Od wielu lat wysuwany jest postulat uchwalenia nowego kodeksu pracy. Ostatnio zbiega się on z planami podjęcia prac legislacyjnych. Rzadziej mówi się o problemach i trudnościach w opracowaniu kodeksu - pisze prof. Ludwik Florek.



Kodeks pracy, jak i całe prawo pracy, musi godzić po części sprzeczne interesy pracodawców i pracowników. Regulacje prawa pracy mają też w dużym stopniu charakter dynamiczny, wynikający ze zmiennych warunków gospodarczych i społecznych. Dlatego też w państwach zachodnich uznano za niecelowe tworzenie kodeksów pracy. Zamiast tego obowiązują tam odrębne ustawy obejmujące poszczególne instytucje prawa pracy. Kodeks opracowuje się trudniej niż pojedyncze ustawy.
Następną istotną przeszkodą jest model polskiego prawa pracy, przejęty po poprzednim systemie. Polega on na regulowaniu przeważającej części warunków pracy przez państwo. Jest to spowodowane słabością rokowań zbiorowych i zawieranych w ich następstwie układów zbiorowych i innych porozumień prawa pracy. W porównaniu z państwami o rozwiniętym systemie układowym oznacza to, że kodeks pracy musi regulować dużo więcej spraw i w sposób bardziej szczegółowy. Ustawowe prawo pracy jest też mniej elastyczne niż układowe, które może odchodzić od przepisów na korzyść pracowników, a w zakresie dopuszczonym prawem – także na ich niekorzyść.
Prawa pracy nie można kształtować w oderwaniu od stanowiska pracodawców i związków zawodowych. Oznacza to jednak dodatkowe utrudnienie w pracach Komisji Kodyfikacyjnej, w której zgodnie z zapowiedziami resortu pracy po raz pierwszy mają zasiąść partnerzy społeczni. Niestety, jak pokazuje praktyka dialogu społecznego w ostatnich 27 latach, w większości przypadków jego stronom nie udało się uzgodnić wspólnego stanowiska. Wielokrotnym tego przykładem była wysokość wynagrodzenia minimalnego. W dalszym ciągu sporne są też kwestie, które zostały już uregulowane w kodeksie pracy, jak np. okres rozliczeniowy czasu pracy, co rodzi obawę powrotu do nich.
Trudność wypracowania jednolitego stanowiska przez partnerów społecznych nie jest tylko cechą naszych stosunków pracy. W kwestii najważniejszego zagadnienia prawa pracy, jakim jest czas pracy, partnerzy społeczni na szczeblu unijnym prezentują całkiem odmienne stanowiska. Dotyczy to również niektórych dyrektyw, przyjętych przy sprzeciwie partnerów społecznych, jak na przykład dyrektywa 2002/14 o informowaniu i konsultacji z pracownikami, nad którą dyskusja trwała kilkadziesiąt lat. Dodatkowo polscy partnerzy społeczni na szczeblu krajowym nie zawierają układów czy innych porozumień, mimo że prawo wyraźnie je dopuszcza. Z drugiej strony kodeks pracy ma swój aspekt nie tylko prawny, ale i społeczny. Ten drugi nie może być ustalony bez konsultacji z partnerami społecznymi.
W odczuciu wielu środowisk nowy kodeks pracy powinien uporządkować sprawy dotychczas nieuregulowane, zwłaszcza ochronę osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych. Chociaż sprawa ta jest powszechnie podnoszona, z reguły nie dostrzega się, że przede wszystkim należy określić, jaka grupa wykonawców pracy na podstawie tych umów ma być objęta tą ochroną. Propozycja rozwiązania tej kwestii jest zawarta w projekcie kodeksu pracy sprzed 10 lat, co w dużym stopniu poszło w zapomnienie.
Od nowego kodeksu pracy oczekuje się też uregulowania innych spraw społecznie złożonych. Objęcie ich pracami kodyfikacyjnymi nie usunie jednak sporów z tym związanych, co dotyczy na przykład uprawnień związków zawodowych na szczeblu zakładu pracy. Spory te są bowiem w dużym stopniu niezależne od tego, czy znajdą się one w kodeksie pracy, czy poza nim. Opracowanie kodeksu pracy oznacza natomiast ich skumulowanie i możliwość łącznego ich rozwiązywania.
Nowy kodeks pracy na pewno powinien ujednolicić swoje przepisy. Poczynając od kwietnia 1989 r., kodeks pracy był nowelizowany około 75 razy. Znaczna część tych zmian miała charakter prorynkowy. Nigdy nie odpowiedziano jednak całościowo na pytanie, jaki ma być kodeks pracy gospodarki rynkowej. Wymaga ona silniejszej ochrony pracowników, która nie może jednak utrudniać działalności gospodarczej ani negatywnie wpływać na tworzenie i utrzymanie miejsc pracy. Całościowa dyskusja nad tymi sprawami jest lepsza niż wycinkowe ich regulowanie.
Jak pokazały prace Komisji Kodyfikacyjnej z lat 2002–2006, opracowanie kodeksu pracy wymaga rozstrzygnięcia wielu skomplikowanych zagadnień prawnych, do czego potrzebna jest nie tylko rozległa znajomość naszego prawa pracy, ale także prawa unijnego i międzynarodowego, z tytułu choćby zobowiązań, które Polska przyjęła na siebie. Przy tworzeniu kodeksu pracy należy rozstrzygnąć zwłaszcza takie sprawy jak jego zakres (jaka część prawa pracy ma być nim objęta, które ustawy włączyć do kodeksu, czy zbiorowe stosunki pracy mają być w osobnym kodeksie), krąg objętych nim podmiotów (kodeks pracy czy kodeks zatrudnienia), stosunek prawa pracy do prawa cywilnego (do którego nierzadko sięga się także w sprawach pracowniczych). Uporządkowania wymagają też relacje pomiędzy kodeksem a szczególnym prawem pracy (ustawami obejmującymi pracowników pewnych działów zatrudnienia, zwłaszcza sektora publicznego). Osobną kwestią jest model zbiorowych stosunków pracy, który w nieznacznie zmienionej postaci obowiązuje od 1991 r. Ostatnie zmiany przepisów o umowach terminowych wskazują też na potrzebę oceny wdrożenia prawa unijnego. Brak miejsca nie pozwala na wyliczenie dziesiątków kwestii szczegółowych, które wymagały i wymagają rozstrzygnięcia.