Policja federalna nie musi występować o nakaz sądowy, żeby zdobyć dane geolokalizacyjne użytkownika smartfona od operatora sieci bezprzewodowej - uznał amerykański sąd apelacyjny dla czwartego okręgu.

Zgodnie z doktryną przyjętą przez sędziów, skoro właściciel telefonu świadomie i dobrowolnie zgodził się ujawnić stronie trzeciej (w tym przypadku firmie telekomunikacyjnej) takie informacje, to nie ma prawa oczekiwać, że będą one uznane za prywatne.

Sędzia Diana Mot, która napisała uzasadnienie wyroku w imieniu składu orzekającego, powiedziała na rozprawie, że pozyskiwanie danych z telefonów komórkowych nie narusza czwartej poprawki do konstytucji (zakaz nieuzasadnionych rewizji) właśnie dlatego, że ich użytkownicy wiedzą tym, że operatorzy mają dostęp do ich prywatnych informacji.

Rozstrzygnięcie zapadło na kanwie sprawy kilku napadów z bronią w ręku, do których doszło w Baltimore w 2011 r. Dwóch sprawców skazano w dużej mierze w oparciu o dane z ich telefonów komórkowych z ostatnich 221 dni. Śledczy uzyskali je od operatora sieci bezprzewodowej, który dostarczył w sumie 29 tys. danych dotyczących lokalizacji oskarżonych.

W ubiegłym miesiącu podobny wyrok wydał sąd apelacyjny dla szóstego okręgu.