Przedsiębiorcy z branży hazardowej powinni rozbijać skarbonki. Naczelny Sąd Administracyjny uznał wczoraj, że mimo wątpliwości związanych z notyfikacją ustawy kary mogą być na nich nakładane.
Ostatnie lata zarówno w NSA, jak i Sądzie Najwyższym w zakresie spraw dotyczących hazardu przypominały ruletkę. Wokół pytań o to, czy przepisy niesłusznie nienotyfikowanej ustawy o grach hazardowych z 2009 r. (Dz.U. z 2009 r. nr 201, poz. 1540) mają charakter techniczny, jeśli tak – co to oznacza, a także czy regulacje sankcyjne są bezpośrednio związane z przepisami, do których się odnoszą, toczyła się istna prawnicza burza. Efekt? W samych orzeczeniach NSA można znaleźć kilkanaście różnych interpretacji tych samych przepisów.
Prezes NSA Marek Zirk-Sadowski uznał, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. Zarówno administracja, jak i obywatele mają prawo wiedzieć, czego powinni się spodziewać w sądzie.
Gra z jednorękim bandytą / Dziennik Gazeta Prawna
– W sądach zarysowały się trzy stanowiska. Będzie więc uchwała sądu w sprawie gier na automatach o niskich wygranych – zapowiadał na naszych łamach prezes Zirk-Sadowski w lutym tego roku („Przetniemy spór o hazard”, DGP 40/2015). I właśnie wczoraj powiększony skład NSA wydał uchwałę, o której mowa. Niekorzystną dla biznesu.
Samoistny charakter
Podstawowe pytanie, na które musiał odpowiedzieć sąd, to kwestia, jak należy patrzeć na art. 89 ust. 1 pkt 2 ustawy o grach hazardowych. Stanowi on, że karze pieniężnej podlega urządzający gry na automatach poza kasynem gry. Kara ta wynosi 12 tys. zł od każdego automatu. Tyle że sam nakaz urządzania gry wyłącznie w kasynach wynika z innego przepisu: art. 14 ust. 1. Został on zaś uznany zarówno przez Trybunał Sprawiedliwości UE, jak i Sąd Najwyższy za przepis techniczny, który jednak – wbrew unijnym wymogom – nie został notyfikowany. W efekcie nie powinien być stosowany. Upraszczając, w ustawie pojawił się nakaz określonego zachowania, który został uchwalony z poważnym błędem. Złamanie tegoż nakazu obwarowane jest karą ujętą w innym przepisie. I tu pojawia się wątpliwość, która podzieliła składy orzekające NSA: czy sam przepis sankcyjny również ma charakter techniczny i powinien być notyfikowany? Ewentualnie czy sądy orzekające o tym, czy organ słusznie wymierzył karę, powinny brać pod uwagę fakt, że art. 14 ust. 1 nie został notyfikowany? Albo jeszcze prościej: czy państwo może karać za urządzanie gier na automatach poza kasynami, czy też ze względu na swoją nieudolność nie ma takiego prawa?
NSA odpowiedział wczoraj jasno: art. 89 ust. 1 pkt 2 ustawy hazardowej nie ma charakteru technicznego, a przy orzekaniu o nałożeniu administracyjnej kary pieniężnej sędziowie nie powinni brać pod uwagę proceduralnych błędów popełnionych wiele lat temu przez ustawodawcę.
Przewodniczący składu Janusz Drachal tłumaczył, że nie należy odmawiać stosowania przepisów nietechnicznych tylko dlatego, że w ustawie znajdują się przepisy techniczne. A co do nietechnicznego charakteru art. 89 nie powinno być wątpliwości.
– Celem unijnej dyrektywy jest zapewnienie swobodnego przepływu towarów. Artykuł 89 ust. 1 pkt 2 nie ogranicza zaś w żaden sposób tej swobody. Nie określa też cech jakiegokolwiek produktu, nie wskazuje, jak powinien wyglądać automat – wyjaśniał sędzia Drachal.
Rekompensata dla państwa
Nie bez znaczenia dla orzeczenia było także to, jaki cel realizuje przepis sankcyjny. Zdaniem prokurator Prokuratury Krajowej Marii Ziniewicz na to pytanie odpowiedział już Trybunał Konstytucyjny, który zajmował się właśnie art. 89 ustawy hazardowej (wyrok z 21 października 2015 r., sygn. P 32/12). Wskazał on wówczas, że jednym z głównych celów kary w tym przypadku jest rekompensata braku wpływu daniny do budżetu państwa. W efekcie jeśli by uznać art. 89 za niezgodny z konstytucją (TK) lub niesamoistny, a więc w praktyce niestosowany (NSA), doszłoby do niesłusznego poszkodowania uczciwych przedsiębiorców, którzy podatki odprowadzali.
– Projektodawca w uzasadnieniu wskazał, że kara pieniężna ma stanowić swoisty ryczałt. Określono jej wysokość na 12 tys. zł za każdy automat, choć jednocześnie zaznaczono, że kwota ta w większości przypadków jest mniejsza niżeli kwota, która powinna wpłynąć do budżetu – tłumaczył wczoraj sędzia Drachal.
Co w praktyce oznacza wczorajsza uchwała NSA? Wielu przedsiębiorców straciło właśnie swój koronny argument w sporach z państwem o nałożone kary. Do tej pory twierdzili oni, że skoro danego przepisu nie należy stosować, nie należy również stosować przepisu sankcyjnego odwołującego się do tego pierwszego. Teraz już wiadomo, że sądy administracyjne w ślad za NSA stwierdzą, iż przepis sankcyjny ma charakter samoistny.
Jednocześnie jednak sytuacja nie jest tragiczna. Sędzia Drachal uspokajał wczoraj publiczność, wskazując, że sądy administracyjne każdorazowo muszą brać pod uwagę stan faktyczny danej sprawy. Inaczej sąd może więc potraktować przedsiębiorcę, który wykazywał poszanowanie prawa i nie spełnił wymogów ustawowych z uzasadnionych przyczyn, a inaczej tego, który od początku do końca wykazywał brak szacunku.
– Nikt nie może powoływać się na normy prawa unijnego w celach nieuczciwych lub stanowiących nadużycie – stwierdził przewodniczący Drachal. ©?

Gowin chce swobody dla bukmacherki

Legalizacja pokera, przeznaczenie części pieniędzy z podatków na promocję sportu oraz mniej restrykcji dla firm bukmacherskich. Takie są założenia propozycji zmian legislacyjnych przedstawione przez wicepremiera Jarosława Gowina. Zdaniem polityka błędna jest koncepcja, wedle której podobnie traktuje się grę na jednorękich bandytach i przy stole z ruletką, jak obstawianie zakładów sportowych i grę w pokera.

– Obowiązujące rozwiązania są nieskuteczne i destrukcyjne – twierdzi wicepremier.

Gowin chce też, aby firmy bukmacherskie mogły się legalnie reklamować oraz stać się sponsorami polskich drużyn sportowych.

ORZECZNICTWO
Uchwała NSA z 16 maja 2016 roku, sygn. akt II GPS 1/16