Adwokat Andrzej Michałowski: Ludzie uważają, że prawnicy są oderwani od rzeczywistości. Często słusznie. Każde więc ukazanie się w bardziej ludzkiej sytuacji może ocieplić wizerunek - indywidualny i zbiorowy. Pod warunkiem, że wahadło nie odchyli się za bardzo w drugą stronę.

Ewa Maria Radlińska: Doda w sądzie, albo w Trybunale Konstytucyjnym - oczywiście z adwokatem, Dariusz K. w mokotowskim sądzie na ławie oskarżonych, a przed nim jego obrońcy, Krzysztof Diablo Włodarczyk wychodzi z sądu ze swoją pełnomocniczką. To wszystko relacje z procesów publikowane na popularnym serwisie plotkarskim Pudelek. Niestety. Polacy namiętnie nie czytają Tygodnika Powszechnego, za to siedzą na Pudelku. To dobrze, że serwis plotkarski relacjonuje też wydarzenia z sali sądowej?

Andrzej Michałowski: Na pytanie co czytamy większość odpowiedzi oscyluje co najmniej wokół literatury iberoamerykańskiej, zwłaszcza tej preferującej nielinearną narrację. W księgarniach królują jednak poradniki zdrowego gotowania i fitnesu, w których jest dużo zdjęć i mało tekstu. Można się na to zżymać, ale można też wykorzystać. Dopóki plotkarskie media nie przekraczają granic prywatności lub smaku, dopóty ich zainteresowanie nie zaszkodzi, ani klientom, ani ich adwokatom.

EMR: A gdzie jest ta granica?

AM: Granica jest cienka, coraz dalej przesuwana, więc tylko nieliczni wychodzą z gry z mediami bez szwanku. Kiedyś, moja klientka chciała, abym wymusił przerwanie cyklu tabloidowych publikacji na jej temat. Miałem w zamian zaoferować wyłączność na zdjęcia z jej ślubu. Mało kto zdaje sobie sprawę, że zaproszenie mediów do swojego życia nie jest jednorazowe. Nie da się odwołać. Moja klientka wycofała się w porę i całe szczęście także dla mnie, bo rozochocony redaktor naczelny tabloidu zaproponował ustawianą sesję fotograficzną m. in. z naszych spotkań w kancelarii. Więc jeżeli ktoś nie jest pewny, że wszystko jest na sprzedaż, niech nie próbuje ograć specjalistów. Pokonają go doświadczeniem i brakiem zasad.

EMR: A zgodziłby się Pan na taką sesję w kancelarii, gdyby klientka na to nalegała?

AM: Lata spędzone w zawodzie adwokata, w tym częste kontakty z mediami na pewno nadmuchały moją próżność do groźnych rozmiarów, ale nie poza granice rozsądku. Odmówiłbym. Wolę być docenianym adwokatem, niż ryzykować, że tylko znanym. Zamiast sesji foto byłem natomiast kiedyś opisany w powieści napisanej przez adwersarza mojego klienta. Niezbyt przychylnie. Do tego powieść była słabawa więc nie robię jej reklamy. Ale doświadczenie czytania o tym co i jak robiłem w procesie, z perspektywy przeciwnika, było ciekawe i twórcze. W kilku następnych podobnych procesach skorygowałem postępowanie.

EMR: Jak adwokat powinien reagować na zainteresowanie plotkarskich mediów procesem, w którym występuje?

AM: Czasem stajemy się interesujący dla mediów plotkarskich trochę mimochodem, nawet przez przypadek. Nie ma na to innej rady niż uprzednia przyzwoitość i ewentualnie następcza cierpliwość. Specjaliści od ochrony przed plotkarzami zwykle proponują przeczekać, nie „grzać tematu”. Zainteresowanie minie szybciej niż się spodziewamy. Bardzo szybko wydarzy się coś ciekawszego, niż nasze problemy.

EMR: A czy takie zainteresowanie plotkarskich mediów procesami może przełożyć się korzystnie na postrzeganie adwokatów w społeczeństwie?

AM: Ludzie uważają, że prawnicy są oderwani od rzeczywistości. Często słusznie. Każde więc ukazanie się w bardziej ludzkiej sytuacji może ocieplić wizerunek - indywidualny i zbiorowy. Pod warunkiem, że wahadło nie odchyli się za bardzo w drugą stronę. Że kontekst rodem z magla nie przylgnie do adwokata. Po co komu bowiem adwokat, który jest dokładnie taki sam jak klient. Klient zwykle lubi się czuć lepiej, kiedy jego adwokat jest kimś, kim się można szczycić. Nie chce się za niego wstydzić. A już zupełnie nie wybaczy kłopotów, które mógłby sprowadzić taki adwokat uwikłany w plotki.

EMR: Czy w przypadku adwokatów obowiązuje celebrycka zasada: nieważne jak piszą, ważne żeby nie było literówki w nazwisku?

AM: W wypadku adwokatów ważne jest jednak co ludzie o nich mówią, a nie tylko to, że mówią. Przynajmniej na dłuższą metę. Gwiazdy jednego przypadkowego wydarzenia szybko gasną, jeżeli nie potrafią potwierdzić oczekiwań. A oczekiwania w stosunku do takich osób są zwykle nadmiarowe i niemożliwe do spełnienia. Oczywiście pokazywanie się adwokatów w towarzystwie rozpoznawalnych osób może poprawić notowania u klientów, ale tylko w wypadku starannego doboru tego towarzystwa. Zależy to też od tego, czym się adwokat zajmuje. Nie wszyscy adwokaci są wytłoczeni z jednej sztancy. Celebrycki rozgłos zabija profesjonalny wizerunek w obsłudze transakcji finansowych, ale może pomóc w sądowych sporach o dobra osobiste.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska