Postępowanie dyscyplinarne przeciwko adwokatowi, które wlecze się przez siedem lat, nie narusza konwencji. Ale pod warunkiem, że sąd uzna zbyt długi czas trwania sprawy za okoliczność łagodzącą przy wymierzaniu prawnikowi kary – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Helmut Blum jest austriackim adwokatem praktykującym w Linz. 10 lat temu występował jako obrońca T.S., jednego z dwójki oskarżonych w procesie karnym (obu podejrzewano o handel ludźmi). Obronę zleciła mu spółka należąca do O.G., drugiego oskarżonego w sprawie i to ona pokryła koszty jego wynagrodzenia. Blum przekazywał O.G. informacje o postępowaniu karnym przeciwko swojemu klientowi oraz pozostawał z nim w stałym kontakcie. Problem w tym, że trakcie śledztwa T.S. oskarżył O.G. o wzięcie łapówki za ułatwienie nielegalnego przekroczenia granicy przez 19 Mołdawian. W trakcie procesu natomiast się z tych zeznań wycofał.

Po zakończeniu postępowania sędzia prowadzący sprawę złożył na Bluma zawiadomienie do regionalnej izby adwokackiej, zarzucając mu konflikt interesów.
Rok później wszczęto śledztwo przeciwko Blumowi pod zarzutem udzielenia pomocy sprawcy, złożenia fałszywych zeznań oraz fałszowanie dowodów. Informację na ten temat przesłano też izbie adwokackiej w Linz. W 2011 r. Blum został uniewinniony, a sąd odwoławczy odrzucił apelację prokuratora.

Równolegle do śledztwa prokuratorskiego trwało postępowanie dyscyplinarne, w którym adwokatowi zarzucono konflikt interesów i fałszowanie dowodów. W jego toku rada dyscyplinarna, bez przesłuchania oskarżonego, podjęła decyzję o odebraniu Blumowi prawa do reprezentowania klientów w sądzie w sprawach karnych. Adwokat próbował się odwoływać do wyższej instancji dyscyplinarnej, ale nie przyniosło to oczekiwanego skutku. Kolejnym krokiem była skarga do sądu konstytucyjnego, w której prawnik przekonywał, że zakaz reprezentowania klientów w sądzie jest nieproporcjonalnym środkiem, a do tego przyjętym bez przesłuchania. Sąd nie przychylił się jednak do jego argumentacji, zgadzając się z uzasadnieniem władz samorządu i uznając, że postępowanie przeciwko skarżącemu było sprawiedliwe.

Po uniewinnieniu w procesie karnym Blum zwrócił się do samorządu adwokackiego o uchylenie zakazu. Najpierw władze odmówiły, powołując się na toczące wciąż postępowanie odwoławcze. Wskutek złożenia apelacji rada dyscyplinarna uznała Bluma winnym. Stwierdziła jednocześnie, że należy wziąć pod uwagę fakt, iż postępowanie dyscyplinarne przeciwko niemu trwało prawie siedem lat, z czego przez cztery praktycznie nie mógł zajmować się sprawami karnymi. Dlatego ostatecznie rada nałożyła na adwokata karę grzywny w wysokości 1 tys. euro.

Blum złożył jeszcze skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, który zdecydował się tylko na obniżenie grzywny o połowę.

W efekcie adwokat poskarżył się do trybunału strasburskiego, dowodząc, że rząd naruszył jego prawo do sprawiedliwego procesu (art. 6 ust. 1 konwencji). Jego główne zarzuty dotyczyły braku przesłuchania w sprawie nałożenia zakazu prowadzenia spraw karnych i podtrzymania go przez cztery lata oraz przewlekłości postępowania dyscyplinarnego.

ETPC przypomniał, że prawo do złożenia zeznań nie jest absolutne – np. przesłuchanie nie jest konieczne, gdy nie ma wątpliwości co do faktów lub, gdy konieczna jest szybka decyzja. Jeśli chodzi o rozpatrywaną sprawę, to skarżący miał okazję do składania zeznań (i z niej skorzystał). Tym niemniej rządowi nie udało się dowieść, że władze dyscyplinarne działały pod presją czasu ani nie wykazały, że skuteczność zastosowania zakazu reprezentowania klientów sprawach karnych zależy od szybkiego podjęcia decyzji w tej sprawie. Doszło zatem do naruszenia w tym przypadku konwencji.

Trybunał strasburski zauważył też, że austriacki Sąd Najwyższy uznał zbyt długi czas trwania sprawy dyscyplinarnej Bluma oraz okres obowiązywania zakazu występowania w procesach karnych za okoliczności łagodzące przy wymierzaniu kary. Podkreślił też, że zakaz ten został zdjęty, jak tylko sąd odwoławczy odrzucił apelację prokuratora w sprawie Bluma. Zdaniem sądu działania władz krajowych było więc satysfakcjonujące.

Jednocześnie ETPC orzekł, że stwierdzenie naruszenia konwencji samo w sobie stanowi wystarczające zadośćuczynienie.

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Blum przeciwko Austrii (skarga nr 33060/10)