W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie zgłoszonych przez PiS projektów Prawa o prokuraturze oraz przepisów wprowadzających to prawo. Zgodnie z propozycjami miałoby m.in. nastąpić ponowne połączenie od marca stanowisk Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości. Projekty zakładają też likwidację odrębnej prokuratury wojskowej i dają więcej praw PG.

Jak w dyskusji argumentowali posłowie PiS, "na reformę prokuratury czeka cała Polska, czekają też prokuratorzy", a państwo nie może się składać z instytucji od nikogo niezależnych. Poseł tej partii Michał Wójcik mówił, że nowa ustawa o prokuraturze to spełnienie wyborczej obietnicy o "fundamentalnej reformie instytucji prokuratury". "Kończymy z nieudanym eksperymentem na polskiej prokuraturze" - powiedział.

O odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zagłosowały wszystkie kluby opozycyjne.

"To upolitycznienie prokuratury" - podkreślali posłowie PO, według których w projektach przygotowywane są "narzędzia państwa totalnego". B. minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Borys Budka mówił, że "kuriozalny jest przepis, który upoważni prokuratora generalnego do ujawniania informacji z postępowań nie tylko organom państwa, ale innym osobom". "Dobrze, że państwo nie wskazaliście, że to jest Nowogrodzka albo Żoliborz" - dodał.

Według Kukiz'15 błędem jest reformowanie prokuratury co cztery lata, po każdym cyklu wyborczym. Barbara Chrobak powiedziała, że Kukiz'15 stoi na stanowisku, że prokurator generalny powinien być wybierany w wyborach powszechnych.

Mirosław Pampuch (Nowoczesna) ocenił, że rozwiązania z tego projektu przesuwają Polskę do standardu państwa policyjnego.

Krzysztof Paszyk (PSL) wskazywał, że pozycja ustrojowa prokuratora generalnego powinna być samodzielna i wolna od jakichkolwiek nacisków, a szef PG musi dysponować gwarancjami zapewniającymi mu niezależność.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreślał, że organem odpowiedzialnym w Polsce za stan bezpieczeństwa jest rząd. "I musi on mieć narzędzia do zapewniania tego bezpieczeństwa" - mówił.

Krytyczną opinię na temat projektów PiS przyjęła Krajowa Rada Sądownictwa. Podtrzymała swoje stanowisko z 2008 r., w którym popierała pomysł rozdzielenia funkcji ministra i szefa prokuratury, do którego doszło ostatecznie w 2010 r. "W ocenie Rady brak jest wystarczających powodów przemawiających za ponownym połączeniem tych funkcji, a podporządkowanie prokuratury ministrowi sprawiedliwości z jednoczesnym wyposażeniem go w szereg instrumentów o charakterze nadzorczym niekorzystnie wpłynie na niezależność prokuratorów prowadzących postępowania przygotowawcze" - wskazała KRS.

Projekt został skierowany do sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.