Prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił w czwartek prokuraturze śledztwo, by wyjaśnić okoliczności przecieku projektu wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. noweli ustawy o TK autorstwa PiS. Doniesienia wz. z przeciekiem złożyli tego dnia posłowie PiS i prezes TK.

Prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował w czwartek, że polecił wszcząć śledztwo, by wyjaśnić okoliczności przecieku ws. projektu wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zapewnił, że nie będzie w to śledztwo ingerował.

Ziobro: będzie śledztwo ws. przecieku dot. projektu wyroku TK (opis)

Jak powiedział Ziobro, polecenie wszczęcia śledztwa wiąże się z zawiadomieniami złożonymi w prokuraturze przez posłów PiS i prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego oraz zapowiedzią złożenia zawiadomienia ze strony posłów PO.

„Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że sędziowie Rzepliński i (Stanisław) Biernat potwierdzili, że (…) upubliczniony w dniu zebrania się sędziów, w dniu wczorajszym w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego, na portalu wpolityce.pl, tekst projektu wyroku to autentyczny tekst, który był przygotowany przez sędziów TK” – mówił Ziobro.

„Fakt ten bezsprzecznie wskazuje, że w tej sprawie doszło do przecieku, a zawiadamiający wskazują również, że przy tej okazji mogło nawet dojść do przestępstwa korupcji w wymiarze sądowo-politycznym” – dodał.

Śledztwo ma ustalić okoliczności wycieku projektu wyroku TK i osób odpowiedzialnych za przeciek - „gdzie powstał tekst i kto jest jego faktycznym autorem, w jakim zakresie powstał rzeczywiście w Trybunale Konstytucyjnym, a w jakim zakresie ewentualnie był przedmiotem prac osób trzecich, które nie były uprawnione, aby wpływać na treść przygotowywanego wyroku; czy treść stanowiska TK była - jak twierdzą dziennikarze portalu - przedmiotem uzgodnień między jakąś nieokreśloną grupa sędziów a politykami PO lub innymi osobami wskazanymi w artykule i zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa”.

Prokuratorzy mają też wyjaśnić, „czy politycy albo jakiekolwiek inne osoby wywierały w tej sprawie presję na sędziów TK, czy obiecywały sędziom jakieś korzyści, czy były z tym związane jakieś pertraktacje, które byłyby jawnym przekroczeniem prawa”.

Jak powiedział Ziobro, „powaga tych zarzutów, całej sprawy, narastającego kryzysu konstytucyjnego, ale też i tych wątków natury kryminalnej, które nadają temu kryzysowi dodatkowy kontekst” - wymagają wyjaśnienia wymienionych okoliczności.

Gdyby śledztwo potwierdziło zarzuty portalu – mówił Ziobro - „byłoby to wydarzenie bez precedensu w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości”.

"Chciałbym, by te fakty nie potwierdziły się" - podkreślił Ziobro. "Rzetelnie prowadzone śledztwo będzie miało na celu zweryfikowanie i wykluczenie bądź potwierdzenie każdego z tych wątków, który został podniesiony i wyeksponowany w treści tych zawiadomień" - powiedział prokurator generalny.

Zapewnił, że zlecając wszczęcie śledztwa, działał „w interesie autorytetu Trybunału Konstytucyjnego i polskiego wymiaru sprawiedliwości”, a "postępowanie przyczyni się do zwiększenia zaufania do polskich organów wymiaru sprawiedliwości, do polskiego sądownictwa w szczególności".

Ziobro odniósł się też do środowej wypowiedzi wiceprezesa TK Stanisława Biernata, że nie może być tak, że sędziowie idą na rozprawę i dopiero po rozprawie myślą, jaki wydać wyrok. Według Ziobry znaczyłoby to, że „zanim dojdzie do rozprawy i wysłuchania stron, sądy już przygotowują wnikliwe uzasadnienie wraz z planowaną sentencją wyroku”.

„To jest proceder nieznany mi osobiście. Jeżeli pan sędzia Biernat wie o tego rodzaju przykładach spraw polskich obywateli, które toczą się dziś przed sądami powszechnymi, to bardzo bym go prosił, aby (…) dostarczył te informacje do prokuratury, bo sądzę, że mogłyby te przypadki być również przedmiotem postępowań” – mówił Ziobro.

„Nie zdziwiłoby mnie oczywiście jako prawnika to, że uczestnicy postępowań, w tym sędziowie, przygotowują sobie jakieś argumenty, ale zdziwiłbym się bardzo, gdyby okazało się, że zanim dochodzi do rozprawy, są już gotowe sentencje wyroku wraz z wnikliwym uzasadnieniem” – dodał.

Podkreślił, że publikacja wpolityce.pl zawierała sentencję wraz z 300 stronami uzasadnienia.

Pytany, czy możliwe jest wejście prokuratorów do siedziby TK, Ziobro odparł, że "w tej sprawie niezależne śledztwo będą prowadzić prokuratorzy". Dodał, że taktyka śledztwa i zakres czynności procesowych leży w ich kompetencjach. "Nie zamierzam w tym zakresie podejmować ingerencji; mam zaufanie do profesjonalizmu prokuratorów, którzy będą tę sprawę prowadzić; ufam, że będą podejmować takie działania, które są niezbędne i konieczne, by sprawę wszechstronnie wyjaśnić" - podkreślił.

Ziobro powtórzył ocenę, że rozstrzygnięcie Trybunału w sprawie nowelizacji ustawy o TK nie jest wyrokiem.

W czwartek posłowie PiS złożyli do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa m.in. przez sędziów TK, w związku z doniesieniami, że projekt orzeczenia TK ws. nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS miał być konsultowany z politykami PO. Według PiS mogło dojść do "korupcji sądowo-politycznej".

W środę PO zapowiedziała złożenie do prokuratury własnego zawiadomienia przeciwko portalowi wpolityce.pl, który w nocy z wtorku na środę opublikował projekt wyroku, sugerując, że był on znany wcześniej posłom Platformy. Politycy PiS mówili, że gdyby potwierdziło się, że TK konsultował z posłami PO projekt środowego orzeczenia, "to może być to jeden z największych skandali w historii Trybunału". PO temu zaprzeczyło. Redakcja podtrzymała wszystko, co napisała.

Zawiadomienie ws. przecieku projektu wyroku złożył także prezes Trybunału Andrzej Rzepliński.

Zdaniem posłów PiS mogło dojść do przestępstw z art. 231 par. 2 i art. 266 par. 2 Kodeksu karnego. Art. 231 par. 2 stanowi, że gdy funkcjonariusz publiczny przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Według art. 266 par. 2 funkcjonariusz publiczny, który ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli "zastrzeżone" lub "poufne" lub informację, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes, podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat.