Nie ma takich przepisów ustawy zasadniczej, które pozwoliłyby sędziemu wywodzić, iż ma on prawo choćby współdecydować o tym, gdzie orzeka. Sędzia nie ma prawa odwołać się od decyzji ministra sprawiedliwości odmawiającej mu przeniesienia do innego sądu – taki wniosek płynie ze środowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego (syng. akt I OSK 805/16).
Nie ma drogi odwoławczej
Orzeczenie NSA to efekt odwołania Ministerstwa Sprawiedliwości od wyroku wojewódzkiego sądu administracyjnego. Zapadł on w sprawie Janusza Pelczarskiego, sędziego, który wielokrotnie starał się o przeniesienie z jednego z sądów warszawskich do okręgu łódzkiego. Po otrzymaniu szóstej decyzji odmownej zdecydował się na próbę potraktowania decyzji ministra jako decyzji administracyjnej i złożył skargę do WSA. Ten przyznał mu rację i uznał, że od takiego rozstrzygnięcia ministra służy sędziemu droga odwoławcza do sądu administracyjnego.
NSA uchylił jednak ten wyrok, a skargę sędziego oddalił. Rafał Wolnik, sędzia sprawozdawca, uzasadniając ustnie to orzeczenie podkreślił, że zdaniem NSA decyzja ministra sprawiedliwości w przedmiocie nieprzeniesienia sędziego do innego sądu na jego wniosek – nie jest decyzją administracyjną. Jak wskazywał, rozstrzygana jest w niej kwestia ustrojowo – konstytucyjna, a nie dotycząca uprawnienia przysługującego konkretnemu sędziemu.
Prośby sędziów nie zawsze uwzględniane / Dziennik Gazeta Prawna
Sędzia sprawozdawca powołał się też na racjonalność ustawodawcy: w pewnych sytuacjach orzecznik może odwołać się do Sądu Najwyższego od decyzji ministra dotyczącej miejsca jego orzekania. – Skoro jednak takiej możliwości nie przewidziano w przypadku decyzji wydawanej na wniosek samego sędziego, to należy uznać, że ustawodawca nie chciał, aby były one zaskarżalne – wskazywał sędzia Wolnik.
Przegrana przed TK
NSA rozpatrzył sprawę sędziego Pelczarskiego dopiero teraz, gdyż czekał m.in. na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które miało zapaść na skutek analogicznej skargi wniesionej przez sędziego Grzegorza Barnaka. On również przez wiele lat bezskutecznie starał się o przeniesienie do innego sądu.
Sędzia doszedł do wniosku, że art. 75 par. 1, 3 i 4 prawa o ustroju sądów powszechnych, regulujący zasady rozpatrywania wniosku sędziego o przeniesienie, nie dają się pogodzić z takimi konstytucyjnymi wartościami, jak prawo do sądu, prawo do zaskarżania orzeczeń zapadłych w pierwszej instancji oraz zasada dwuinstancyjności postępowania sądowego. Dlatego wniósł skargę do TK.
Te wątpliwości sędziego poparł również rzecznik praw obywatelskich, który przedstawił TK stanowisko w tej sprawie. Przekonuje w nim m.in., że brak określenia przesłanek, jakimi powinien kierować się minister sprawiedliwości rozpatrując wniosek sędziego o przeniesienie, narusza konstytucyjną zasadę określoności prawa.
Prokurator generalny z kolei wskazywał, że uniemożliwienie sędziemu złożenia odwołania od decyzji oddalającej jego wniosek o przeniesienie narusza art. 45 konstytucji. Przepis ten stanowi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Do podobnych wniosków doszedł również Sejm.
Jak się jednak okazało, wszystkie te argumenty nie zdołały przekonać sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Ci bowiem uznali, że nie ma takich przepisów ustawy zasadniczej, które pozwoliłyby sędziemu wywodzić, iż ma on prawo decydować lub chociaż współdecydować o właściwości miejscowej wykonywania władztwa publicznego, czyli o miejscu orzekania. Nie dają do tego podstaw zapisy konstytucji mówiące o prawie do prywatności czy też o wolności wyboru miejsca pracy. „Sędzia nie może wywodzić z tych przepisów swoich osobistych uprawnień odnoszących się do sfery organizacji aparatu władzy sądowniczej. Nie może – w szczególności – powoływać się na nie dowodząc swojego uprawnienia do decydowania o miejscu, w którym wykonywać ma powierzoną mu funkcję urzędową, szczególnie kiedy ją sam niegdyś dobrowolnie wybrał” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu postępowania (sygn. akt SK 30/14).
Do tego orzeczenia trybunału odwoływał się w środę w NSA sędzia Rafał Wolnik podkreślając, że rozumowanie TK w tej sprawie da się przenieść na grunt przepisów administracyjnych.
Wygląda więc na to, że ostatnią deską ratunku dla sędziów okażą się działania legislacyjne. Tych – jak zapowiadał na łamach DGP Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości – resort nie wyklucza.
ORZECZNICTWO
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25 maja 2016 r., sygn. akt I OSK 805/16.