W Polsce miało być 1500 punktów darmowych porad prawnych. Jest ich o kilkadziesiąt mniej. Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że powodem są wady ustawy uchwalonej przez poprzednią ekipę rządzącą.

Wiceminister Marcin Warchoł mówi, że wielu prawników wycofało się z chęci świadczenia pomocy prawnej. Tymczasem umowy można było negocjować do końca grudnia, dlatego teraz w wielu powiatach nie ma kto świadczyć tych usług. Oprócz tego jest problem z "ozusowaniem" umów dla prawników i rozliczeniem płatności. "Sprzątamy po poprzedniej ekipie" - mówi krótko wiceminister sprawiedliwości.

Pomoc ma polegać głównie na informowaniu o obowiązującym stanie prawnym i wskazywaniu sposobów rozwiązywania problemów prawnych.

Były minister Borys Budka w rozmowie z IAR zapewnił, że reforma była przygotowana bez zarzutów, a to obecne kierownictwo zawiodło. "Zamiast uprawiania propagandy i niszczenia Trybunału Konstytucyjnego radziłbym zabrać się za to co dla Polaków jest najważniejsze - powiedział Borys Budka.

Nieodpłatna pomoc przysługuje między innymi osobom, które nie ukończyły 26 lat oraz tym po 65 roku życia, a także korzystającym z pomocy społecznej, weteranom i kombatantom. Ma być udzielana w lokalach udostępnionych przez gminy lub powiaty na podstawie umów ze starostami. Resort zapowiada kontrole wszystkich punktów tak, aby jak najszybciej obywatele w pełni z takiej pomocy mogli korzystać.