetem poradzą sobie – sposób znaleźć dość łatwo (wystarczy wejść na stronę US w Opolu). Inne osoby (np. osoby starsze) może mieć jednak nie lada problem. Dlatego przedstawiamy Państwu skróconą instrukcję płacenia mandatów wystawionych przez Policję:
1) wchodzimy na stronę swojego banku,
2) wybieramy przelew podatkowy (przelew do US itp.),
3) jako nasz identyfikator powinniśmy wpisać PESEL,
4) wybieramy nr rachunku US w Opolu (banki umożliwiają wybór z listy),
5) w polu „Symbol formularza lub płatności” wpisujemy (wybieramy z listy) słowo: MANDATY,
6) okres pozostawiamy niewypełniony (czasem bank po wpisaniu MANDATY po prostu usuwa okres z formularza),
7) w polu identyfikator zobowiązania (tytuł płatności) wpisujemy serię i numer nałożonego mandatu karnego,
8) wpisujemy kwotę,
9) zatwierdzamy zgodnie z zasadami obowiązującymi w naszym banku.








Okazuje się więc, że zapłata mandatu przez Internet jest możliwa. Szkoda tylko, że ustawodawca zmieniając zasady nie zmienił blankietów mandatowych – przecież wystarczyło, żeby miały one podatkową postać, dzięki czemu można byłoby po prostu przenieść dane. Co za problem, żeby zawierały one od razu słowo MANDATY. Ba, przecież można by też zamieścić kod QR, który umożliwiałby po sczytaniu smartfonem lub tabletem łatwiejsze zrobienie przelewu – przy obecnej technice wszystko jest możliwe. Niestety zdobycze techniki docierają do Policji z duuuużym opóźnieniem, więc póki co na wydruki mandatów z kodem QR lub opłacanie ich kartą albo telefonem raczej nie mamy co liczyć (wpłaty gotówkowe zostały swego czasu ograniczone ze względu na walkę z korupcją).

Załączanie do mandatu blankietu podatkowego może jednak byłoby za łatwe i nie zmuszałoby do korzystania z Internetu. Być może zatem ustawodawcy chodziło o większe upowszechnienie sieci wśród obywateli. Doświadczenie życiowe raczej skłania jednak do uznania, że jest to wynik nieprzemyślanego działania. Niewątpliwie łatwiej jest Policji (jeden urząd rozliczający mandaty), a szary obywatel musi przy zapłacie przejść swoisty test na inteligencję. No cóż: skoro złamał przepisy – sam jest sobie winien.