Umowa leasingu nie może ulec rozwiązaniu, jeśli finansujący nie wyznaczył dodatkowego terminu na spłatę raty. Nie można też pobierać opłaty za jej wznowienie.
Ustalenia, jakie poczynił Sąd Najwyższy, rozpatrując spór pomiędzy firmą transportową a jedną z największych firm leasingowych, mogą mieć duży wpływ na praktykę na rynku. Proces dotyczył kary umownej za brak zwrotu ciągnika siodłowego po wypowiedzeniu umowy przez firmę leasingową. Jednak analizując stan faktyczny, sędziowie doszli do wniosku, że nie może być mowy o karach umownych, bo nie doszło do skutecznego wypowiedzenia umowy.
Struktura finansowania według przedmiotów leasingu / Dziennik Gazeta Prawna
Zgodnie z art. 70913 par. 2 kodeksu cywilnego, jeżeli korzystający dopuszcza się zwłoki z zapłatą co najmniej jednej raty, finansujący powinien wyznaczyć mu na piśmie odpowiedni termin dodatkowy do zapłacenia zaległości z zagrożeniem, że w razie bezskutecznego jego upływu może wypowiedzieć umowę leasingu ze skutkiem natychmiastowym – chyba że strony uzgodniły termin wypowiedzenia. Postanowienia umowne mniej korzystne dla korzystającego zgodnie z przepisami kodeksu są nieważne.
A taka właśnie była praktyka: w sytuacji gdy klient spóźnił się z zapłatą raty, firmy rozwiązywały umowę, by następnie wznowić ją, pobierając za to opłatę.
Większa ochrona leasingobiorcy
– Doktryna jest zgodna co do tego, że przepisy k.c. dotyczące umowy leasingu odnoszą się co do zasady do umów leasingu finansowego. Do umów tzw. leasingu operacyjnego niektóre przepisy mogą mieć zastosowanie odpowiednio – mówi mec. Maciej Raczyński z kancelarii Raczyński Skalski & Partners, który w sporze reprezentował firmę transportową. – SN potwierdził, że jednym z takich przepisów jest właśnie art. 70913 par. 2 k.c. Przyznał tym samym, że w przypadku zdecydowanej większości umów leasingu zawieranych w naszym kraju (umów leasingu operacyjnego) w razie, gdy korzystający zwleka z zapłatą rat, firma leasingowa przed rozwiązaniem umowy musi wezwać klienta na piśmie do dokonania płatności.
Ponadto SN stwierdził, że również wznowienie umowy leasingu – po jej rozwiązaniu przez firmę finansującą – wymaga zachowania formy pisemnej. Dziś w sytuacji, gdy umowa została wypowiedziana z powodu opóźnienia płatności, po uregulowaniu zaległości, opłaty za wezwanie czy odsetek – jest ona wznawiana drogą e-mailową, telefonicznie lub nawet przez SMS.
– Do tego za samo wznowienie umowy też pobierana jest opłata określona w ogólnych warunkach umowy: od kilkuset złotych w górę. Dwa wnioski, do których doszedł Sąd Najwyższy, mają więc zasadnicze znaczenie dla praktyki na rynku leasingowym – podkreśla mec. Maciej Raczyński.
Adwokat Bartłomiej Bronisz, ekspert prawny Związku Polskiego Leasingu, potwierdza, że jeśli umowa została wypowiedziana przez firmę leasingową, to jej wznowienie powinno zostać dokonane na piśmie.
– Takie pismo powinno również zostać opatrzone podpisami obydwu stron. Jeśli zgodnie z kodeksem cywilnym umowa powinna zostać zawarta na piśmie pod rygorem nieważności, to jej wznowienie również – podkreśla ekspert.
Powstaje więc pytanie, czy jeśli umowa została rozwiązana bez wyznaczenia dodatkowego terminu na zapłatę, a następnie wznowiona nie w formie pisemnej, to po wyroku SN leasingobiorcy mogą się domagać zwrotu opłat poniesionych za jej wznowienie. Zdaniem dr. Artura Krzykowskiego z kancelarii AK Legal – jak najbardziej.
– Zwrot ten może nastąpić przez potrącenie, w przypadku gdy umowa wciąż jest wykonywana między stronami, lub przez zwrot opłaty przez leasingodawcę z tytułu bezprawnego wypowiedzenia umowy na podstawie przepisów kodeksu cywilnego o bezpodstawnym wzbogaceniu – uważa dr Krzykowski.
Możliwa dobra zmiana
Zdaniem mec. Bronisza z ZPL stosowanie zapisów przewidujących automatyczne wypowiedzenie umowy leasingu w przypadku zwłoki w zapłacie raty to jednak odosobniony przypadek.
– Nie powinno dojść do wzrostu kwestionowania legalności pobierania opłat za wznowienie umowy przez firmy leasingowe. Wyrok SN nie powinien mieć znacznego wpływu na praktykę funkcjonowania firm leasingowych – twierdzi prawnik.
Nie wszyscy są tego samego zdania.
– W praktyce wymogi wskazane przez SN są przez firmy leasingowe bardzo często zaniedbywane, co potwierdza chociażby sprawa reprezentowanego przeze mnie klienta. Dlatego też wyrok ma duże znaczenie dla klientów tych firm – przekonuje mec. Raczyński.
Z kolei mec. Krzykowski zauważa, że wyrok SN daje dużą szansę na złagodzenie wymogów i zapisów umów leasingowych, ale wszystko zależy od świadomości przedsiębiorców.
– Praktyka firm leasingowych może ulec zmianie jedynie, gdy leasingobiorcy zaczną dochodzić zwrotu nienależnie pobranych opłat wraz z odsetkami. Wyrok ten może więc dać szansę wielu przedsiębiorcom, a nawet uchronić niektórych z nich od bankructwa – ocenia dr Krzykowski.
ORZECZNICTWO
Wyrok SN z 29 kwietnia 2016 r., sygn. akt I CSK 283/15