Przemoc ekonomiczna to jedyna kategoria uwzględniana w niebieskich kartach, która rośnie. W rok zwiększyła się z 1,4 tys. do 1,7 tys. przypadków
Ta kategoria prześladowania wysunęła się na trzecie miejsce, zajmowane dotychczas przez przemoc na tle seksualnym. Prym wiodą nadal nękanie psychiczne i fizyczne.
– To zasługa większej uwagi policjantów, którzy nauczyli się już diagnozować przemoc ekonomiczną. Trzeba pamiętać, że ciągle w prawie nie obowiązuje jej definicja. Jest tylko definicja w literaturze – przyznaje nadkom. Wanda Mende z Komendy Głównej Policji.
Zatem tylko od policjanta zależy, czy stwierdzi przemoc ekonomiczną i wyszczególni ją w rubryce o nazwie „inne rodzaje” zamieszczonej w niebieskiej karcie. To też powód, dla którego jest ciągle niedoszacowana.
Jednak paradoksalnie rosnąca liczba odnotowanych aktów przemocy ekonomicznej to dobry znak. Świadczy o tym, że zjawisko zostało dostrzeżone, a sprawcy mogą zostać ukarani. Dzięki założeniu niebieskiej karty można uruchomić wobec takiej osoby postępowanie karne. A rodzina, w której doszło do przemocy, objęta jest opieką dzielnicowego. Ten przynajmniej raz w miesiącu sprawdza sytuację. Zawiadamiana jest pomoc społeczna, która też zaczyna kontrolować rodzinę. Według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z przeprowadzonego na jego zlecenie badania w 2014 r. wynika, że 4,3 proc. Polaków doświadczyło przemocy ekonomicznej.
– Takich spraw jest na pewno o wiele więcej. Ale osoby, które jej doświadczają, nie zdają sobie z tego sprawy. No i policja nie pyta, czy np. ktoś dostaje pieniądze dopiero wtedy, kiedy sporządzi w Excelu dokładną tabelkę z wydatkami i ich uzasadnieniem. A takie sytuacje się zdarzają – mówi Agata Chełstowska z Obserwatorium Równości Płci w Instytucie Spraw Publicznych, współautorka raportu „Przemoc ekonomiczna w związkach”. Nie chodzi tylko o pieniądze. Sprawcy przemocy np. wydzielają papier toaletowy, kontrolują, ile druga osoba zużywa proszku do prania, narzucają tak daleko posuniętą oszczędność wody i elektryczności, że można ją uznać za nękanie domowników. – Albo wypominają partnerce, że nie zarabia, że „jest darmozjadem”, „pasożytem” – dodaje Chełstowska. Przemoc ekonomiczna to także pogarszanie ekonomicznej pozycji lub możliwości drugiej osoby. Mąż wypomina żonie, że nie pracuje, ale jednocześnie zabrania jej rozwijać karierę zawodową czy kształcić się. Często, jeśli kobieta zaczyna pracę, nadal wykonuje wszystkie obowiązki domowe, opiekuńcze i rodzinne, pracuje na „dwa etaty”. Pojawia się zjawisko kobiet w złotych klatkach, które pozornie mają wszystko, wakacje na Hawajach i torebkę od Chanel, ale nie dostają żadnych pieniędzy do własnej dyspozycji i czekają, aż mąż przyniesie do domu jedzenie. To zaś zależy od jego humoru.
Kłopot z przemocą ekonomiczną jest taki, że nie zostawia widocznych śladów. Dlatego, jak podkreślają autorzy analizy senackiej dotyczącej tego zjawiska, często jest niedostrzegana przez otoczenie, powołane do tego organy ścigania i wymiar sprawiedliwości. Bywa też bagatelizowana. W badaniu wykonanym na zlecenie resortu pracy „Diagnoza i porównanie skali zjawiska przemocy w rodzinie” autorzy podkreślali, że wielu badanych nie zalicza przemocy psychicznej, w tym ekonomicznej czy seksualnej w rodzinie do kategorii przemocy.
Z badań przeprowadzonych przez Instytut Spraw Publicznych wynikało, że ok. 30 proc. pytanych uważało, że można usprawiedliwić wydzielanie i kontrolowanie pieniędzy, jeżeli druga osoba nie zarabia. – Tymczasem zgodnie z prawem w małżeństwach panuje wspólnota majątkowa – dodaje badaczka. Jednak nie należy mylić przemocy ze sporami na tematy finansowe. – Przemoc następuje wtedy, kiedy ta kontrola jest wykorzystywana do utrzymywania zależności czy upokarzania – tłumaczy socjolożka. Choć rzadko kiedy jest to otwarty szantaż. Inna sprawa, że najczęstszą formą przemocy ekonomicznej (akurat ta nie jest odnotowywana w niebieskiej karcie) jest niepłacenie alimentów. Według Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor w październiku tego roku zadłużenie alimentacyjne wynosiło 5,7 mln zł. A z pomocy Funduszu Alimentacyjnego skorzystało 324 tys. dzieci.
Dużym problemem jest także przemoc ekonomiczna wobec osób starszych i niepełnosprawnych. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Psychologii PAN wynika, że poza własną rodziną zetknęło się z nią ok. 50 proc. respondentów. Najczęstszą formą było zabieranie pieniędzy.
Jak wynika z analizy Grzegorza Wrony, adwokata, który jest konsultantem Specjalistycznej Poradni Rodzinnej ds. Przeciwdziałania Przemocy, ponieważ w prawie polskim nie ma definicji przemocy ekonomicznej, problemu nie dostrzegają też sędziowie.
Tymczasem przemoc wywołuje nie tylko cierpienie ludzkie, lecz również generuje koszty m.in. w postaci wydatków na służbę zdrowia czy interwencji policyjnej i sądowej. Z raportu przygotowanego przez Senat wynika, że sama tylko przemoc domowa kosztuje Unię Europejską 16 mld euro rocznie.
Wydziela jej papier toaletowy i proszek. Pilnuje, ile zużywa wody i prądu
Anatomia przemocy ekonomicznej
W zasadzie chodzi nie tyle o ekonomię, ile o uzależnienie i upokorzenie. Pieniądze są narzędziem do manipulowania ofiarą. Może ono polegać na niedawniu wystarczających środków na utrzymanie domu. Ale przerzucanie odpowiedzialności za koszty utrzymania domu i rodziny i pasożytowanie finansowe na drugiej osobie też jest przemocą ekonomiczną.
Formą przemocy jest też kontrolowanie dostępu do opieki zdrowotnej, zatrudnienia, edukacji, wyłączenie z podejmowania decyzji finansowych, brak uprawnień do posiadania, korzystania oraz rozporządzania rzeczami. Przemocą jest również niszczenie rzeczy osobistych lub stanowiących wspólną własność, pozostawienie bez opieki osoby, która z powodu choroby, wieku bądź niepełnosprawności nie może samodzielnie zaspokoić niezbędnych potrzeb.
Przemocą ekonomiczną nie są bieda czy spory o pieniądze.
Jesteś ofiarą, jeżeli:
1. Partner zarządza wspólnymi dobrami bez twojej zgody.
2. Zakazuje ci lub utrudnia podjęcie pracy lub nauki.
3. Nie masz dostępu do środków będących we wspólnym posiadaniu.
4. Partner nakłania cię do składania fałszywych zeznań podatkowych.
5. Odmawia brania udziału w zaspokajaniu potrzeb rodziny, uchyla się od pracy.
6. Nie bierzesz udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących sytuacji rodziny.
7. Partner po rozstaniu nie płaci alimentów, nie partycypuje w utrzymaniu dzieci.
8. Bez twojej wiedzy przywłaszcza środki przeznaczone na utrzymanie rodziny lub zaciąga kredyty. Klr, PO