Prezydent ma zbyt dużo swobody przy wyborze prezesa i wiceprezesa TK – twierdzą senatorowie. Wybory nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego odbędą się pod koniec tego roku. Z początkiem grudnia upływa bowiem kadencja obecnie urzędującego na tym stanowisku prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Ale o tym, jak powinien ten proces przebiegać, ma zdecydować TK.
Swoboda prezydenta
Do trybunału dziś ma zostać złożony kolejny wniosek dotyczący ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Tym razem jego autorami są senatorowie, których reprezentuje Piotr Zientarski. Grupa parlamentarzystów zdecydowała się zaskarżyć przepis, zgodnie z którym prezydent wybiera prezesa TK spośród co najmniej trzech kandydatów przedstawionych mu przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK. Regulacja ta została wprowadzona do ustawy pierwszą nowelizacją przeprowadzoną przez PiS po wygranych wyborach (ustawa z 19 listopada 2015 r., Dz.U. z 2015 r. poz. 1928). Została ona już zaskarżona do TK m.in. przez Krajową Radę Sądownictwa oraz rzecznika praw obywatelskich. Trybunał 3 grudnia 2015 r. wydał wyrok w tej sprawie (sygn. akt K 35/15). Wówczas jednak przedmiotem zaskarżenia nie objęto kwestionowanej teraz przez senatorów PO regulacji. Przepis więc nadal obowiązuje i Zgromadzenie Ogólne sędziów TK będzie zobowiązane przedstawić prezydentowi większą liczbę kandydatów niż przy poprzednich wyborach (patrz: ramka). Przed zmianami bowiem głowa państwa mogła wybierać prezesa trybunału tylko spośród dwóch kandydatur.
Autorzy wniosku twierdzą, że nowe rozwiązanie pozostawia prezydentowi zbyt duże pole manewru. Powołują się przy tym na orzecznictwo TK, który wskazywał już, że w demokratycznym państwie prawa obowiązuje zakaz stanowienia przepisów, które pozostawiają organom państwowym zbyt szeroką swobodę oraz umożliwiają dowolność rozstrzygnięć (wyrok TK z 17 maja 2006 r., sygn. akt K 33/05).
Artykuł 194 ust. 2 konstytucji stanowi, że „Prezesa i Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego”. Ustrojodawca użył tutaj liczby mnogiej, muszą to więc być minimum dwie osoby. Czy to jednak oznacza, że ustawodawca zwykły może zupełnie swobodnie ustalać, ile osób ma zostać przedstawionych prezydentowi do wyboru? Zdaniem wnioskodawców – nie. Zgodnie z art. 173 konstytucji sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz. Uprawnienie prezydenta do wyboru prezesa TK jest więc jedynie wyjątkiem od tej zasady. I ustawodawca zwykły nie powinien zbyt tego wyjątku poszerzać. „Należy pamiętać, że uprawnienia Prezydenta w przedmiotowym zakresie powinny być dość wąskie, aby organ ten nie miał zbyt obszernej swobody w decydowaniu o obsadzie stanowisk Prezesa i Wiceprezesa TK, co mogłoby wpłynąć negatywnie na wykonywanie ustrojowych kompetencji Trybunału” – czytamy we wniosku.
Utrwalony zwyczaj
Poprzednie zasady wyboru prezesa trybunału / Dziennik Gazeta Prawna
Senatorowie przekonują również, że zasada, iż prezydent wybiera organ sądowy, jakim jest prezes TK, spośród dwóch kandydatów była mocno zakorzeniona w polskim porządku prawnym i dotyczyła nie tylko władz trybunału. Analogiczne rozwiązania obowiązują w przypadku wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego oraz prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego.
– Wytworzył się już pewien zwyczaj prawny w tym zakresie i nie znajduję żadnego uzasadnienia dla jego zmiany, i to tylko w odniesieniu do prezesa i wiceprezesa TK – komentuje prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS.
Zdaniem autorów wniosku ustawodawca, decydując o liczbie przedstawianych kandydatów, powinien również wziąć pod uwagę liczbę sędziów orzekających w danym sądzie. TK liczy jedynie 15 członków, a to oznacza, że Zgromadzenie Ogólne będzie zobligowane przedstawić głowie państwa niemal połowę składu TK (co najmniej 3 kandydatów na prezesa i 3 kandydatów na wiceprezesa).
– Tymczasem jeżeli chodzi o wybór prezesa NSA i SN, proporcje te są zupełnie inne. W tym pierwszym przypadku dwóch kandydatów wyłanianych jest spośród 115 sędziów, a w tym drugim spośród 93 – mówi Piotr Zientarski.
Wnioskodawcy zauważają również, że zwiększenie liczby kandydatów przedstawianych przez Zgromadzenie Ogólne prowadzi do sytuacji, w której prezydent uzyskuje zbyt duże uprawnienia do wpływania na działalność Trybunału Konstytucyjnego. Prezes TK bowiem m.in. kieruje pracami tej instytucji oraz reprezentuje ją na zewnątrz. To on ma też istotny wpływ na obsadzanie stanowisk, takich jak np. szef biura TK. „Należy podkreślić, że tylko demokratycznie i konstytucyjnie wybrany Prezes Trybunału Konstytucyjnego może być gwarantem poprawnego i zgodnego z zasadami ustrojowymi funkcjonowania Trybunału” – kwitują senatorowie.