Sąd kasacyjny nie powinien snuć domysłów, jakie to intencje przyświecały organowi drugiej instancji przy podejmowaniu decyzji. Nie jest też uprawniony do dokonywania ocen takich hipotetycznych tez.
STAN FAKTYCZNY
Sprawa dotyczyła A.B., któremu zarzucono popełnienie przewinienia dyscyplinarnego z art. 19 kodeksu etyki radcy prawnego. Okręgowy sąd dyscyplinarny jednej z OIRP na podstawie art. 65 ust. 1 pkt 3 oraz art. 65 ust. 2a ustawy z 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych (dalej u.r.p.) w zw. z art. 19 kodeksu etyki radcy prawnego wymierzył mu karę pieniężną w wysokości 15 tys. zł i dołożył zakaz wykonywania patronatu przez trzy lata. Wyższy Sąd Dyscyplinarny utrzymał w mocy pierwszoinstancyjne orzeczenie. A obrońca obwinionego złożył kasację do Sądu Najwyższego.
Obecny na rozprawie zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych zażądał jej oddalenia. Sąd Najwyższy uznał jednak racje skarżącego (sygn. akt SDI 44/15). Przy okazji wypunktował w uzasadnieniu błędy popełnione przez sądy obydwu instancji.
UZASADNIENIE
SN na wstępie opowiedział się za stosowaniem „umiarkowanej tolerancyjności” przy ocenie proceduralnych niedociągnięć sądów dyscyplinarnych prawniczych samorządów zawodowych. Podkreślił jednak, że taka wyrozumiałość w żadnej mierze nie może odnosić się do uchybień godzących w rzetelność postępowania czy naruszających reguły gwarancyjne. Gdy dojdzie do znaczącego pogwałcenia prawa, należy zachować zdecydowaną pryncypialność – wskazał sąd w uzasadnieniu. Nie można bowiem tolerować tego, aby w obrocie prawnym pozostały orzeczenia obarczone tak poważnymi wadami.
W niniejszej sprawie, jak trafnie zauważył autor kasacji, Wyższy Sąd Dyscyplinarny dopuścił się właśnie takiej rażącej obrazy prawa. Zignorował bowiem wysunięte przez obwinionego w odwołaniu i na rozprawie odwoławczej wnioski dowodowe oraz żądanie uzupełnienia przewodu sądowego, naruszając tym samym art. 170 k.p.k., art. 94 k.p.k. i art. 452 par. 2 k.p.k. w zw. z art. 741 u.r.p. Na potwierdzenie takich wniosków SN przytoczył fragment protokołu rozprawy odwoławczej. Czytamy w nim, że „sąd postanowił oddalić wnioski dowodowe złożone przez obwinionego na rozprawie i w odwołaniu”. Jak widać, nie powołano tu ani podstawy prawnej rozstrzygnięcia, ani – co gorsza – nie uargumentowano choćby jednym lakonicznym zdaniem takiego stanowiska, mimo że obwiniony swoje racje obszernie tłumaczył.
SN podkreślił, że jego zadaniem nie jest wyręczanie instancji odwoławczej w wykonywaniu powierzonych jej przez ustawę zadań. Sąd kasacyjny nie powinien zatem snuć domysłów, jakie to intencje przyświecały organowi drugiej instancji przy podejmowaniu decyzji o nieuwzględnieniu postulatów obwinionego. Nie jest też uprawniony do dokonywania ocen tych hipotetycznych zamysłów.
SN nie mógł też pozostawić bez komentarza faktu, że sąd drugiej instancji nie pochylił się nad zarzutem odwoławczym wskazującym na brak w opisie przypisanego radcy prawnemu czynu ustawowych znamion przewinienia dyscyplinarnego z art. 64 ust. 1 u.r.p. Chodziło o stwierdzenie, że jego zachowanie kolidowało z „zasadami etyki lub godnością zawodu”.
Zauważył również, iż tego przepisu zabrakło w kwalifikacji prawnej czynu. Od dawna w judykaturze funkcjonuje bowiem pogląd, że podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej radcy musi być przepis u.r.p., a konkretnie art. 64. Nie oznacza to jednak, że jest on samodzielną podstawą prawną rozstrzygnięcie. Na pewno nie może być nią również przepis zawarty w uchwale organu korporacyjnego – w tym wypadku art. 19 kodeksu etyki radcy prawnego. Stwierdzonego przez SN uchybienia nie było w stanie konwalidować to, że sąd I instancji wspomniał ogólnie w uzasadnieniu o art. 64 ust. 1 u.r.p., bowiem kwestię tę całkowicie przemilczał WSD.
Ze względu na tak istotne naruszenia SN doszedł do przekonania, że zaskarżone orzeczenie nie mogło zostać utrzymane w mocy. Dlatego je uchylił i przekazał sprawę sądowi odwoławczemu do ponownego rozpoznania.
KOMENTARZE

Gerard Dźwigała, przewodniczący Okręgowego Sądu Dyscyplinarnego przy OIRP w Warszawie

Sąd Najwyższy uchylił zaskarżone przez obronę orzeczenie Wyższego Sądu Dyscyplinarnego z powodu dostrzeżonych uchybień procesowych, które uznał za bardzo poważne. Warto zatem odnotować, że nie odniesiono się do prawidłowości oceny sądów dyscyplinarnych przypisujących obwinionemu winę za poważne naruszenie przepisów kodeksu etyki radcy prawnego, jak również nie zweryfikowano adekwatności zastosowanej kary do powagi tego naruszenia.
Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że samo postępowanie obarczone było istotnymi wadami. W wydawaniu orzeczeń dyscyplinarnych, czyli nakładając odpowiedzialność o charakterze represyjnym, należy zachować szczególną staranność w wypełnieniu zarówno elementów formalnych postępowania, jak i przygotowując treść samego orzeczenia. Jedną z podstaw uchylenia orzeczenia było to, że Wyższy Sąd Dyscyplinarny, oddalając postanowieniem na rozprawie wnioski dowodowe obrony, nie uzasadnił tego – zabrakło zarówno powołania formalnej podstawy prawnej oddalenia wniosków, jak i oceny celu lub znaczenia wnioskowanych dowodów z punktu widzenia potrzeb postępowania. Brak tego rodzaju wystarczył dla ustalenia, że naruszono prawo obwinionego do obrony (jako elementarną zasadę tego typu postępowania), co wymagało uchylenia orzeczenia i zobowiązania Wyższego Sądu Dyscyplinarnego do przeprowadzenia ponownie postępowania odwoławczego. W ponownym postępowaniu sąd ten będzie miał obowiązek m.in. rozpoznania wniosków dowodowych oraz merytorycznego (choćby podstawowego) uzasadnienia postanowienia w przedmiocie tych wniosków. Nawet jeżeli wnioski dowodowe nie były uzasadnione, obowiązkiem sądu jest uzewnętrznienie ich oceny w uzasadnieniu przywołującym podstawę prawną oddalenia wniosku i wyjaśnienie, dlaczego w danym wypadku ma zastosowanie.
Sąd Najwyższy wskazał również, że powołanie w orzeczeniu, jako podstawy odpowiedzialności jedynie przepisów kodeksu etyki radcy prawnego, jest niewystarczające, gdyż podstawą taką w rzeczywistości jest ustawa o radcach prawnych – art. 64. Odpowiedzialność dyscyplinarna może być – zależnie od przypadku – bardzo dolegliwa, włącznie z pozbawieniem prawa do wykonywania zawodu. Zatem jedynie ustawa może wprowadzać możliwość nałożenia tak surowej odpowiedzialności. Podzielając co do zasady takie zapatrywanie, należy jednocześnie wskazać, że art. 64 stanowi jedyną podstawę odpowiedzialności dyscyplinarnej radców prawnych. Skoro zatem nie ma innej podstawy, tzn. sąd dyscyplinarny działa zawsze i wyłącznie na podstawie art. 64, to uchybienie w jej powołaniu faktycznie ma miejsce, ale jest już dyskusyjne, czy ma ono charakter rażący. Nie zmienia to oczywiście faktu, że orzeczenia dyscyplinarne powinny zawierać powołanie tej, prawidłowej podstawy prawnej dla ich zupełności i pełnej zgodności z prawem.

dr Tomasz Niedziński, rzecznik dyscyplinarny OIRP w Warszawie

Wyrok zwraca uwagę na istotny aspekt prowadzonych postępowań dyscyplinarnych. Można z niego wnioskować, że sądy dyscyplinarne stosują przepisy postępowania karnego w niewystarczającym zakresie, w sposób nieodpowiedni albo w ogóle się do nich nie odwołują i stąd mogą pojawiać się uchybienia proceduralne. Należy zwrócić uwagę, że sprawy dyscyplinarne często są niejednoznaczne pod względem stanu faktycznego, co przy ogólnych normach etycznych powoduje konieczność ich wnikliwej analizy. Sądy dyscyplinarne, nie odnosząc się w przedmiotowej sprawie do zarzutów odwołania, oddając wnioski dowodowe bez uzasadnienia, nie miały na uwadze konieczności wyjaśnienia sprawy. Ważne w postępowaniu dyscyplinarnym jest to, by radca prawny, który zostaje uznany winnym popełnienia przewinienia dyscyplinarnego, wiedział, dlaczego dane zachowanie uznaje się za niezgodne z normami etycznymi. Wydanie orzeczenia przez sądy dyscyplinarne bez wnikliwego rozpatrzenia sprawy, o czym mogą świadczyć uchybienia proceduralne wskazywane przez SN w orzeczeniu, przeczy istocie postępowania dyscyplinarnego, ale i narusza podstawowe zasady rzetelnego, uczciwego postępowania. Dlatego też odwołanie się do przepisów postępowania karnego w ustawie o radcach prawnych i nakaz ich odpowiedniego stosowania w postępowaniu dyscyplinarnym ma zagwarantować prawidłowość prowadzonych postępowań.