Staramy się o rozwód z powodu rozkładu pożycia małżeńskiego. Mieszkamy osobno, każde z nas znalazło nowych partnerów – opowiada pan Andrzej. – Nie mamy dzieci. Utrzymujemy jednak kontakty. Po pierwsze techniczne – musimy rozdzielić wspólny dorobek. Po drugie przyjacielskie – rozstaliśmy się w zgodzie. Znajomi jednak twierdzą, że fakt, że utrzymujemy stosunki towarzyskie, może być dla sądu przeszkodą w orzeczeniu naszego rozwodu. Czy powinniśmy je zerwać, choćby dla pozoru – zastanawia się czytelnik.
Nasze prawo stanowi, że każdy z małżonków może żądać rozwodu, jeżeli doszło do trwałego i zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego. Niestety, nie zdefiniowano, co to oznacza. Dlatego ocena, że nie ma szans na powrót małżonków do wspólnego pożycia, za każdym razem należy do sędziów i opiera się na ich życiowym doświadczeniu.
Stwierdzenie, że rozkład pożycia małżeńskiego jest trwały, łatwiejszy jest po upływie dłuższego czasu od rozejścia się małżonków. Czy ten okres jest długi, sąd określa często poprzez porównanie czasu trwania małżeństwa z czasem po jego rozpadzie. Doświadczenie uczy, że im dłużej małżonkowie trwali w związku, tym większa jest nadzieja, że nieporozumienia nie doprowadzą do rozbicia związku.
Wspólne pożycie rozumiane jest zazwyczaj jako wspólnota duchowa, fizyczna i gospodarcza. Wspólnota duchowa może się objawiać choćby utrzymywaniem korespondencji, a tym bardziej – jak to nazywa pan Andrzej – przyjacielskimi stosunkami. Jednak utrzymywanie przyjaznych kontaktów nie przesądza o utrzymaniu więzi duchowej charakterystycznej dla małżeństwa. Zachowanie poprawnych stosunków, utrzymywanie kontaktów w interesie wspólnych dzieci itp. nie musi koniecznie oznaczać, że więź duchowa małżonków została utrzymana.
Istotna jest też więź gospodarcza, czyli powiązania ekonomiczne między małżonkami. Mają tu znaczenie wspólne miejsce zamieszkania (choć nie jest ono decydującą przeszkodą w uzyskaniu rozwodu), ale przede wszystkim współudział w zaspokajaniu wzajemnych potrzeb życiowych lub współdecydowanie o wydatkach. O ile jednak wspólne miejsce zamieszkania nie przesądza o utrzymaniu małżeńskich więzi, o tyle nawet sporadyczne stosunki fizyczne z reguły będą wskazywać, że rozkład pożycia nie jest zupełny. Z drugiej strony jednak ustanie wspólnoty fizycznej lub gospodarczej nie stanowi objawu rozkładu, jeżeli wynika ono z okoliczności niezależnych od małżonków lub z ich zgodnej woli. Przykładami mogą być ustanie współżycia fizycznego z powodu choroby jednego z nich lub rozłąka spowodowana długotrwałym wyjazdem do pracy. Decydujący staje się wtedy zanik wspólnoty duchowej.
Warto wiedzieć, że nawet pomimo zaistnienia trwałego i zupełnego rozkładu pożycia sąd nie orzeknie rozwodu, jeżeli:
- miałoby ucierpieć na tym dobro małoletniego dziecka,
- rozwód byłby sprzeczny z zasadami współżycia społecznego (np. jedno z małżonków byłoby chore albo niezdolne do samodzielnego funkcjonowania),
- rozwodu żąda małżonek wyłącznie winny rozpadowi pożycia.
Podstawa prawna
Art. 56. ustawy z 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz.U. z 2015 r. poz. 2082).
Orzeczenie SN z 13 stycznia 1953 r., sygn. C 1631/52.
Uchwała SN z 18 marca 1968 r., sygn. III CZP 70/66