I przestrzega, że projekt nowelizacji został przygotowany, co do zasady, bez głębszej refleksji i bez analizy różnorodnych skutków. A te są niebezpieczne - naruszenie samej konstytucji i likwidacja Trybunału Konstytucyjnego.

„Właściwie, skoro Sąd Najwyższy mógłby orzekać w sprawie zgodności z Konstytucją jednej ustawy, to można zastanowić się w ogóle nad zasadnością istnienia Trybunału jako odrębnego, wyspecjalizowanego organu wymiaru sprawiedliwości” - to fragment opinii dotyczącej projektu nowelizacji konstytucji, opracowanej przez Komisję do spraw Postępowań Konstytucyjnych przy Naczelnej Radzie Adwokackiej pod przewodnictwem adwokata Szymona Byczko. Opinia ta została właśnie złożona w sejmie.

SN zamiast TK

Chodzi o projekt, który w połowie grudnia z inicjatywy PiS i Kukiz’15 trafił do sejmu (druk nr 166). Pierwsza z zaproponowanych w nim zmian dotyczy kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, które według posłów PiS i Kukiz’15 są zbyt szerokie. „Całkowicie niedopuszczalnym jest, aby w przypadku orzekania o zgodności z Ustawą Zasadniczą ustawy o Trybunale Konstytucyjnym orzekał sam Trybunał. Jest to zaprzeczenie jednej z podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa - nemo iudex in causa sua (nikt nie może być sędzią we własnej sprawie).” - czytamy w uzasadnieniu projektu. A remedium na to ma stanowić zmiana zgodnie z którą to Sąd Najwyższy orzeka o zgodności z konstytucją ustawy regulującej organizację oraz tryb postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Według adwokatury nie wyjdzie to naszemu państwu na dobre. I NRA wymienia zastrzeżenia co do tego przepisu. „Po pierwsze, łamie on zasadę wyłączności kompetencji dla rozstrzygania o zgodności aktów prawnych z Konstytucją zastrzeżonej dla Trybunału Konstytucyjnego. Ten organ został specjalnie zaprojektowany i umieszczony w Konstytucji właśnie po to, by tego rodzaju sprawy rozstrzygać. Zgodnie z projektem natomiast, jedna kategoria spraw z tego zakresu zostaje wyłączona na rzecz Sądu Najwyższego. Narusza to samą koncepcję sądu konstytucyjnego i otwiera drogę do dalszego ograniczania jego kompetencji. Właściwie, skoro Sąd Najwyższy mógłby orzekać w sprawie zgodności z Konstytucją jednej ustawy, to można zastanowić się w ogóle nad zasadnością istnienia Trybunału jako odrębnego, wyspecjalizowanego organu wymiaru sprawiedliwości.”

Po drugie - na co wskazują autorzy opinii - nowelizacja przerzucając tę grupę spraw do SN całkowicie pomija tryb postępowania przed tym sądem i jego kompetencje. „W obecnym stanie prawnym nie można wskazać w jakim trybie, według jakich przepisów, jakiej procedury i w jakim składzie miałby orzekać Sąd Najwyższy w sprawie wniosków konstytucyjnych. Wpływ ewentualnego wniosku do Sądu Najwyższego nie przesądza przecież o tym, która Izba i w jaki sposób ma ten wniosek rozstrzygnąć.” Ponadto - jak czytamy w opinii - orzeczenia SN nie są przecież publikowane w Dzienniku Ustaw, lecz wchodzą w życie z chwilą ogłoszenia. Nie wiadomo więc czy zasada taka obowiązywałaby także w przypadku tej kategorii spraw? „Projektodawca nie zwrócił uwagi także i na to, że orzeczenia Sądu Najwyższego wiążą jedynie strony postępowania - a orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą. Bez zmodyfikowania tej zasady, orzeczenia Sądu Najwyższego nadal będą miały moc wiążąca tylko strony, co jest bezużyteczne w kontekście efektów procesu badania zgodności ustawy z Konstytucją.” - zwracają uwagę adwokaci. I dodają, że projekt nowelizacji został przygotowany w tej części bez głębszej refleksji i bez analizy różnorodnych skutków dokonywanej zmiany.

Koniec sporu

Kolejna zmiana dotyczy zwiększenia liczby sędziów TK do 18, zmianę zasady ich wyboru: dokonywany on byłby kwalifikowaną większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, zmianę powoływania prezesa i wiceprezesa TK, których w myśl projektu powołuje prezydent spośród co najmniej trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK.

Te zmiany - zdaniem NRA - nie naruszają konstytucji, ale też nie spełnią celu zapowiadanego przez autorów projektu, jakim ma być: zwiększenie apolityczności, niezależności i niezawisłości wybranych sędziów. I to choćby z tego elementarnego powodu, że sędziowie konstytucyjni mogą w ogóle nie zostać wybrani.

Trzeba zwrócić uwagę na problem praktyczny, który może pojawić się przy stosowaniu omawianych przepisów. Otóż, Konstytucja nie przewiduje żadnych konsekwencji sytuacji, w której Sejm nie będzie w stanie wybrać sędziów Trybunału. Można sobie dość łatwo wyobrazić sytuację, w której osiągniecie porozumienia co do obsady stanowisk w Trybunale będzie niemożliwe - co spowoduje faktyczną likwidację tego organu.”

Jest jeszcze jedna kontrowersyjna zmiana, która przewiduje wygaszenie kadencji obecnych sędziów TK w ciągu 60 dni od wejścia w życie przepisów. To rozwiązanie - zdaniem NRA - narusza już szereg przepisów konstytucji: art. 2, 7, 10 ust. 1 i 2 oraz 180.

„Kadencyjność zapewnia ciągłość funkcjonowania państwa i jego organów mimo zmian większości parlamentarnej, gwarantując pewność i stabilność funkcjonowania organów państwowych w ramach zasady trójpodziału władzy. Z tego względu należy uznać, że proponowane wygaszenie kadencji sędziów Trybunału jest sprzeczne z zasadami demokratycznego państwa prawnego wyrażonymi w art. 2 konstytucji. Trzeba zaznaczyć, że autor projektu nie wskazuje, skąd wynika potrzeba tak gwałtownego kroku, łamiącego jedną z istotniejszych zasad prawa konstytucyjnego.” - czytamy w opinii NRA.

Zdaniem posłów ta z kolei zmiana jest konieczna do „definitywnego zakończenia toczącego się od początku VIII kadencji Sejmu sporu o Trybunał Konstytucyjny.” - jak wskazują autorzy projektu w jego uzasadnieniu.