Jak poprawić szybkość postępowań w sprawach cywilnych? Wystarczy korekta kilkunastu przepisów, w tym wprowadzenie opłat za sporządzenie uzasadnienia orzeczenia - pisze Rafał Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu.

Początek obecnego roku, podobnie jak każdego poprzedniego przyniósł zwyczajowe narzekania na pogarszająca się sprawność postępowań sądowych. Od lat lekarstwem na ten stan są nieprzerwane reformy ustroju sądów, tudzież pomysły takie jak nagrywanie rozpraw, które przynoszą skutki odwrotne do zamierzonych.

Procedura do zmiany

Oceniając z perspektywy czasu efekty wdrażanych systematycznie zmian, wysnuć można wniosek, że nie przyniosły żadnych pozytywnych skutków – czas rozpoznawania spraw wydłuża się, a rosnący wpływ staje się niemożliwy do opanowania. W tej sytuacji można postawić tezę, że każda z kolejnych reorganizacji ustrojowych da podobnie mizerne rezultaty. Niewiele pomoże nawet przesuwanie pomiędzy sądami sędziów lub spraw. Jedynym sposobem na rzeczywistą poprawę sprawności postępowania w bloku spraw cywilnych jest dokonanie radykalnych zmian w procedurze i ustawie o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Nie wymaga to jednak w żadnym razie pisania od nowa kodeksu postępowania cywilnego. Wystarczą korekty kilkunastu przepisów – zgodnie z postulatami od lat zgłaszanymi przez praktyków. Niestety jak dotąd propozycje osób najbardziej znających realia pracy sądów powszechnych nie znajdowały zrozumienia władzy ustawodawczej. Przykładowo przywrócenie możliwości nadawania klauzuli wykonalności w postaci pieczęci wymagało kilkuletniego oczekiwania, chociaż powinno być uchwalone w kilka dni.

Od dawna proponuje się usprawnienie postępowania poprzez ograniczenie kognicji sądów i przekazanie większej ilości spraw referendarzom sądowym. W tej drugiej kwestii słuszne opinie zostały częściowo wysłuchane, czego wyrazem jest rozszerzenie uprawnień referendarzy w postępowaniu egzekucyjnym i upominawczym od września 2016 r. Rozwiązanie to przynajmniej w niewielkim stopniu odciążyłoby sędziów, kierując zwolnione w ten sposób moce do innych postępowań, ale tylko wtedy, gdyby zatrudniono nowych referendarzy. Tymczasem liczne sprawy, w których już dziś mogliby oni orzekać, załatwiane są przez sędziów, ponieważ liczba etatów referendarskich jest jak kropla w morzu potrzeb. Korzystne zmiany w zakresie uprawnień nadanych referendarzom zostaną zapewne na papierze. Realnie podejść należy też do ograniczenia kognicji sądów. Po pierwsze zmiany takie mają charakter długofalowy i nie da się określonych kategorii spraw przenieść do kompetencji innych organów z dnia na dzień, po drugie na to też potrzeba pieniędzy.

Uzasadnienia pogrążają sądy

Liczba etatów sędziowskich od lat nie ulega zwiększeniu, a spraw przybywa wręcz lawinowo. Wrócić należy zatem do tego, że kluczem poprawy sprawności postępowań cywilnych jest zmiana procedury w takim kierunku, aby sędziowie tak pierwszej, jak i drugiej instancji uzyskali zdolność do rozpoznania znacznie większej liczby spraw w tym samym czasie.

Przyczyny zapychania się sądów wszystkich instancji ilością pracy niemożliwą do przerobienia są opisywane w publicystyce prawniczej od lat. Pierwszą jest nadmiernie rozbudowana instancyjność, a drugą stanowiące zmorę polskich sądów uzasadnienia orzeczeń. Często przypominają małą powieść, a te dotyczące postanowień w drobnych kwestiach wpadkowych zajmować potrafią kilka stron.

Patologia w zakresie uzasadnień, która w połączeniu z rosnącym wpływem, doprowadziła do zakorkowania się sądów cywilnych nie wynika, jak to często bywa, z niekorzystnej zmiany przepisów. Wymogi, jakim odpowiadać ma uzasadnienie, nie uległy istotnej zmianie od lat 30 ubiegłego wieku. Lektura dołączonych czasem do akt zwięzłych kilkuzdaniowych uzasadnień sądów powszechnych sprzed kilkudziesięciu lat, czy nawet dawnych uchwał SN pozwala dostrzec, jakiemu wynaturzeniu uległy te obecne. Truizmem jest stwierdzenie, że w czasie przeznaczonym na pisanie tych elaboratów można skończyć kilka innych spraw. Co jednak ważniejsze, sędzia wiedząc, ile czasu poświęci na uzasadnienie wyroku i chcąc dochować terminu jego sporządzenia, musi dostosować do tego liczbę kończonych w tym okresie spraw. Powszechnie wiadomo, że w innych krajach uzasadnienia są kilkukrotnie krótsze i nie stanowi to żadnego problemu dla odwołujących się stron, co najwyżej pociąga za sobą większą zwięzłość pism procesowych, co także jest korzystne.

A może na formularzu...

Sposobem na oderwanie wpływu uzasadnień na szybkość orzekania byłoby powierzenie ich sporządzania wyłącznie asystentowi lub referendarzowi. Sędzia kończyłby swoją powinność, wydając orzeczenie. Wymagałoby to jednak zapewnienia każdemu sędziemu tego typu obsługi, co wydaje się dziś mało realne. Korekta negatywnej praktyki wymaga zatem radykalnej zmiany podejścia do formy uzasadnienia. Obawiam się niestety, że nowelizacja art. 328 par. 2 k.p.c. poprzez określenie, że wskazane w tym przepisie niezbędne elementy uzasadnienia powinny zostać przedstawione w sposób zwięzły, nie jest w stanie pokonać nawarstwiających się od lat złych przyzwyczajeń. Jak się wydaje zadaniu temu podołać mogłoby zgłaszane kilkukrotnie w ostatnich latach na łamach prasy prawniczej postulaty wprowadzenia formularza. To w jego rubrykach należałoby hasłowo wpisać informacje o ustalonych faktach, które sąd uznał za udowodnione, dowodach, na których oparte zostało rozstrzygnięcie i podstawie prawnej rozstrzygnięcia z fakultatywnym wskazaniem sygnatur uchwał SN przemawiających za stanowiskiem sądu orzekającego.

Formularz stanowiłby alternatywę dla uzasadnienia w formie ustnej. Ta druga forma uzasadnienia jest coraz częściej stosowana z korzyścią dla sprawności postępowania. Należy mieć przy tym świadomość, że uzasadnienie w formie ustnej, choć bez wątpienia powinno odpowiadać wymogom art. 328 par. 2 k.p.c. , nigdy po dokonaniu transkrypcji nie będzie identyczne jak uzasadnienie pisemne. Pogląd dotyczący wymogów transkrypcji wyrażony przez Sąd Najwyższy w nagłośnionym niedawno postanowieniu z 18 listopada 2015 r. (sygn. akt III CSK 237/15) jest dążeniem do ideału, który w obecnych realiach pracy sądów powszechnych nie ma najmniejszych szans na realizację. Wprowadzenie zasady, że to sędzia wygłaszający ustne uzasadnienie miałby dokonywać korekty transkrypcji, pozbawiłoby zaś sensu stosowanie tej instytucji.

...i nie za darmo

Pomysł dotyczący sporządzania uzasadnień na formularzu jak dotąd nie znajdował akceptacji ustawodawcy, chociaż na podobnej zasadzie początkowo odrzucano dopuszczalność uzasadnienia w formie ustnej. Ale jest jeszcze kilka innych propozycji, które w sposób niewymagający żadnych nakładów i zmian instytucjonalnych mogą realnie przyspieszyć postępowanie.

Najważniejsza z nich to wprowadzenie opłaty za sporządzenie uzasadnienia orzeczenia w kwocie 100 czy 150 zł złotych zaliczanej na poczet opłaty od apelacji. Obecnie wręcz powszechne jest składanie przez strony wygrywające sprawę wniosków o sporządzenie uzasadnienia po to, aby bezpłatnie uzyskać tytuł egzekucyjny. Należy odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie racje prawne czy społeczne stoją za tym, by np. fundusze skupujące wierzytelności czy banki otrzymywały za darmo odpis wyroku z uzasadnieniem i w ten sposób oszczędzały na opłatach kancelaryjnych? Każde z tych bezsensownie sporządzonych uzasadnień, których napisanie zajęło kilka godzin pracy, przekłada się na kilka innych spraw osądzonych później. Wysoce pożądane byłoby również wprowadzenie opłaty podwójnej dla strony, która wygrywa sprawę i nie ma interesu prawnego do wniesienia apelacji, a mimo to żąda uzasadnienia. Obecnie celują w tym różnego typu fundusze sekurytyzacyjne, masowi usługodawcy, banki czy SKOK-i, którym poglądy wyrażone w uzasadnieniach potrzebne są do podpierania się argumentacją w nich zawartą w kolejnych sprawach.

W zakresie uzasadnień konieczne wydaje się dokonanie jeszcze kilku korekt. Po pierwsze art. 357 par. 1 k.p.c. powinien zostać zmieniony w tym kierunku, aby zaskarżalne postanowienia ogłaszane na rozprawie sąd uzasadniał wyłącznie ustnie i aby zaskarżyć je można było w terminie siedmiu dni od ogłoszenia (bez doręczania transkrypcji). Po drugie w postępowaniu zażaleniowym powinno się odstąpić od konieczności sporządzania obligatoryjnych uzasadnień w sprawach niekończących postępowania w sprawie. Rozumiejąc argumentację zawartą w uchwale SN z 24 listopada 1998 r. (sygn. akt III CZP 44/98), uznać należy, że edukacyjna wartość uzasadnienia dla stron czy sądu I instancji w morzu zalewających sądy II instancji zażaleń nie powinna być priorytetem. Tylko ta jedna zmiana w najbardziej spornych lub skomplikowanych sprawach, gdy strony zaskarżają liczne postanowienia wpadkowe, może przyspieszyć ich rozpoznanie o minimum kilka miesięcy. Uzasadniane powinny być zatem wyłącznie postanowienia kończące postępowanie w całej sprawie oraz uchylające zaskarżone orzeczenie do ponownego rozpoznania. Nie ma też przeszkód, aby w sprawach o szczególnym znaczeniu, wymagającym ujawnienia motywów, sąd II instancji sporządził uzasadnienie w celach informacyjnych, mimo braku takiego obowiązku.

Rozprawa apelacyjna tylko dla zainteresowanych

Postępowanie apelacyjne wydłuża ostateczny czas uprawomocnienia się orzeczenia o kilka miesięcy, a nawet lat. Omawiając kwestie związane z postępowaniem odwoławczym, nie sposób zatem pominąć postulatu przeniesienia zasady doskonale sprawdzającej się w postępowaniu uproszczonym na grunt ogólny. Umożliwia ona fakultatywne rozpoznanie przez sąd II instancji apelacji na posiedzeniu niejawnym, jeżeli strony nie zgłoszą wniosku o przeprowadzenie rozprawy apelacyjnej (art. 50510 par. 2 k.p.c.).

Praktycy mają świadomość, że rozprawa apelacyjna bardzo często ogranicza się do wygłoszenia przez pełnomocników formułek, że wnoszą jak w apelacji lub odpowiedzi na apelację. Trudno jest czynić im z tego powodu jakikolwiek zarzut w sytuacji, gdy swoje racje wyłożyli już w sposób pełny w pismach procesowych. Dajmy zatem samym stronom prawo wyboru, czy chcą szerzej zaprezentować swoje stanowisko na rozprawie, czy też kompleksowo przedstawiły je już w apelacji lub odpowiedzi na apelację, i ważniejsze jest dla nich szybsze zakończenie postępowania. Obecne uregulowania powodują, że apelacja w postępowaniu uproszczonym wpływająca do sądu okręgowego jest z reguły rozstrzygnięta kilka miesięcy wcześniej niż apelacja zwykła z tego samego dnia – tylko dlatego, że w tej drugiej należy obligatoryjnie wyznaczyć rozprawę.

Nie tylko sędziowie, ale i pełnomocnicy wiedzą, że wędrujące z zażaleniami pomiędzy sądem I a II instancji akta dramatycznie przedłużają postępowanie. Nie pozbawiając stron instancyjności można to ograniczyć, przekazując rozpoznawanie zażaleń w przedmiocie chociażby zwolnienia od kosztów sądowych i procesu i ustanawiania pełnomocnika z urzędu składowi 3-osobowemu sądu I instancji. Już obecnie sądy te rozpoznają w podobny sposób skargi na orzeczenie referendarza w tym przedmiocie (art. 39823 k.p.c.). Rozpoznanie takich zażaleń przez sąd I instancji, oczywiście połączone z wyeliminowaniem konieczności sporządzania uzasadnienia do i tak niezaskarżalnego postanowienia, skróci czas oczekiwania na tego typu rozstrzygniecie z kilku miesięcy do kilku dni.

Procedura cywilna wymaga znacznie większej liczby korekt niż te proponowane w niniejszym tekście. W mojej opinii wprowadzenie w życie tych kilku opisanych wcześniej przyniosłoby dużo lepsze rezultaty niż wszystkie zmiany ustrojowe sądów przeprowadzane dotychczas.

Kolejne reformy dotyczące organizacji sądownictwa ponownie są zapowiadane. Nie zmienią one wiele dla stron czekających miesiącami lub latami na rozstrzygnięcie, jeśli procedura cywilna nie ulegnie radykalnej zmianie.