Mężczyzna skazany przez sędziego Wojciecha Łączewskiego za atak na policjanta nie pójdzie na razie do więzienia. Zdecydował o tym minister Zbigniew Ziobro. I to jeszcze zanim się zapoznał z aktami sprawy.
Marcin Falkowski został we wrześniu 2015 r. skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Miało do tego dojść w czerwcu 2014 r. podczas protestu środowisk prawicowych po ujawnieniu afery taśmowej. Mężczyzna był już wcześniej skazany za znieważenie funkcjonariuszy. Sąd II instancji podtrzymał wyrok, więc dziś Marcin Falkowski powinien się zgłosić do więzienia. Jednak wcześniej zwrócił się do prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie, a do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego (MS-PG) z wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary.
W miniony poniedziałek skazany zdążył także wystąpić na konferencji prasowej w Sejmie.
Apeluję do pana prezydenta, do nowej zmiany, dobrej zmiany, o to, żeby trzecią RP puścić w zapomnienie i ludzi, którzy są ofiarami trzeciej RP, zauważyć i pomóc im. Bo nie wiadomo, kiedy ci ludzie mogą być potrzebni po to, żeby Polskę odbić z rąk takiej partii jak PO – mówił, oskarżając przy tym orzekającego w I instancji sędziego Wojciecha Łączewskiego o stronniczość.
Nie widząc akt
Tego samego dnia Zbigniew Ziobro – który od 4 marca jest jednocześnie ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym – zdecydował się z urzędu wstrzymać wykonanie kary pozbawienia wolności do czasu zbadania zasadności wniosku o ułaskawienie. Sebastian Kaleta, rzecznik ministra, zaznacza jednak, że wpływu na tę decyzję nie miał cytowany apel skazanego.
Prokurator generalny wszczął z urzędu postępowanie o ułaskawienie. Na tej samej podstawie zwrócił się do sądów obu instancji orzekających w tej sprawie o wydanie opinii. Równolegle prokurator generalny na podstawie art. 568 k.p.k. wstrzymał wykonanie kary pozbawienia wolności – wyjaśnia Sebastian Kaleta.
Dlaczego?
To autonomiczne uprawnienie prokuratora generalnego. Z uwagi na to, że wyrok nie jest długi, mogłoby się okazać, że procedury związane z prezydenckim ułaskawieniem trwałyby dłużej niż wykonanie kary. Wówczas decyzja o ułaskawieniu nie miałaby dla tego człowieka żadnego znaczenia – argumentuje Kaleta.
Rzecznik tłumaczy też, że MS-PG podjął taką decyzję w związku z licznymi protestami obywateli dotyczącymi skazania Marcina Falkowskiego oraz z powodu zgłaszanych zastrzeżeń co do wyroku. Tyle że – zgodnie z przywołanym przez rzecznika art. 568 k.p.k. – PG może podjąć decyzję o wstrzymaniu wykonania kary pozbawienia wolności, uznając, że szczególnie ważne powody przemawiają za ułaskawieniem. Na pytanie, jakie szczególnie ważne powody wchodzą w grę w tej konkretnej sprawie i dlaczego PG podjął decyzję o wstrzymaniu wykonania kary, skoro – jak wynika z poniedziałkowego komunikatu MS – dopiero zwrócił się do sądu o przekazanie akt, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Sebastian Kaleta powtórzył jedynie, że uprawnienie wynikające z tego przepisu jest autonomiczną kompetencją prokuratora generalnego, z którego Zbigniew Ziobro w tej sprawie postanowił skorzystać.
Wszelkie decyzje procesowe podejmuje się po zapoznaniu z aktami sprawy. Podejmowanie ich tylko na podstawie jakichś doniesień niewiele ma wspólnego z państwem prawa – komentuje prof. Stanisław Waltoś z Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalista w zakresie postępowania karnego.
Przypomina, że PG zawsze miał możliwość wstrzymania wykonania kary do czasu rozpatrzenia wniosku o ułaskawienie.
Jednak praktyka w tym zakresie była bardzo wstrzemięźliwa – zaznacza.
Nie ma wątpliwości, że w postępowaniu ułaskawieniowym taki hamulec bezpieczeństwa jest w pewnych wypadkach potrzebny. Jednak nawet regulacja, która jest a priori politycznie obojętna, w konkretnej sytuacji może się okazać przepisem dającym podstawę do działania politycznego. Wówczas może się okazać, że jej zastosowanie w celach politycznych może doprowadzić wręcz do sytuacji, gdy prawo nie jest respektowane – przestrzega prof. Waltoś.
Zbyt duża władza
Wszystko to sprawia, że istnieją poważne wątpliwości co do tego, czy decyzja o wstrzymaniu wykonania kary orzeczonej wobec Falkowskiego zapadła ze względów merytorycznych, czy politycznych. Zgodnie z k.p.k. uprawnienia PG dotyczące ułaskawienia są rzeczywiście bardzo duże. Może on m.in. wszczynać z urzędu postępowanie o ułaskawienie i przedstawiać akta sprawy prezydentowi nawet bez zwracania się o opinię sądu.
Sytuacja, w której uprawnienia PG, będącego jednocześnie członkiem rządu, tak dalece ingerują w decyzje niezawisłego sądu, jest absurdalna – uważa Zbigniew Krüger z kancelarii Krüger & Partnerzy.
To nie prokurator – który jest przecież stroną postępowania – powinien podejmować decyzję np. o wstrzymaniu kary, bo to podważa niezawisłość sądu. Nawet jeśli jest to interwencja na korzyść skazanego – podkreśla.
Pytanie, czy wraz z połączeniem funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego przepisów nie należałoby zmienić, by ograniczyć jego uprawnienia w tym zakresie. Jednak zdaniem sędziego Macieja Strączyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, na jakiekolwiek zmiany prawa nie ma co liczyć.
Rola PG nie będzie ograniczona, ponieważ minister tych uprawnień chce. A skoro ich chce, to je musi mieć – stwierdza sędzia Maciej Strączyński.
Po to było połączenie funkcji szefa resortu sprawiedliwości z prokuratorem generalnym, żeby polityk miał wpływ na działalność prokuratury, a prokurator generalny był politykiem, który będzie podejmował polityczne decyzje – kwituje.
Ale mec. Krüger przekonuje, że uprawnienia prokuratora generalnego dotyczące spraw o ułaskawienie są zbyt duże – niezależnie od tego, czy urząd ten jest niezależny od funkcji ministra sprawiedliwości, czy też pełni je jedna i ta sama osoba.