Najpierw prezydent ułaskawił Mariusza Kamińskiego – dziś ministra koordynatora ds. służb specjalnych – a teraz sąd, rozpatrując apelację, uchylił wyrok skazujący i umorzył postępowanie. Mariusz Kamiński i trzej inni funkcjonariusze zostali skazani w maju 2015 r. na trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień w czasach, gdy kierowali Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Miało do tego dojść w związku z aferą gruntową.
Wyrok nie był prawomocny, bo zarówno skazani, jak i pokrzywdzeni (m.in. rodzina Andrzeja Leppera) wnieśli apelację. Zanim jednak sąd II instancji ją rozpoznał, byłe kierownictwo CBA zostało ułaskawione przez prezydenta Andrzeja Dudę, mimo że postępowanie co do winy skazanych nie zostało wówczas jeszcze zakończone.
Pomimo aktu łaski – który nawet w razie prawomocnego skazania miał sprawiać, że kara i tak nie zostanie wykonana – warszawski sąd okręgowy rozpoznał wczoraj apelację merytorycznie. Zarówno obrona, jak i prokurator wnosili o umorzenie postępowania ze względu na prezydenckie ułaskawienie. To samo postulowali pełnomocnicy większości pokrzywdzonych, mających też status oskarżycieli posiłkowych. Pełnomocnik rodziny Leppera (który w apelacji domagał się surowszej kary) wnosił zaś o odroczenie rozprawy w celu umożliwienia pojednania oskarżonych z pokrzywdzonymi. Mecenas Robert Marciniak, pełnomocnik innego pokrzywdzonego, domagał się z kolei rozpoznania sprawy niezależnie od aktu łaski.
Ostatecznie sąd uchylił wyrok sądu I instancji i umorzył postępowanie. Stwierdził, że wobec aktu łaski prezydenta postępowanie musi zostać zamknięte niezależnie od instancji, w której sprawa się znajduje.
Wyrok jest prawomocny, co w zasadzie kończy sprawę Mariusza Kamińskiego.
– Teoretycznie jest możliwość wniesienia kasacji od wyroku przez któregoś z oskarżycieli posiłkowych. Mógłby to też zrobić prokurator generalny lub rzecznik praw obywatelskich – wskazuje prof. Stanisław Waltoś z Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalista w zakresie postępowania karnego.
– W tym pierwszym przypadku jest to jednak mało prawdopodobne, bo prokuratorem generalnym jest przecież minister sprawiedliwości. Ale i w tym drugim byłoby to dziwaczne. Wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego oznaczałoby działanie na niekorzyść oskarżonego – komentuje ekspert.

Sąd kierował się wizją harmonijnej współpracy władz

Prof. Ewa Łętowska sędzia, Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku

Sąd najwidoczniej kierował się wizją harmonijnej współpracy między poszczególnymi władzami – do czego zobowiązuje art. 10 konstytucji. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że występując przedwcześnie z inicjatywą prawa łaski wobec osoby nie skazanej prawomocnie, prezydent konstytucyjną zasadę podziału władz naruszył. Sam zresztą to przyznał, mówiąc w listopadzie 2015 r., że chciał uwolnić sądy od kłopotliwej sprawy. Teraz sądy, honorując kompetencję prezydenta do stosowania prawa łaski, starają się nie zaogniać konfliktu, którego same nie wywołały. Fakty dokonane przedwcześnie zostały uznane w imię spokoju prawnego.
Uderza mnie, że sąd wyraźnie powiedział, że stosuje wprost konstytucję. Oznacza to, że sąd uznaje własną kompetencję do bezpośredniego stosowania konstytucji. I to jest w tej sprawie pozytywne. Ale ja na miejscu sądu skierowałabym pytanie do Sądu Najwyższego. Są tam tęgie głowy. Szkoda szansy.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 30 marca 2016, sygn. akt X Ka 57/16