I bez znaczenia są przy tym motywy działania osoby udostępniającej hiperłącze i fakt, że wiedziała, że materiały do których odsyła zostały umieszczone w internecie bez zezwolenia - uznał rzecznik generalny Melchior Wathelet.

Zgodnie z unijną dyrektywą (2001/29/WE) każda czynność publicznego udostępniania utworów wymaga zezwolenia podmiotu praw autorskich.

Sanoma, wydawca miesięcznika Playboy, zleciła sporządzenie fotoreportażu na temat Britt Geertruidy Dekker, która występuje regularnie w programach telewizyjnych w Niderlandach.

GS Media, która prowadzi stronę internetową GeenStijl umieściła na niej hiperłącze przekierowujące czytelników do australijskiej strony, na której te zdjęcia były udostępnione bez zgody Sanomy.

Pomimo wezwań firmy, spółka GS Media odmówiła usunięcia spornego hiperłącza. A gdy australijska strona usunęła fotografie na żądanie Sanomy, GeenStijl zaczęła linkować do innych witryn. Z kolei gdy ta ostatnia strona również zastosowała się do wezwania spółki i usunęła zdjęcia, wtedy internauci na forum GeenStijl zaczęli umieszczać kolejne linki.

Zdaniem spółki Sanoma, GS Media naruszyła prawo autorskie. Hoge Raad der Nederlanden (sąd najwyższy Niderlandów), do którego została skierowana skarga kasacyjna, zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniem w tej sprawie.

Rzecznik generalny Melchior Wathelet w przedłożonej dzisiaj opinii uściślił przede wszystkim, że wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym dotyczy wyłącznie hiperłączy na stronie GeenStijl. Naruszenia prawa autorskiego poprzez udostępnienie zdjęć na innych stronach nie stanowią przedmiotu niniejszego postępowania.

Rzecznik generalny przyznał, że umieszczenie na stronie internetowej hiperłączy do utworów chronionych prawem autorskim, które są ogólnie dostępne na innej stronie, nie może być kwalifikowane jako „czynności publicznego udostępnianiaˮ w rozumieniu dyrektywy. Działanie podmiotu prowadzącego stronę, który umieszcza hiperłącze nie jest bowiem niezbędne dla podawania do wiadomości internautów spornych fotografii.

W tym kontekście nie mają znaczenia motywy działania spółki GS Media i fakt, że wiedziała ona lub powinna była wiedzieć, że materiały do których odsyła zostały umieszczone w internecie bez zezwolenia.

Zdaniem rzecznika generalnego każda inna interpretacja pojęcia „publicznego udostępnianiaˮ powodowałaby poważne zakłócenia funkcjonowania internetu i stanowiłaby naruszenie jednego z podstawowych celów dyrektywy, czyli rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Europie.

PS

Opinia rzecznika generalnego z 7 kwietnia 2016 roku (C-160/15)