Czy aktywność na Facebooku bądź uporczywe naruszanie przepisów drogowych da się pogodzić z wiarygodnością orzeczniczą? I dlaczego "nadęci" sędziowie szkodzą wymiarowi sprawiedliwości? Między innymi nad tym zastanawiali się uczestnicy konferencji pt. „Ethos sędziego”, która w miniony piątek odbyła się na Uczelni Łazarskiego.

- Dowodem na to, że dyskusja na temat etosu sędziego jest potrzebna są przede wszystkim sprawy dyscyplinarne. Ale też życie wokół nas zmienia się tak dynamicznie, że ciągle musimy mierzyć się z różnymi dylematami o charakterze etycznym – mówił sędzia Michał Laskowski. Podkreślił, że trudno byłoby jednoznacznie ocenić np. sędziego biorącego udział w demonstracji i protestującego przeciwko pewnym rozwiązaniom ustawowym. Równie niejednoznacznie wygląda sytuacja ich aktywności w mediach społecznościowych. Takich dylematów jest dużo więcej i ciągle pojawiają się nowe. – Sędzia powinien być bowiem nie tylko dobrym znawcą prawa, ale też osobą mającą wrażliwość etyczną i być nieskazitelny – zaznaczył Laskowski. Jednak w jego ocenie próby zdefiniowania tego drugiego pojęcia są generalnie skazane na porażkę, chociaż w piśmiennictwie stara się je skonkretyzować. Jedna z definicji zaproponowana przez Tadeusza Erecińskiego, Jacka Gudowskiego i Józefa Iwulskiego stanowi, że nieskazitelny sędzia powinien być: „uczciwy, pracowity, nieposzlakowany, zrównoważony, sumienny, odważny, cierpliwy, o wysokiej kulturze osobistej, bystry, uprzejmy, samokrytyczny, otwarty intelektualnie, oraz obdarzony wewnętrznym poczuciem niezależności. Powinien jasno wyrażać swoje myśli, rozumować dyskursywnie, dobrze pisać, być wrażliwy, zarazem surowy i rygorystyczny w stosowaniu przepisów procesowych oraz mieć wysokie poczucie sprawiedliwości i słuszności z jednoczesną skłonnością od rozumnego kompromisu.” - Jest to oczywiście pewien wzorzec. Wielu z nas nie posiada wszystkich tych cech. Jesteśmy przecież tylko ludźmi. W naszej sytuacji zawodowej musimy znajdować równowagę pomiędzy ideałem, a naszymi możliwościami – zaznaczył sędzia Laskowski. Niemniej jednak jak sam przyznał w społeczeństwie istnieje głęboka potrzeba sędziów nieskazitelnych. - Bierze się ona z tego, że jesteśmy gwarantami ładu społecznego – wyjaśnia.

W konsekwencji zachowanie sędziego jest ciągle analizowane. – Dlatego, żeby mieć legitymację do osądzania innych i mówienia im co jest dobre, a co złe, sami musimy być nieskazitelni – dodał. I jako przykład podał zachowanie sędzi, która poprzez uporczywe parkowanie samochodu w miejscu niedozwolonym nadszarpnęła swoją orzeczniczą wiarygodność. – Budując autorytet osobisty, tworzymy prestiż sądownictwa - zaznaczył. Podkreślił jednocześnie, że przedstawiciele władzy sądowniczej nie mogą też popadać w przesadę, bo „nadęci” sędziowie nie budują autorytetu, a raczej narażają się na śmieszność. W jego ocenie nieodłączną cechą orzecznika powinna być natomiast skromność i szacunek dla innych osób. - Mamy ogromną władzę. Starajmy się sprostać odpowiedzialności. Jesteśmy filarami państwa prawa – zaznaczył w konkluzjach.

Kształcenie kadry orzeczniczej

O etosie sędziego w kontekście dochodzenia do zawodu mówiła z kolei sędzia Małgorzata Manowska. - Nie widzę innej możliwości kształtowania etosu, jak poprzez przekazywanie wiedzy, prawidłowych postaw i zachowań z pokolenia na pokolenia – podkreśliła. W jej ocenie jednym dobrym modelem kształcenia jest formuła uczeń - mistrz.

W swoim wystąpieniu zwróciła też uwagę na zmiany w systemie szkolenia młodych sędziów, jakie weszły w życie 1 stycznia 2016 roku. – Obecnie obowiązujące regulacje zmierzają w prostej linii do likwidacji aplikacji sędziowskiej. Jeżeli bowiem aplikanci po trzech latach kształcenia w KSSiP wysyłani są przez ustawodawcę do pracy na 18 miesięcy gdziekolwiek, byle tylko przy tworzeniu, stosowaniu prawa i świadczeniu pomocy prawnej, to za kilka lat ktoś rozsądny zapyta na co idą pieniądze publiczne, skoro my kształcimy tak wysoko wykwalifikowane kadry dla podmiotów prywatnych – zaznaczyła sędzia Manowska.

Nikt nas nie rozumie

Sędzia Michał Kopeć zwrócił z kolei uwagę na rolę komunikacji w kształtowaniu etosu. – Istotne jest jakim językiem mówimy do podsądnych. Wielokrotnie widziałem jak strona po wysłuchaniu ustnych motywów rozstrzygnięcia pytała: wygrałam czy przegrałam? Ten sposób komunikacji jest obecnie niedoskonały – mówił. Kolejny problem to są zbyt obszerne uzasadnienia, napisane niezrozumiałym prawniczym żargonem. - Pamiętam czasy kiedy orzecznictwo Sądu Najwyższego i sądów odwoławczych było bardzo zwięzłe, a uzasadnienia odwoływały się wprost do istoty sporu. Teraz to proporcje się odmieniły. A przecież sędziowie komunikują się przez swoje uzasadnienia, więc powinni zadbać, aby były one czytelne i zrozumiałe. Nie ma potrzeby cytowania niezliczonej liczby orzeczeń na dany temat. Sędzia musi dokonać selekcji tego co najistotniejsze, po to żeby podsądni uwierzyli, że zna prawo i zasady wykładni – podkreślił sędzia Kopeć.

W jego ocenie istotne jest również ciągłe doskonalenie zawodowe. – Wiem, że coraz trudniej jest „być na bieżąco”, przy tej nadprodukcji prawa, ale taki mamy zawód – zaznaczył.

Ubolewał z kolei nad tym, że obecnie sędziowie z problemami zostają sami. - Siedzą w swoich pokojach i dłubią w aktach. Coraz mniej jest dyskusji o sprawach, nawet w sądach odwoławczych, gdzie powinno być to normą – dodał.

Czy sędzia jest Bogiem?

O wzorcu sprawiedliwego sędziego mówiła natomiast sędzia Aneta Łazarska. Swoje wystąpienie rozpoczęła o przedstawienia zasad postępowania sędziów z Bangalore ( tzw. zasady postępowania z Bangalore ), które zawierają sześć kanonów sędziowskiej etyki. Należą do nich: niezawisłość, bezstronność, uczciwość, adekwatność, równość, kompetencja i rzetelność. Podkreśliła, że sędzia nie jest ustami ustawy, a prawo powinien traktować jako narzędzie do wydawania sprawiedliwych rozstrzygnięć. - Wydanie takiego orzeczenia wymaga od niego odwołania się do litery prawa, ale również do norm metaprawnych. Sędzia ma podjąć decyzję, ale również ocenić jej wartość– zaznaczyła sędzia Łazarska. W jej ocenie tego brakuje w dzisiejszym orzecznictwie. Sędziowie często zasłaniają się brzmieniem ustawy. Stąd wielokrotnie spotykają się z krytyką mediów. Jednak jak sama podkreśla nieprzychylne komentarze to nieodłączna część zawodu sędziego. Są one bowiem wpisane w trud związany z podejmowaniem decyzji dotyczących najbardziej złożonych problemów ludzkich. Kłopotów, u podstaw których leży konflikt wartości. Dlatego, jej zdaniem, to naturalne, że później te oceny działalności orzeczniczej mogą być różne.

Sędzia Łazarska zwróciła też uwagę, że trudność związana z wykonywaniem zawodu sędziego ma również swoje źródło w samej niejednoznacznej definicji sprawiedliwości.

Podczas swojego wystąpienia postawiła także kontrowersyjne pytanie: czy sędzia jest Bogiem? – W wielu krajach panuje społeczne przekonanie, że tak. Wynika to z braku dostatecznej gwarancji podziału władzy. W tych państwach nie ma odpowiednich mechanizmów transparentności, przewidywalności i sędziowskiej odpowiedzialności. Tak jest np. w krajach afrykańskich – wyjaśniła sędzia Łazarska. Podkreśliła, że wymiar sprawiedliwości, który domaga się niezawisłości, a który odrzuca odpowiedzialność nie będzie cieszył się społecznym zaufaniem. W jej ocenie sądownictwo osiąga swoją legitymację poprzez bezstronne i rzetelne prowadzenie postępowań, doskonałe przygotowanie sędziów, rzetelne procedowanie oraz sposób w jaki sędzia wykonuje swój urząd.

Paulina Szewioła