Wniosek o odrzucenie rządowego projektu, który zakłada cofnięcie niedawnej reformy procesu karnego, nie uzyskał większości. Głosowali za nim przedstawiciele PO, Nowoczesnej, PSL i część posłów Kukiz’15. Projekt trafił więc do sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach, gdzie będą kontynuowane prace.

– Zmiany, które wprowadziła Platforma Obywatelska i PSL, przyniosły odwrotne do oczekiwanych rezultaty – mówił w Sejmie Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.
Argumentował, że pod rządami obowiązujących od 1 lipca przepisów o połowę spadła liczba aktów oskarżenia, choć nie zmniejszyła się przestępczość. Porównywał reformę PO-PSL do eksperymentu na żywym organizmie i przypominał, że Włochy, które zdecydowały się na podobne rozwiązania, dziś od nich odchodzą.
W efekcie projektowanej nowelizacji proces karny powróci do ram znanych przez dziesięciolecia: sąd znów nie będzie biernym arbitrem rozstrzygającym spór między oskarżycielem a obrońcą, lecz włączy się w proces dowodowy. Zniknie instytucja obrońcy na żądanie, umorzenia pojednawczego i zakaz przeprowadzania dowodów uzyskanych do celów postępowania za pomocą czynów zabronionych.
Nowelizacja likwiduje też wiele formalizmów, np. nakaz dołączania do aktu oskarżenia informacji o stanie majątkowym oskarżonego pod rygorem zwrotu sprawy czy tezowania aktów oskarżenia. Zmiany mają wejść w życie od kwietnia.