Posłom udało się wygrać wyścig z czasem – od niedzieli obowiązują już nowe przepisy regulujące działania służb. Dzięki temu nie doszło do paraliżu organów ścigania. 7 lutego wszedł bowiem w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego kwestionujący dotychczasowe regulacje dotyczące zasad inwigilacji obywateli (sygn. akt K 23/11). Problem polega jednak na tym, że obecne przepisy również wywołują wątpliwości.
Lista podmiotów, które w trakcie konsultacji zgłaszały zastrzeżenia do nowelizacji ustawy o policji, jest bardzo długa. Wśród nich m.in. generalny inspektor ochrony danych osobowych, Naczelna Rada Adwokacka czy Krajowa Rada Sądownictwa. Rzecznik praw obywatelskich zapowiedział już, że nowelę zaskarży do TK.
Że nowelizacja ustawy o policji (Dz.U. z 2016 r. poz. 147) jest niedopracowana i w przyszłości trzeba będzie wypracować na nowo reguły, na podstawie których działają służby, mówił na posiedzeniach sejmowej komisji nawet Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych. Ustawę jednak należało uchwalić szybko, bo bez niej – na skutek wejścia w życie wyroku TK – służby nie mogłyby w ogóle działać.
Co więc należałoby poprawić? Zdaniem większości podmiotów, które opiniowały projekt, zbyt szeroko określono katalog przesłanek pozwalających służbom sięgać (bez zgody sądu) po dane telekomunikacyjne, internetowe oraz pocztowe obywateli. W ustawie jest powiedziane, że będzie to możliwe w celu zapobieżenia lub wykrycia każdego przestępstwa ściganego z urzędu. Tymczasem TK w wyroku wskazywał, że taka inwigilacja jest dopuszczalna tylko w przypadku poważnych przestępstw.
W trakcie prac w Sejmie Mariusz Kamiński w imieniu rządu zaproponował – a posłowie tę propozycję przyjęli – aby dookreślić, że w tym trybie służby nie będą mogły zapoznawać się z treścią korespondencji lub rozmów. Sprawdzą więc, do kogo i ile razy dziennie dzwoniliśmy, ale nie dowiedzą się, o czym rozmawialiśmy. Na pozyskanie takiej wiedzy będzie już potrzebna zgoda sądu.
Kolejny problem dotyczy sposobu kontroli nad tym, w jaki sposób służby korzystają ze swoich uprawnień. Nowela nakłada na nie obowiązek prowadzenia rejestrów tych danych, na których pozyskanie sąd nie musi wyrażać zgody (m.in. dane bilingowe, abonenckie). Raz na pół roku takie wykazy będą przekazywane do właściwego sądu okręgowego, który będzie mógł – ale nie będzie musiał – skontrolować, czy służby w sposób prawidłowy korzystają z przyznanych im instrumentów. Jak jednak podkreślają krytycy, tak ukształtowany system kontrolny jest w gruncie rzeczy iluzoryczny. Po pierwsze dlatego, że kontrola dokonywana jest post factum, a po drugie z tej przyczyny, że jest fakultatywna, a nie obligatoryjna. ©?
Etap legislacyjny
Ustawa weszła w życie