- Za kilka lat może się okazać, że Polska będzie płacić olbrzymie odszkodowania osobom, które dotkną uchwalane w ten sposób przepisy – tak poseł Borys Budka (PO), były minister sprawiedliwości, komentuje tryb przyjęcia przez Senat nowego kodeksu postępowania karnego.

Procedując nad kodeksem postępowania karnego Senat całkowicie przemilczał istnienie opinii do k.p.k. przygotowanej przez Biuro Legislacyjne Senatu (opinia z 15 marca 2016 r., druk 104). I choć nie dano czasu senackim ekspertom na przygotowanie kompleksowej i wyczerpującej oceny rozwiązań zawartych w ustawie, na co wskazuje w treści opinii jej autorka Beata Mandylis, główny legislator, to jednak wątpliwości co do konstytucyjności nowych przepisów widoczne są już na pierwszy rzut oka. „Zwraca uwagę pospieszność procedowania nad przedłożoną nowelizacją oraz bardzo krótki okres vacatio legis, który może nawet nie przekroczyć zalecanych ustawą dla przepisów powszechnie obowiązujących 14 dni. Kwestia ta nie znajduje wyjaśnienia w uzasadnieniu projektu ustawy” - czytamy w opinii biura.

W opinii wskazano wprost, że problem odpowiedniej vacatio legis, zgodnej z zasadami ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa oraz przyzwoitej legislacji, stanowi element koncepcji państwa prawnego wyrażonej w art. 2 konstytucji. Odniesiono się również do poprzedniej nowelizacji wprowadzonej ustawą z 27 września 2013 r., podkreślając, że w tym zakresie nie wzbudzała ona wątpliwości, gdyż zakreślała ponad półtoraroczny okres spoczywania ustawy.

Z informacji uzyskanych przez portal prawnik.pl wynika, że senatorowie dobrze znali treść opinii. W takich sytuacjach jej autor opinii (główny legislator) zazwyczaj wypowiada się przed Senatem w związku ze swoimi zastrzeżeniami co do ustawy. Jednak mimo zarzutu niekonstytucyjności, ekspert nie został poproszony o zabranie głosu.

- Niestety, w obecnej kadencji opinie sejmowych czy senackich legislatorów nie są żadnym argumentem dla większości parlamentarnej. Fundamentalne dla ustroju i praw obywatelskich ustawy są uchwalane w błyskawicznym trybie, bez żadnej refleksji. Co gorsza, nawet jeśli pojawiają się zarzuty niekonstytucyjności, przechodzi się nad nimi do porządku dziennego – mówi Borys Budka.

A taki sposób procedowania może powodować niekonstytucyjność całej ustawy. Tak stało się np. z grudniową nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, gdzie ekspresowy tryb procedowania okazał się sprzeczny z zasadą poprawnej legislacji.

Poseł Budka podkreśla, że nie przypomina sobie, aby w zeszłej kadencji ignorowano uwagi biura legislacyjnego czy opinie biura analiz sejmowych. - Jeśli pojawiały się wątpliwości, zasięgano dodatkowych opinii albo ponawiano analizy – tłumaczy. Ale ostateczny głos należy do posłów. - Skoro marszałek Sejmu podważa nawet ostateczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, a premier – łamiąc konstytucję – odmawia publikacji, trudno spodziewać się, by zaczęli oni się liczyć z opiniami parlamentarnych ekspertów. Oczywiście dzieje się to ze szkodą dla jakości stanowionego prawa i w przyszłej kadencji będziemy musieli włożyć sporo wysiłku, by naprawić legislacyjne efekty tzw. dobrej zmiany - pointuje były szef resortu sprawiedliwości.