Projekt ustawy antyterrorystycznej pozwoli na podsłuchiwanie każdego, kto nie jest Polakiem. Nie wyłączając biznesmenów zasiadających w zarządach spółek czy radach nadzorczych.
W celu rozpoznawania, zapobiegania lub zwalczania przestępstw o charakterze terrorystycznym szef ABW może zarządzić wobec osoby niebędącej obywatelem Rzeczpospolitej Polskiej, na okres nie dłuższy niż trzy miesiące, niejawne prowadzenie czynności – przewiduje projekt ustawy o działaniach antyterrorystycznych. Zgodnie z art. 7 projektu czynności te mogą polegać na stosowaniu podsłuchów, kamer, kontroli korespondencji (także e-maili), przeczesywaniu informacji w komputerach czy na wszelkich nośnikach danych. O rozpoczęciu tych działań ABW musi tylko poinformować prezesa Rady Ministrów i prokuratora generalnego; od 4 marca jest nim również członek rządu w osobie ministra sprawiedliwości. Po zakończeniu tych czynności PG ma być niezwłocznie poinformowany o wynikach, a w ich trakcie, w każdym momencie, może zażądać dostępu do zgromadzonych materiałów.
– Nikt poza szefem ABW i dwoma członkami rządu nie będzie wiedział o prowadzeniu tych działań i nie będzie miał na nie wpływu – przestrzega Barbara Grabowska-Moroz z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Przedłużenie z sądem
Dopiero kontynuacja stosowania kontroli wobec cudzoziemca musi odbyć się za zgodą sądu. Z tym, że nigdzie nie ma przepisu, który uzależniałby od takiej zgody również ponowne podjęcie niejawnych czynności wobec danego cudzoziemca.
Skala podsłuchów / Dziennik Gazeta Prawna
– Kiedyś w kodeksie postępowania karnego nie było przepisów zabraniających ponownego zatrzymania na 48 godzin na podstawie tych samych przesłanek – opowiada Wojciech Klicki, prawnik z fundacji Panoptykon.
– W rezultacie gdy zatrzymany wychodził tylko z warszawskiego pałacu Mostowskich, zdążył co najwyżej dojść do fontanny przed mieszczącym się nieopodal kinem Muranów i był ponownie zatrzymywany. By temu przeciwdziałać, wprowadzono przepisy fontannowe. W projekcie ustawy antyterrorystycznej analogicznych regulacji zabrakło – wskazuje.
Jego zdaniem możliwa więc będzie sytuacja, w której po upływie trzech miesięcy kontrola operacyjna zostanie zakończona po to, by od razu wszcząć ją na nowo. Oznaczałoby to, że ABW w świetle prawa mogłaby prowadzić niemalże permanentną inwigilację (z krótkimi przerwami), o której ani osoba jej poddawana, ani żaden sąd nigdy się nie dowiedzą.
Także Barbara Grabowska-Moroz nie wyklucza takiego rozwoju zdarzeń.
– Powtórzenie prowadzenia czynności z art. 7 po jakimś czasie prawdopodobnie nie będzie mieściło się w „przedłużaniu prowadzenia czynności”. Stąd uzasadniona obawa, że może dojść do obejścia wymogu kontroli sądowej poprzez taką właśnie interpretację przepisów – wskazuje prawniczka, zwracając uwagę, że choć przedmiot działań z art. 7 jest tożsamy z czynnościami stanowiącymi kontrolę operacyjną (tj. inwigilacja na potrzeby wykrycia dowodu przestępstwa), to projekt nie posługuje się tą nazwą.
– Nie przewiduje też żadnego wymogu uprawdopodobnienia, że osoba podsłuchiwana może mieć jakikolwiek związek z możliwością popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym. Prowadzenie tych czynności nie jest zorientowane na gromadzenie dowodów. Przy braku kontroli z zewnątrz nad tymi działaniami, w połączeniu z ich niejawnym charakterem, ryzyko nadużyć jest bardzo wysokie – ostrzega ekspertka HFPC.
Jak dodaje Grabowska-Moroz, nie będzie nawet możliwości zweryfikowania, czy działania te dotyczyły właściwej osoby i realizowały właściwy cel, tj. zwalczanie terroryzmu, a nie – przykładowo – stanowiły przykrywkę dla prowadzenia wywiadu gospodarczego. Wszak do zadań ABW nie należy tylko przeciwdziałanie zagrożeniom terrorystycznym, lecz także przestępstwom o charakterze ekonomicznym.
– Nie jest wykluczone, że takie działania mogłyby zostać podjęte wobec cudzoziemców zasiadających w zarządach czy radach nadzorczych międzynarodowych firm, jednak nie z powodu podejrzenia o działalność terrorystyczną, a w związku z podejrzeniami o przestępstwa gospodarcze – dodaje Wojciech Klicki.
Z kolei Barbara Grabowska zwraca uwagę, że projekt nie przewiduje zabezpieczeń przed tym, by taki podsłuch dotyczył obywatela polskiego.
– Zadaniem ustawodawcy jest zabezpieczenie przed możliwością takich nadużyć. Zamiast zatem tworzyć nową kontrolę operacyjną bez kontroli sądu lepiej korzystać z obowiązujących obecnie przepisów, które regulują również sytuacje niecierpiące zwłoki. Przyznanie służbom kolejnych uprawnień, nad którymi nie będzie niezależnej kontroli, nie zagwarantuje większego bezpieczeństwa – twierdzi prawniczka.
Zamiar groźniejszy niż czyn
Projekt ustawy wprowadza też do kodeksu karnego bardzo potrzebne w ostatnim czasie nowe przestępstwa, polegające na braniu udziału w szkoleniu terrorystycznym (projektowany art. 255a par. 2) oraz wyjazd do innego państwa w celu odbycia takiego szkolenia (art. 259a). Tylko nie wiadomo, dlaczego wyjazd w celu odbycia szkolenia jest zagrożony wyższą sankcją (do pięciu lat pozbawienia wolności) niż sam udział w takim szkoleniu (do trzech lat).
– Przepis ten został poddany wnikliwej analizie. Jego kształt nie jest ostatecznie przesądzony. Trwają nad nim prace – uspokaja ministerstwo.
Rząd śpieszy się z przyjęciem ustawy, bo chce, by weszła ona w życie 1 czerwca, a więc przed organizowanymi w naszym kraju Światowymi Dniami Młodzieży i szczytem NATO. Jednak zdaniem Fundacji Panoptykon część projektowanych zapisów ogranicza prawa i wolności obywateli, przez co jest niezgodna z konstytucją i unijną Kartą praw podstawowych. Dlatego fundacja zbiera już podpisy pod petycją w sprawie rezygnacji z niektórych przepisów i przeprowadzenia otwartych konsultacji.
Etap legislacyjny
Projekt w uzgodnieniach