Nie od dziś wiadomo, że jedynie prawo, dobrze uchwalone i przestrzegane, wprowadza ład w państwie i pozwala na jego prawidłowy rozwój - pisze notariusz Michał Wieczorek.

W ostatnich miesiącach, jak każdy pewnie prawnik, z zainteresowaniem (graniczącym wręcz z zażenowaniem) śledzę zmiany zachodzące w polskim prawie i sposobie pojmowania zasad tworzenia prawa.

Kończąc 33 lata temu Wydział Prawa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, i mając w pamięci zasady wpajane mi przez tuzy polskiego prawa jak prof. Krystyna Daszkiewicz, prof. Zygmunt Ziembiński, prof. Stanisław Sołtysiński, prof. Radwański, prof. Nowakowski czy Kaczmarczyk i wielu, wielu innych, nigdy nawet w nie „śmiałem oczekiwać” iż nastaną czasy, w których (nie mówię o latach do 1989r) organy państwa, powołane do strzeżenia praworządności i zasad określonych w konstytucji, podejmować będą działania mające właśnie na celu tej konstytucji pogwałcenie.

Nie od dziś wiadomo, że jedynie prawo, dobrze uchwalone i przestrzegane, wprowadza ład w państwie i pozwala na jego prawidłowy rozwój.

Wiedział to również doskonale Lew Sapieha, Podkanclerzy Wielkiego Księstwa Litewskiego, który 1 grudnia 1588r pisał do króla Zygmunta III, uzasadniając konieczność wprowadzenia najdoskonalszego systemu prawa na terenie Rzeczpospolitej okresu renesansu, to jest III Statutu Litewskiego, który zdecydowanie przewyższał wiele kodeksów ówczesnych lat, w tym również uregulowań obowiązujących w Koronie, która nigdy nie doczekała się stworzenia tak kompletnego spisu swoich praw.

Słowa Lwa Sapiehy winny zapaść w pamięć nie tylko najwyższym dostojnikom Rzeczpospolitej, ale również wszystkim posłom i senatorom: „Były te czasy, Najjaśniejszy Miłościwy Hospodaru Królu, gdy na tym zgromadzeniu a pospolitowaniu ludzkim, którą my Rzecząpospolitą nazywamy, nie prawem jakim opisanym, abo Statutem, ale tylko swoim zdaniem i upodobaniem, władzę swoją panowie i królowie tego świata nad ludźmi rozciągali. Ale iż częstokroć od przysłowiowej swojej powinności odstępowali, i na swój tylko pożytek rzeczy naciągając, o pospolite dobro wszystkich mało dbali, stąd to było urosło, że ludzie brzydząc się ich panowaniem i zwierzchnością, nie Pany, ale tyranami onych nazywając, na samym tylko Statucie i prawie opisanym wszystko bezpieczeństwo i dobro Rzeczypospolitej zasadzali. A przeto on wielki i zacny Philozof Grecki Aristoteles powiedział, że tam belluva, a po naszemu dziki zwierz panuje, gdzie człowiek według upodobania swego władzę swą rozciąga, a gdzie zasię Prawo abo Statut górę ma, tam sam pan Bóg wszystkim władnie. A ta tego jest przyczyna, że prawo jest, jako jego drugi zacny mędrzec wysławił, onym prawdziwym rozsądkiem a mądrym umysłu człowieczego baczeniem, którym Pan Bóg naturę człowieczą obdarować raczył, aby według tego przystojnego a mądrego baczenia żywot ludzki tak sprawował, jakoby się za tym co jest poczciwego zawżdy wdawał, a co niepoczciwego, aby się tego wystrzegał. Lecz iż niewszystkich tak przyrodzenie sprawiło, aby więcej rozumu aniźli namiętności swoich, a bestyalskich popędliwości naśladować mieli, to wędziło abo munsztuk na zuchwale Pan Bóg i prawo jego święte włożyło, aby za nieuczciwe sprawy swoje słuszne karanie, a cnotliwi przystojną zapłatę odnosili. (...)”

Tylko te właśnie słowa warto zapamiętać, przystępując do prac nad nową ustawą uchwalaną li tylko dla realizacji doraźnych potrzeb i ambicji politycznych, bądź decydując się nad podpisaniem już uchwalonej.

Oczywiście, ilu prawników tyle poglądów, ale podstawowe zasady, niezmienne od stuleci w każdym państwie prawa, winny być przestrzegane. I to nie tylko dla dobra obywateli naszego kraju, ale również dla zachowania poczucia własnej godności.

Michał Wieczorek, notariusz