Zgodnie z przepisami, wyrok TK wchodzi w życie po publikacji w dzienniku urzędowym.

Pięcioosobowy skład TK 9 grudnia jednogłośnie orzekł niekonstytucyjność zapisów: o możliwości ponownego wyboru sędziów w miejsce wybranych 8 października, a mających zastąpić tych, których kadencja wygasała 6 listopada 2015 r.; o tym że osoba wybrana na sędziego TK składa w ciągu 30 dni ślubowanie wobec prezydenta RP; o tym, że ślubowanie zaczyna kadencję sędziego; o wygaszeniu kadencji obecnego prezesa i wiceprezesa TK oraz o możliwości dwukrotnego powołania na prezesa TK.

Choć TK dostrzegł "liczne wady procesu legislacyjnego wynikające z naruszenia regulaminu Sejmu i ustawy o KRS", to nie stwierdził niekonstytucyjności całej nowelizacji z tego tylko powodu. Podtrzymał pogląd pełnego składu TK z 2013 r., że naruszenie regulaminu Sejmu nie powoduje samo przez się naruszenia konstytucji. Ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby pełnego składu TK - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Tuleja. Skład pełny (minimum to 9 sędziów) nie był 9 grudnia możliwy, choć pierwotnie był on wyznaczony do tej sprawy. Jednak później prezes TK Andrzej Rzepliński i wiceprezes Stanisław Biernat - na swój wniosek - zostali wyłączeni ze sprawy (bo badaliby swoje wygaszenie kadencji prezesa i wiceprezesa TK).

TK uznał, że przepis przejściowy nowelizacji, przewidujący ponowny wybór sędziów, jest niekonstytucyjny, bo - jak uzasadniał sędzia Tuleja - doszło już do obsadzenia stanowisk sędziowskich w 2015 r.

Ponadto Trybunał wskazał, że jeśli prezydent ma wątpliwości konstytucyjne związane z wyborem sędziego TK, to powinien wystąpić z wnioskiem do TK, by zbadał zgodność z konstytucją podstawy prawnej takiego wyboru. W innym przypadku ma zaprzysiąc sędziego "niezwłocznie", a nie w 30 dni - jak stanowiła nowelizacja.

Według Trybunału, zakreślone czasowo kadencje prezesa i wiceprezesa TK można wprowadzić, ale skrócenie sprawowania funkcji obecnym - jak stanowi nowelizacja - to ingerencja w niezależność Trybunału. Trybunał uznał też, że zapisana w ustawie możliwość reelekcji prezesa TK jest nie do pogodzenia z zasadą sędziowskiej niezawisłości. Osoba mająca w perspektywie ponowne ubieganie się o sprawowany urząd może być szczególnie narażona na naciski - mówił sędzia Tuleja.

Zaproponowaną przez PiS nowelizację ustawy o TK z czerwca br. Sejm uchwalił 19 listopada. Przyjęto ją głosami PiS i Kukiz'15 - posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę na czas głosowania. 20 listopada Senat nie wprowadził do niej żadnych poprawek, kilka godzin później podpisał ją prezydent Andrzej Duda, tego samego dnia została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Przeciwnicy nowelizacji mówili, że jej zapisy są niekonstytucyjne. PiS replikowało, że to czerwcowa ustawa o TK jest niekonstytucyjna i że "chodzi o naprawienie tego, co zepsuła PO".

Nowelizacja stanowiła, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP - co następuje w 30 dni od dnia wyboru. Przewidywała też, że po 3 miesiącach od wejścia jej w życie wygaszone będą kadencje prezesa i wiceprezesa TK. Prezesa TK prezydent ma powoływać na trzyletnią kadencję spośród co najmniej trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne TK; zapisano że prezesem TK można będzie być dwa razy.

Innym zapisem nowelizacji był artykuł 137a, który stanowił, że w przypadku sędziów Trybunału, których kadencja upływa w roku 2015, termin na złożenie kandydatur "wynosi 7 dni od dnia wejścia w życie niniejszego przepisu".

Nowelizacja weszła w życie 5 grudnia, ale już 25 listopada Sejm, z inicjatywy PiS, przyjął uchwały o braku mocy prawnej tamtego wyboru. "Październikowych" sędziów nie zaprzysiągł prezydent Andrzej Duda, mając wątpliwości co do konstytucyjności ich wyboru.

2 grudnia, jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji, Sejm wybrał - nie na podstawie nowelizacji, ale regulaminu Sejmu i konstytucji - pięciu nowych sędziów TK, których kandydatury zgłosiło wyłącznie PiS. Przeciw były kluby PO, Nowoczesnej i PSL (PO złożyło już skargę do TK na uchwały). Sędziowie zostali zaprzysiężenie przez prezydenta Dudę. Prezes TK zapowiedział, że nie będzie ich wyznaczał do orzekania - dopóki nie wyjaśni się sprawa zaprzysiężenia 3 sędziów wybranych w październiku, których wybór TK - w wyroku z 3 grudnia - uznał za konstytucyjny.

Nowelę zaskarżyli do TK posłowie PO, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i I prezes Sądu Najwyższego. Według Sejmu jest ona zgodna z konstytucją.

PO wniosła, by TK uznał, że Sejm nie miał legitymacji, by znowelizować przepisy przejściowe czerwcowej ustawy o TK co do wyboru 5 sędziów - w miejsce tych, których kadencje mijały w tym roku. We wniosku podkreślono, że w uzasadnieniu projektu nowelizacji "nie wysłowiono wprost celu dodania art. 137a do ustawy o TK, którym jest zakwestionowanie skuteczności" wyboru pięciu sędziów z 8 października. PO zakwestionowała także przepis o skróceniu kadencji obecnych prezesów TK. Ponadto - według PO - zapis o przyjmowaniu ślubowania od sędziego w 30 dni od wyboru oznacza "postawienie prezydenta w roli tego, kto będzie oceniał, czy dany sędzia zasługuje na to, by złożył przed nim przyrzeczenie".

RPO Adam Bodnar zaskarżył całą nowelizację - m.in. z powodu naruszenia trybu jej uchwalania. Wątpliwości RPO wzbudziło tempo prac nad projektem w świetle konstytucji, która nie pozwala na uznanie projektu ustawy za pilny, jeśli dotyczy on regulacji ustroju władz.

Także wniosek KRS dotyczył niezgodności z konstytucją trybu prac nad nowelizacją. Rada zakwestionowała szybkie tempo prac legislacyjnych, co uniemożliwiło opiniowanie ustawy przez organy do tego uprawnione (w tym KRS). Podkreślono naruszenie zasady regulaminu Sejmu, że pierwsze czytanie ustaw ustrojowych odbywa się na posiedzeniu plenarnym Sejmu.

I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf wskazała, że nowelizacja sprawia, iż "prezydent RP może zablokować wybór sędziego TK dokonany przez Sejm, a tym samym zyskuje podstawę do pozakonstytucyjnego oddziaływania na proces wyboru, godzi w podstawy ustroju podziału władz".(PAP)