Gdy chodzi o dobro dziecka, Ewa Felińczak nie unika trudnych i nieoczywistych decyzji. Jedna z nich przyniosła jej tytuł Sędzia Europejski 2015.
Prawo studiowała na uniwersytecie w Szczecinie. Jak sama mówi, zawsze była ukierunkowana bardziej humanistycznie i to zdecydowało o wyborze ścieżki kształcenia. Po ukończeniu szkoły wyższej rozpoczęła aplikację sędziowską, ale do tego wyboru nie dorabia ideologii.
Po zdanym egzaminie zawodowym orzekała jako asesor w Sądzie Rejonowym w Lipnie i tam też stawiała pierwsze kroki w zawodzie po uzyskaniu nominacji. Niedługo potem objęła urząd sędziego w Sądzie Rejonowym we Włocławku, gdzie orzeka do dziś w wydziale rodzinnym i nieletnich.
Początkowo sądziła jednak w sprawach karnych. Doskonale pamięta jeden z pierwszych przypadków, w jakim przyszło jej orzekać. – Podjęłam decyzję o aresztowaniu mężczyzny, któremu zarzucano, że molestował i gwałcił przez lata swoją małoletnią córkę. Kobieta, wówczas już dorosła, postanowiła po wielu latach złożyć doniesienie na ojca w prokuraturze. Z jej wyjaśnień wynikało, że ma z tym mężczyzną dwójkę dzieci. Gdy po weekendzie wróciłam do pracy (decyzję o aresztowaniu podjęłam w piątek) poinformowano mnie, że ten człowiek powiesił się w celi. Byłam w szoku. Zaczęłam się zastanawiać, czy postąpiłam słusznie. Później jednak uspokoiłam swoje sumienie, bowiem testy DNA potwierdziły słowa maltretowanej kobiety dotyczące ojcostwa jej dzieci. Zdałam sobie wówczas sprawę z wagi podejmowanych decyzji – relacjonuje sędzia Ewa Felińczak.
Pomimo takich przypadków pracę w wydziale rodzinnym uważa za bardziej obciążającą emocjonalnie. – W wydziale karnym sądzi się dorosłego człowieka, który zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił, z kolei sprawy rodzinne to materia delikatniejsza – argumentuje sędzia Felińczak. I dodaje: – Weźmy np. sprawy dotyczące ustalenia kontaktów rodziców z dzieckiem, ustalenia miejsca jego pobytu czy kwestie dotyczące władzy rodzicielskiej. Rozstrzygnięcie w każdym przypadku będzie rzutować na dalsze życie małoletniego i jego rodziców. Trudniej jest tutaj podjąć właściwą decyzję. Należy bowiem zważyć racje wszystkich uczestników postępowania, a priorytetem dla orzeczeń w sprawach rodzinnych jest przede wszystkim dobro dziecka.
Przyznaje jednocześnie, że na taką optykę duży wpływ ma również to, że sama jest matką.
W sądzie, w którym orzeka, ma wysokie notowania u przełożonych. – Współpraca z przebiega bez zarzutu. Jest dobrym sędzią i spełnia pokładane w niej nadzieje – mówi Wojciech Szpyrkowicz, prezes Sądu Rejonowego we Włocławku.
Niedawno została wyróżniona tytułem honorowym Sędzia Europejski 2015 w kategorii sędzia sądu rejonowego. Kapituła doceniła sposób, w jaki rozstrzygnęła sprawę dotyczącą bezskuteczności uznania ojcostwa dziecka. – W tym przypadku mężczyzna związał się z kobietą, która była w ciąży z innym. Chcieli stworzyć rodzinę, dlatego on uznał dziecko, chociaż wiedział, że nie jest jego biologicznym ojcem. Po kilku latach małżeństwo to się jednak rozpadło. Wówczas prokurator skierował do sądu powództwo o ustalenie bezskuteczności uznania dziecka. Ja, powołując się na przepisy konstytucji i europejskiej konwencji praw człowieka, stwierdziłam, że ustalenie bezskuteczności uznania jest sprzeczne z dobrem małoletniego. Miałam w tym wypadku na myśli choćby kwestię alimentacji, dziedziczenia i samego samopoczucia dziecka. Przecież ono zostałoby bez ojca i bez możliwości ustalenia, kto nim rzeczywiście jest – tłumaczy sędzia Felińczak.
A prezes włocławskiego sądu zaznacza, że tytuł, który otrzymała, to nobilitacja nie tylko dla sędziego, lecz także dla całego sądu.
Ewa Felińczak podkreśla, że często zdarza się jej opierać orzeczenia na europejskich regulacjach. Pomocne w tym względzie okazały się studia podyplomowe z prawa europejskiego, które pozwoliły jej usystematyzować wiedzę. Pytana, czy jej koledzy po fachu równie chętnie korzystają z europejskiego dorobku, odpowiada, że sędziowie powoli przełamują opory. – Wpływ na to mają przede wszystkim organizowane w sądach szkolenia – mówi.
Swój czas wolny spędza w rodzinnym gronie. – Wraz z dziećmi staramy się wypoczywać aktywnie. Podróżujemy po Polsce, jeździmy na rowerach i pływamy – zdradza.