Komisja penitencjarna nie może 30 razy podtrzymywać decyzji o przyznaniu aresztowanemu statusu szczególnie niebezpiecznego więźnia bez podawania dobrych powodów - uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Karwowski przeciwko Polsce.

10 lat temu Dariusz Karwowski został aresztowany i osadzony w areszcie śledczym w związku z podejrzeniem, że zamordował dwie osoby oraz podżegał do zabójstwa. Kilka dni później komisja penitencjarna przy warszawskim areszcie śledczym zaklasyfikowała go jako niebezpiecznego więźnia i nakazała umieszczenie go przeznaczonym dla osób stwarzających poważne zagrożenie dla społeczeństwa. Cela, w której przebywał, była na okrągło monitorowana, a za każdym razem, gdy ją opuszczał, poddawano go pełnemu przeszukaniu.

Mężczyzna nie odwołał się od tej decyzji. Co więcej, komisja penitencjarna w sumie ponad trzydziestokrotnie dokonywała ponownej oceny swojej decyzji i za każdym razem podtrzymywała status Karwowskiego jako niebezpiecznego więźnia. Tłumaczyła to przede wszystkim powagą zarzutów skierowanych przeciwko niemu oraz szczególnie wynaturzonym charakterem moralnym. Dopiero w 2013 r. jedyny raz odwołał się od decyzji komisji do sądu, ale jego apelacja została odrzucona. Miesiąc później warszawski sąd rejonowy skazał go za morderstwo oraz uznał go winnym kilku innych przestępstw. Po kilku kolejnych miesiącach komisja ostatecznie cofnęła mu status niebezpiecznego więźnia.

Karwowski złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w której dowodził, że bezprawnie zaklasyfikowano go jako niebezpiecznego więźnia oraz poddano poniżającemu traktowaniu (naruszenie art. 3 konwencji). Polski rząd z kolei twierdził, że skarżący nie wykorzystywał dostępnych mu środków odwoławczych.

Trybunał przyznał, że przyznanie Karwowskiemu statusu niebezpiecznego więźnia było uzasadnionym środkiem, biorąc pod uwagę liczbę i powagę popełnionych przez niego brutalnych przestępstw. Ze względu na potrzebę zapewnienia porządku w zakładzie władze więzienne miały podstawy do tego, aby odizolować mężczyznę i poddać go ostrzejszej kontroli bezpieczeństwa. Ale w ocenie trybunału nieprzerwane, niemal automatyczne przedłużanie decyzji komisji przez osiem lat wcale nie było konieczne dla zagwarantowania bezpieczeństwa w więzieniu. Zwłaszcza że władze nie poczyniły żadnych starań, aby przeciwdziałać skutkom izolacji więźnia.

Jeszcze większe zastrzeżenia trybunał miał do codziennych, rutynowych przeszukiwań, którym był poddawany skarżący (nawet po kilka razy w ciągu dnia), bez względu na to, czy zachowywał się podejrzanie. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę, że wobec więźnia stosowano także inne rygorystyczne środki kontroli, musiało to wszystko spowodować u niego poczucie niższości, udręczenia i stresu, które wykraczają poza nieunikniony stres i upokorzenie związane z pobytem w areszcie tymczasowym.

Co więcej, władze więzienne nie wymieniały szczególnych powodów, dla których wielokrotnie podtrzymywały decyzję o statusie Karwowskiego. Wskazywały jedynie, że pierwotne powody tej decyzji nadal obowiązują, a więc procedura ponownej oceny statusu więźnia była jedynie formalnością. Trybunał doszedł do wniosku, że władze nie przedstawiły wystarczających i istotnych racji, które uzasadniałyby zastosowanie w omawianej sprawie tak surowych środków ani nie wykazały, że były one konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa w zakładzie.

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 19 kwietnia 2016 r. w sprawie Karwowski przeciwko Polsce (sygn. 29869/13)